Mecz Polska - Ukraina rozpoczął się jak dobry pojedynek bokserski. Niestety, to Ukraińcy byli bliżej znokautowania Polaków i po 7 minutach prowadzili już 2:0. Po I połowie Polska przegrywała 3:1 i taki wynik utrzymał się do końca meczu.
Dwie minuty wystarczyły piłkarzom Ukrainy, by uciszyć 55 tysięcy osób na Stadionie Narodowym. Pierwsza akcja meczu przyniosła gola dla naszych rywali. Pięknym strzałem popisał się Jarmolenko. Artur Boruc wyciągnął się jak struna, ale nie miał szans obronić precyzyjnego strzału Ukraińca.
Nasi przeciwnicy nie spoczęli na laurach i ledwie 5 minut później na 2:0 podwyższył strzałem z 18 m Gusiev.
"My chcemy gola!"
Polscy kibice nie wierzyli w to, co działo się w Warszawie. Doping na stadionie jednak nie ucichł. Piłkarze usłyszeli "Polacy, my chcemy gola" i pewnie to trochę pomogło. Biało-czerwoni przeprowadzili kilka składnych akcji.Dwójkową popisali się byli piłkarze Znicza Pruszków. Majewski zagrał na głowę Lewandowskiego. Obronił jednak Pjatow.
Polacy zostali zmuszeni do gry w ataku pozycyjnym. Ukraińcy cofnęli się pod swoją bramkę, by bronić wyniku. Wtedy właśnie pięknym strzałem popisał się Boenisch. Celnie centrował do niego Majewski, a Sebastian huknął w bramkę. Dobrze ustawiony był bramkarz Ukrainy. To powinien być gol.
Polacy, nic się nie stało?
Do przerwy 1:3
To, co nie udało się Boenischowi, świetnie wyszło minutę później Łukaszowi Piszczkowi, który po asyście Kuby Błaszczykowskiego, strzelił na 2:1. W tym momencie nadzieja wróciła na Stadion Narodowy. Kibice zaintonowali "My chcemy gola, Polacy my chcemy gola". Obrona Ukraińców jednak była już zbyt silna i Polakom nie udało się wyrównać.
Dwa razy brutalnie faulowany był Kuba Błaszczykowski.
To, co nie udało się Polakom, świetnie wykorzystali Ukraińcy. Czekali tylko na idealny moment by przeprowadzić kontrę. Artura Boruca pokonał Zuzolia. Do przerwy Polacy przegrywali 1:3.
Kibice rozczarowani wynikiem, grą i dopingiem
Polacy fatalni w obronie
Druga połowę meczu trener Waldemar Fornalik rozpoczął od zmiany w składzie. Za byłego legionistę, Macieja Rybusa, wszedł obecny piłkarz warszawskiej drużyny – Kuba Kosecki. Ten szybko popisał się ładnym rajdem lewą stroną boiska. Jego strzał jednak minął bramkę.
Nie popisał się Artur Boruc, który w 47. minucie wyrzucił piłkę wprost pod nogi Jarmolenki. Ten był na tyle zaskoczony prezentem od Polaka, że nie udało mu się trafić w bramkę.
Szczęście nie opuściło Polaków kilka minut później. Gusiev strzelał z 10 metrów, mając przed sobą tylko Boruca, trafił "panu Bogu w okno".
Na trybunach nie było atmosfery futbolowego święta. Kibice poderwali się jeszcze tylko w 61. minucie, kiedy to Obraniak miał idealną sytuację do strzelenia gola. Znalazł się sam na sam z bramkarzem Ukraińców, strzelił jednak prosto w Pjatowa.
Pierwszy raz przegrali na Narodowym
Polacy w obronie grali fatalnie. Ukraińcy nie wykorzystywali kolejnych dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Co chwilę ratował nas Artur Boruc, który popisał się kilka razy pięknymi paradami. Jakby w geście niemocy polski bramkarz, po swoich udanych interwencjach, rozkładał ręce.
Pod koniec meczu w korzystny wynik nie wierzyli już nawet kibice, którzy zrezygnowali z dopingu. Na trybunach słychać było już tylko gwizdy. Ukraińcy byli wyraźnie lepsi. W 89. minucie, po indywidualnej akcji, bliski strzelenia gola był jeszcze Lewandowski, jednak jego strzał minimalnie minął ukraińską bramkę. Wynik już się nie zmienił.
Polska po raz pierwszy w historii przegrała na Stadionie Narodowym.
Był to mecz w eliminacjach Mistrzostw Świata: Brazylia 2014. Po przegranej z Ukrainą Polska zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Mamy niestety już 6 punktów straty do drugiej Anglii i 8 punktów do Czarnogóry. W tabeli wyprzedza nas też Ukraina, która ma 5 punktów.
Polska - Ukraina 1:3 (1:3)
Bramki: Łukasz Piszczek (18) - Andrij Jarmołenko (2), Ołeh Husiew (7), Roman Zozula (45)
Polska: Artur Boruc; Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Kamil Glik, Sebastian Boenisch; Daniel Łukasik (59. Ludovic Obraniak), Grzegorz Krychowiak; Jakub Błaszczykowski, Radosław Majewski (76. Łukasz Teodorczyk), Maciej Rybus (46. Jakub Kosecki); Robert Lewandowski
Ukraina: Andrij Piatow; Artem Fedecki, Jewhen Czaczeridi, Ołeksandr Kuczer, Wiaczesław Szewczuk; Ołeh Husiew (90+3. Mykoła Moroziuk), Rusłan Rotan, Taras Stepanenko (60. Anatolij Tymoszczuk), Andrij Jarmołenko, Denys Harmasz (90+2. Roman Bezus); Roman Zozula.
band/mz