Prowizorka w centrum miasta. Tu doszło do wypadku

Mówi Adam Sobieraj, rzecznik ZDM
Źródło: Marcin Gula, tvnwarszawa.pl

Odklejające się żółte pasy, kable zwisające ze słupów, sygnalizatory owinięte folią i wysokie krawężniki. Przejście przez ul. Emilii Plater obok Dworca Centralnego od trzech lat straszy wyglądem - pisaliśmy w listopadzie o przejściu, na którym doszło dziś do poważnego wypadku.

ARTYKUŁ Z LISTOPADA 2013 ROKU

- Musimy zlikwidować tzw. przewieszki i puścić okablowanie pod powierzchnią chodnika. Trzeba także wyrównać poziom chodnika do poziomu jezdni, tak aby osoby na wózkach mogły swobodnie pokonać jezdnię bez przeszkód i niczyjej pomocy. Chcemy także to skrzyżowanie wpiąć do zintegrowanego systemu zarządzania ruchem, który funkcjonuje obok na skrzyżowaniu ul. Emilii Plater i Al. Jerozolimskich – wylicza Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.

Firma ze Szczecina nie dała rady

Firma, która pracuje na zlecenie ZDM, przedstawiła już swój projekt miejskiemu inżynierowi ruchu. Kiedy ten zaakceptuje zaproponowaną organizację, dokumenty trafią do drogowców. Jeśli ci, nie będą mieli zastrzeżeń, będzie można przystąpić do wyboru wykonawcy prac. – W przyszłym roku, gdy przyjdą cieplejsze dni zaczniemy robotę na tym przejściu – zapowiada Sobieraj. To już drugie podejście drogowców do uporządkowania nieestetycznej i nieprzyjaznej prowizorki w centrum miasta. Pierwszy przetarg wygrała firma ze Szczecina, ale zadania nie wykonała. - Z uwagi na niedotrzymanie terminu realizacji i brak postępów w wykonaniu projektu, firma została ukarana rozwiązaniem umowy i naliczeniem kary umownej w wysokości 5 412 zł – informuje rzecznik.

Nowego projektanta ZDM zaczął szukać w maju tego roku i wybrał go z wolnej ręki. Zrezygnowano z przetargu, ponieważ okazało się, że ceny, które proponowały firmy nie przekraczały kwoty 14 tysięcy euro (to ustawowy próg, powyżej, którego trzeba ogłaszać przetarg).

Drogowcy ulegli, przejście zostaje

Przejście dla pieszych obok Złotych Tarasów zostało uruchomione w listopadzie 2010 roku. W założeniu było tymczasowe i miało działać do chwili, gdy kolejarze zakończą remont równoległego przejścia podziemnego. Gdy modernizacja tunelu dobiegła końca, okazało się, że piesi wciąż wolą przejście naziemne. Presja społeczna rosła, ale drogowcy nie chcieli słyszeć o legalizacji tymczasowej zebry. Co ich przekonało?

- Mimo remontu przejścia podziemnego nie ma ułatwień dla niepełnosprawnych, osób wózkami z dziećmi czy bagażami. Postanowiliśmy przychylić się do próśb, przy okazji udowadniając, że nie jesteśmy twardogłowymi urzędnikami przywiązanymi tylko do swoich pomysłów – podsumowuje Adam Sobieraj.

Co ostatecznie przekonało Zarząd Dróg Miejskich?

Piotr Bakalarski

Czytaj także: