Protest w centrum. "O godne życie osób z niepełnosprawnościami"

"Od wielu tygodni zapowiadaliśmy protest"
"Od wielu tygodni zapowiadaliśmy protest"
Źródło: TVN24

Niepełnosprawni zorganizowali w czwartek protest przed Pałacem Prezydenckim. Ze swoimi postulatami poszli też przed Sejm.

Uczestnicy protestu zebrali się około godziny 12 na chodniku Krakowskiego Przedmieścia z transparentami, na których czytaliśmy między innymi: "PiS wyrzucił niepełnosprawne dzieci ze szkół", czy "O godne życie osób z niepełnosprawnościami".

"Nikt nie chce reagować"

Reporter TVN24 pytał uczestników protestu o ich postulaty. - Jest coraz gorzej i wygląda na to, że będzie gorzej. Chciałem podkreślić jedną rzecz: my mamy pomysły, rozwiązania - mówił przedstawiciel jednego ze stowarzyszeń. - Od listopada 2016 roku istnieje napisany program Opieka+, skierowany do wszystkich niepełnosprawnych, który nie dzieli i nie wybiera - dodał.

Jak zaznaczył, przez ostatnich 30 miesięcy stowarzyszenie wysłało 150 pism do rządzących, na które nikt nie odpowiedział. - Niestety nikt nie chce na to reagować, a to gotowe rozwiązania. Mamy przygotowany też wzór ustawy. Czekamy tylko na spotkanie, ale nikt nie chce się z nami spotkać. Nie rozumiem tego, dziwię się - przyznał.

Do propozycji Morawieckiego o dodatku 500 złotych podczas przemarszu odniosła się jedna z protestujących. – To byłby bardzo dobry początek – oceniła Agata.

Zaapelowała też do premiera. – Panu na pewno trudno nas zrozumieć, ponieważ Pana rodzina jest dobrze zabezpieczona finansowo, ale może przestałby pan tylko opowiadać, że Platforma nic nie zrobiła, tylko wreszcie pana rząd wziąłby się do roboty – powiedziała.

Przed godziną 13 protestujący wyruszyli sprzed Pałacu Prezydenckiego w stronę Sejmu. Część z nich porusza się o własnych siłach, niektórzy jechali na wózkach, inni korzystali z lasek.

Przeszli przez Nowy Świat, dalej Alejami Ujazdowskimi przed siedzibę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Następnie Alejami Ujazdowskimi i ulicą Jana Matejki dotarli przed gmach Sejmu.

Manifestacja zakończyła się chwilę przed godziną 16.

"Pieniądze muszą być włożone do renty socjalnej"

Organizatorzy protestu mówili o swoich postulatach przed przyjazdem do Warszawy. - Już od wielu tygodni zapowiadaliśmy protest, taka decyzja padła po tym, jak w tak zwanej piątce pana Kaczyńskiego nie usłyszeliśmy żadnej propozycji dla osób z niepełnosprawnościami – rozpoczęła liderka protestu Iwona Hartwich.

Jarosław Kaczyński zapowiedział wtedy wprowadzenie 500 plus od pierwszego dziecka i zniesienie podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, a także "trzynastkę" w postaci najniższej emerytury - 1100 zł - dla każdego emeryta oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych i obniżenie kosztów pracy.

- Dzisiaj jest troszeczkę inaczej, bo jakieś propozycje padają. Premier mówi siedem dni przed wyborami, a cztery dni przed naszym protestem. Jest powiedziane, że niepełnosprawne osoby otrzymają pieniądze za kilka miesięcy. Będzie to prawdopodobnie 500 złotych, gdy rząd wygra jakiś proces lub pieniądze spłyną do funduszu solidarnościowego - przekonywała Hartwich.

ab/ran

Czytaj także: