We wtorek nad ranem Agnieszkę Ceglińską zbudziły silne skurcze. - Od razu zamówiłem taksówkę. Zanim ta dojechała, żonie odeszły wody - opowiada Mariusz Cegliński, szczęśliwy tata Alicji.Dziewczynka nie miała zamiaru jednak czekać aż taksówka dojedzie do szpitala im. Orłowskiego przy ulicy Czerniakowskiej na Powiślu. - W trakcie jazdy żona poczuła jak wychodzi główka dziecka - opowiada Cegliński.- Jechaliśmy w miarę szybko. Podróż trwała kilku minut - wspomina pan Robert, kierowca taksówki.
Mówi Robert, kierowca taksówki
Odebrali poród na tylnym siedzeniu
- Kiedy podjechałem pod drzwi izby przyjęć poszedłem po wózek i wezwałem lekarza. Później rozłożyłem tylne siedzenie. To co mogłem, to pomagałem - dodaje kierowca.- Lekarz nie spodziewał się takiej sytuacji. Po prostu wyszedł z wózeczkiem i myślał, że zabierze pacjentkę na salę. Gdy doktor zobaczyła co się dzieje, od razu odrzuciła wózek i przystąpiła do odbierania porodu - opisuje Cegliński.Chwilę później pojawiła się pozostała część zespołu położniczego wraz z narzędziami medycznymi, żeby odciąć pępowinę. W takich warunkach na świat przyszła mała Alicja.
Dziewczynka waży 4 kilogramy i jej stan zdrowia został oceniony jako bardzo dobry - dostała 10 punktów w skali apgar.Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami lekarzy, pani Agnieszka z córeczką jeszcze w tym tygodniu zostanie wypisana ze szpitala. Korporacja Sawa Taxi dla dziewczynki przygotowała upominek, który ma być wręczony w najbliższych dniach.bf/par