Zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz w odpowiedzi na pytanie o reprywatyzację działki przy Chmielnej 70, zadeklarował, że konflikt reprywatyzacyjny jest w dużej mierze wynikiem chaosu, który panuje w Ministerstwie Finansów.
"Ministerstwo się myli"
- Aby to spłacenie było ważne, musi być wydana decyzja przez ministra finansów. Ten musi potwierdzić na podstawie dokumentów, że ta działka przechodzi na własność skarbu państwa. Niestety, ministerstwo finansów nie wykazało w tej sprawie należytej ostrożności i od lat 70 nie wydało tej decyzji - mówił w programie Jarosław Jóźwiak.
I powołał się na konkretny przykład, kiedy ministerstwo pomyliło się ponownie. Tym razem mówił o działce przy ul. Smolnej 17. - Poproszono nas o przekazanie dokumentów w tej sprawie. Postanowiliśmy zapytać ministra finansów czy nie było w tej sprawie spłacone odszkodowanie. Co nam odpisuje na to minister finansów? "W tej sprawie nie było wypłaconej indemnizacji". Na co my pokazaliśmy załącznik do umowy, gdzie ta spółka była wskazana. Więc po prostu, w ministerstwie finansów od lat panuje wielki bałagan, z którego nie da się wytłumaczyć - mówił Jóźwiak.
Później zaznaczył, że sprawa Smolnej jest ze stycznia tego roku - czyli błąd popełniono w czasie, kiedy rządzi PiS.
Ministerstwo tłumaczy
Tymczasem ministerstwo we wtorek wieczorem wydało komunikat, który jest odpowiedzią na wczorajsze tłumaczenia ratusza. Chodziło głównie o działkę przy Chmielnej 70. Miasto oddało ten teren, mimo, że jej pierwotnym właścicielem był obywatel Danii, któremu już wcześniej zostało wypłacone odszkodowanie w ramach umowy między Polską a Danią.
"Długotrwałość postępowań w tego rodzaju sprawach nie jest niczym szczególnym, zatem przedłużenie postępowania zwrotowego lub jego zawieszenie w ówczesnym stanie sprawy wydaje się możliwe i uzasadnione. Biuro Gospodarki Nieruchomościami, mając identyczny jak Ministerstwo Finansów zakres wiedzy o prawdopodobieństwie objęcia tej nieruchomości układem indemnizacyjnym z Danią, przed wydaniem decyzji ani nie wskazało tej sprawy jako wymagającej pilnego wyjaśnienia, ani nie złożyło wniosku o wszczęcie postępowania" - napisano w komunikacie.
MF dodało, że pozyskiwanie dokumentów z duńskiego archiwum w Kopenhadze zostało zakończone w marcu 2016 r. "Pozyskanie dokumentacji i jej opracowanie było zadaniem bardzo długotrwałym i trudnym, ze względu na upływ czasu od chwili powstania dokumentacji, ograniczony zakres wsparcia ze strony administracji duńskiej, dla której sprawa przedstawia się jako całkowicie pozbawiona znaczenia, błędne oznaczenia identyfikujące zbiór w archiwum duńskim, a wreszcie – z uwagi na duże trudności językowe" - napisano w komunikacie.
kz/sk