Na miejscu pracują trzy zastępy straży. Jak relacjonuje nasz reporter, trwa dogaszanie pożaru. Teren wokół ciała, które leży przed budynkiem, zabezpieczyła policja.
Pożar przy Marymonckiej 35 wybuchł we wtorek około godz. 7.00. - Ogień pojawił się w jednym z mieszkań na 10. piętrze - podał reporter tvnwarszawa.pl, który pojechał na miejsce.
"Wszedł z siekierą"
W rozmowie z naszym reporterem świadkowie opowiedzieli, że mężczyzna, który mieszkał w lokalu, gdzie doszło do pożaru, wyskoczył przez okno. Według nich wcześniej mógł podpalić mieszkanie.
Sąsiedzi skarżyli się też, że ten lokator wcześniej był w stosunku do nich agresywny. - Z siekierą wszedł przez balkon do mieszkania kobiety - stwierdził jeden z mieszkańców. I dodał, że kobieta po tym zdarzeniu wyprowadziła się z budynku.
Sprawa pomiędzy mężczyzną a jego sąsiadami toczyła się również w sądzie. - W stosunku do tego pana zapadł wyrok za sprawę z 2012 roku w związku z groźbami karalnymi w stosunku do sąsiadów. Był dozór policyjny – mówi Elwira Brzostowska z Komendy Rejonowej Policji. - Toczy się jeszcze jedno postępowanie przed sądem, w którym pan był w charakterze pokrzywdzonego. Dzisiaj miał się stawić na przesłuchanie – dodaje.
"Ciało zauważone przez jednego z przechodniów"
- Mogę potwierdzić, że po wybuchu pożaru z mieszkania wyskoczył mężczyzna. Strażacy zabezpieczają mieszkanie. Na miejscu pracuje także policja - przekazał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Nikodem Kiełbowicz ze stołecznej straży pożarnej.
Stołeczna komenda, która bada sprawę, podaje więcej szczegółów.
- Na miejscu trwają czynności. Policjanci ustalają tożsamość mężczyzny, którego ciało znaleziono przed blokiem. Z wstępnych ustaleń wynika, że wyskoczył on z mieszkania na 10. piętrze - powiedziała nam Elwira Brzostowska z Komendy Rejonowej Policji. - Ciało zauważone zostało przez jednego z przechodniów, który niezwłocznie wezwał policję. Po dotarciu na miejsce, policjanci zauważyli dym wydobywający się z jednego z mieszkań - zaznacza.
I dodaje, że wezwano straż pożarną. - Strażacy wynieśli butlę gazową, która mogła posłużyć mężczyźni do rozniecenia pożaru w mieszkaniu – mówi Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Policja zapewnia, że na miejscu był biegły z zakresu pożarnictwa. - O przyczynach pożaru będzie można mówić po uzyskaniu pełnej opinii biegłego - zaznacza Brzostowska.
Wcześniej informowała, że prawdopodobnie doszło do zaprószenia ognia przez mężczyznę.
Pożar przy Marymonckiej
Spłonęło mieszkanie na 10. piętrze
jk/lulu