Inwestor Południowej Obwodnicy Warszawy musi zburzyć wielorodzinny dom na Ursynowie. Jednak nieruchomość dostał wraz z mieszkańcami, którzy wyprowadzić się nie chcą, bo – jak twierdzą – nie mają gdzie. Lokali zastępczych nie dostali.
W miejscu, gdzie Nowoursynowska przechodzi w Kokosową powinny toczyć się już prace pod budowę Południowej Obwodnicy Warszawy. Parterowy barak miał być zburzony. Na każdych drzwiach (a jest ich czworo, tyle samo co rodzin) wiszą kartki informujące o konieczności opuszczenia budynku. Tymczasem mieszkańcy dwóch lokali wyprowadzić się nie planują. Twierdzą, że nie mają gdzie.
"Przekroczyli dochody"
Przez lata budynek należał do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Uczelnia kilka lat temu sprzedała teren Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Razem z lokatorami.
Przedstawiciele uczelni twierdzą, że ludzie przebywają tam od kilkudziesięciu lat nielegalnie. Ale SGGW przez lata nie pozbywała się lokatorów, a nawet płaciła za nich rachunki za wodę. O pieniądze nigdy się nie upominała.
- Jak nielegalnie? – dziwi się Barbara Jasek. Mieszkałam tu już z rodzicami, jako mała dziewczynka, od 40 lat. To nie jest tak, że przyszliśmy nie wiadomo skąd, jak bezdomni – dodaje i wyjmuje stary dowód, w którym czytamy: pobyt stały Nowoursynowska 102.
Rodzina Jasków na niespełna 40 metrach mieszka w sześcioro. Rodzice, syn, córka z mężem i trzyletnim synem. Kobieta jest w ciąży. - Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego twierdzi, że nie mamy praw do lokalu, więc nie możemy starać się o zastępczy od uczelni. Szkoła dostała ten teren w 2007 roku z ludźmi i teraz z ludźmi sprzedała – żali się kobieta.
Sprawę rodziny Jasków kilka lat temu rozpatrywał sąd. – Proces o zasiedlenie trwał kilka lat. Przegraliśmy, sąd nie wziął naszych racji pod uwagę. Jednym z powodów było to, że - jak stwierdził sąd - przebudowałem budynek, więc nie jest on taki jak 30 lat temu – opowiada z kolei Andrzej Jasek.
Rodzina, kiedy dowiedziała się o eksmisji, starała się o lokal dzielnicowy. Bezskutecznie.
"Nie spełniali kryteriów"
- Każdy wniosek był rozpatrywany. Rodziny, które spełniają wymogi zostały wpisane na listę osób, które dostaną mieszkania. Jednak osobom, które przekraczają kryterium dochodowe, nie możemy udzielić pomocy – mówi stanowczo burmistrz Ursynowa Robert Kempa.
Pani Barbara pracuje w przedszkolu. Jej maż prowadzi działalność gospodarczą, dorabia za granicą. Druga rodzina, która również nie dostała mieszkania, też siedzi jak na szpilkach. - Nic nie wiemy – mówi krótko kobieta, która chce pozostać anonimowa.
Ale ani oni, ani rodzina Jastków na pomoc uczelni nie mogą liczyć. – To dzicy lokatorzy, nie mają praw do mieszkania, nie płacą, nie występowali do nas o cokolwiek, bo wiedzą, że nie ma takich możliwości – odpowiada Krzysztof Szwejk, rzecznik uczelni.
I zapewnia, że rodziny wielokrotnie były informowane o sprzedaży gruntu oraz rozpoczęciu prac przez wykonawcę. – Dodatkowo, od 1987 roku posiadamy ekspertyzy Państwowego Inspektoratu Budowlanego, które wskazują, że budynki nie nadają się do zamieszkania - przekonuje Szwejk.
Mimo to uczelnia nie wyrzuciła mieszkańców. - Nie zdecydowała się na restrykcyjne procedury, za wodę też płaciliśmy my – przyznaje rzecznik.
Będzie egzekucja?
Teraz problem mają drogowcy. W miejscu, gdzie dziś wciąż stoi dom, za trzy lata z tunelu wyjeżdżać będą samochody. Jak mówi nam rzecznik wykonawcy Mateusz Witczyński, im szybciej firma będzie mogła wejść na ten teren, tym lepiej.
- Wystąpiliśmy do uczelni o wydanie terenu, który jest nam potrzebny – mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
I zastrzega, że w związku z tym, że teren wciąż nie został przekazany, inwestor złożył wniosek do wojewody o wszczęcie czynności egzekucyjnych.
- Uczelnia, zgodnie z zasadami, powinna przekazać nam teren w grudniu. Nie może być tak, że budynek do zburzenia dostaniemy z ludźmi – dodaje Tarnowska.
Sprawa jest już u wojewody, jednak oficjalnie postępowanie egzekucyjne nie zostało wszczęte. Trwa analiza formalno-prawna wniosku. Co stanie się z mieszkańcami, jeśli dojdzie do egzekucji? – Jesteśmy zobowiązani do zapewnienia rodzinom lokali zastępczych. Będą mogli spędzić tam 120 dni – uspokaja Małgorzata Tarnowska.
Seria problemów
Problem z budynkiem nie jest jednym, z którym zderzają się budowniczowie ursynowskiego odcinka obwodnicy.
Terenu przy Braci Wagów nie chcą zwolnić kupcy z targowiska "Na Dołku". Mieszkańcy, wspierani przez ratusz, walczą także o filtry spalin w tunelu.
Południowa Obwodnica Warszawy to droga ekspresowa, która pobiegnie przez Ursynów, Wilanów i Wawer. Umożliwi powiązanie dróg krajowych w kierunku Terespola, Lublina, Krakowa czy Wrocławia oraz połączenie z Trasą Armii Krajowej, co ułatwi dojazd do Gdańska czy Białegostoku.
Klaudia Ziółkowska /b/kwoj