Urzędująca prezydent w piątkowy poranek rozdawała ulotki na skrzyżowaniu Jana Pawła II i al. Solidarności. W trakcie akcji podszedł do niej rozżalony przechodzień. Przedstawił się jako pracownik służby zdrowia.
- Pani spotyka się z ludźmi tylko po to, żeby się lansować. W Warszawie jest bardzo dużo biednych ludzi. Nie mają na komunalne mieszkania. Nikt pani tego w żywe oczy nie powiedział, a ja pani to mówię jako warszawiak - mówił.
- Od biednych ludzi pani chce wyciągnąć pieniądze - wykrzykiwał. - Dlaczego podniosła pani nam ceny mieszkań komunalnych? Za Kaczyńskiego płaciłem 540 zł, a teraz 960 zł. Po rodzicach mam mieszkanie komunalne, którego nie mogę wykupić - stwierdził.
Prezydent broniła się tłumacząc, że cały czas inwestuje w budownictwo komunalne.
- Wybudowałam 3 tysiące mieszkań komunalnych. Pan już mieszka w komunalnym mieszkaniu, a inni czekają po 10, po 20 lat. I tak ma pan upust na wykup mieszkania. Inni młodzi ludzie muszą wziąć kredyty - odpowiadała przekrzykującemu ją mężczyźnie.
Dyskusję przerwały dwie starsze panie, które nalegały na zrobienie sobie zdjęcia z Hanną Gronkiewicz-Waltz.
- Nasza kochana pani prezydent - chwaliły kandydatkę. Nie zabrakło także serdecznych pocałunków.
Prezydent rozmawiała z warszawiakami też na inne tematy:
Hanna Gronkiewicz-Waltz w rozmowie o podatku gruntowym
Prezydent o odśnieżaniu chodników przy posesjach prywatnych
jb/mz