Polityczne zamieszanie na Pradze. Burmistrz został posłem

Znów zamieszanie na Pradze Północ
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
PiS może stracić Pragę Północ. Część radnych chce odwołać przewodniczącego rady dzielnicy. Ten postanowił ratować się, ogłaszając przerwę w obradach. Do kiedy? Nie wiadomo. Tymczasem burmistrz dzielnicy został właśnie posłem i szykuje się do odejścia z urzędu. Ale nie jest to jeszcze przesądzone.

Koalicja PiS z Praską Wspólnotą Samorządową zachwiała się pod koniec października. Podczas nadzwyczajnej sesji poświęconej aktualizacji budżetu radni PO i SLD złożyli wniosek o odwołanie przewodniczącego rady dzielnicy Ryszarda Kędzierskiego z PiS. Dlaczego?

Konflikt o stołki czy pieniądze?

- Pan przewodniczący nie sprawdza się, nie panuje nad tym co się dzieje, jest nieskuteczny. Sesje trwają kosmicznie długo. Proszę sobie wyobrazić, że trzy sesje musieliśmy zakończyć z powodu braku kworum. Jak to możliwe, skoro mają większość? – argumentuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Ireneusz Tondera(SLD). Nieoficjalnie mówi się, że ten weteran praskiego samorządu już szykuje się do objęcia stanowiska po Kędzierskim. – Do niczego się nie szykuję. Jeśli rada mnie o to poprosi, to rozważę to w swojej mądrości – dodaje Tondera.

Przewodniczący Kędzierski przekonuje, że nie o stanowiska tu chodzi, lecz o dobro Pragi. W imię interesów dzielnicy zaczął podważać pracę zarządu, który teoretycznie popiera. Poszło o milion złotych – pieniądze, których nie wykorzystał lub zaoszczędził tamtejszy Zakład Gospodarowania Nieruchomościami.

- ZGN nie wykonał planu remontów, te środki najwyraźniej nie są mu potrzebne. Powinny zostać przeznaczone na wzmocnienie oświaty, mamy najgorsze szkoły w dzielnicy – przekonuje Kędzierski i stawia ultimatum. - Jeśli zarząd przygotuje taką uchwałę, od razu zwołuję sesję. Jestem w każdej chwili gotowy – deklaruje.

Teoretycznie projekt uchwały o przesunięciu środków budżetowych mogą zgłosić także radni, ale – jak twierdzi przewodniczący – to nie miałoby sensu, bo projekt innej "jest już w obiegu prawnym".

Ruszyła giełda nazwisk

Burmistrz Paweł Lisiecki wyjaśnia, że na zmiany jest za późno, a ZGN musi dostać pieniądze na uregulowanie rachunków za centralne ogrzewanie i wodę. Sytuacja jest patowa: zarząd potrzebuje opinii radnych dzielnicy - przedstawia ją wraz ze swoim wnioskiem Radzie Warszawy. To oni ostatecznie decydują o pieniądzach dla dzielnicy. Ale póki sesja nie zostanie wznowiona takiej opinii nie będzie. Do zwołania sesji Ryszarda Kędzierskiego nikt zmusić nie może. Przykłady z Bemowa, Białołęki czy poprzednich kadencji na Pradze Północ, pokazały, że przerwami można dość skutecznie paraliżować pracę dzielnicowego samorządu.

- Tak nie może być, że przewodniczący z całym klubem ucieka z sesji. Jeśli jest koalicja, to niech się facet podda weryfikacji – irytuje się Ireneusz Tondera. Nową koalicję w radzie Pragi Północ mają stworzyć radni PO, SLD i PWS. Niedawno otwarcie mówił o tym wiceprezydent Jarosław Jóźwiak. Pojawiły się także nazwiska potencjalnych następców Lisieckiego. To byli burmistrzowie Pragi Północ: Jolanta Koczorowska oraz Piotr Zalewski (dziś wiceburmistrz Ursynowa).

Jednak przedstawiciel PWS, z którym rozmawialiśmy mówi, że w sprawie nowej koalicji jeszcze nic nie jest przesądzone. – Mija rok od objęcie urzędu przez Pawła Lisieckiego, to dobry czas do podsumowania. Trzeba się spotkać, porozmawiać, zastanowić co z dokumentu "Pakt dla Pragi", który wspólnie podpisaliśmy, udało się zrealizować, a co nie. Na razie współpracujemy z PiS, ale nie jest to koalicja na śmierć i życie – komentuje Kamil Ciepieńko z PWS. – To jest jak w firmie, co jakiś czas musi być weryfikacja zarządu. My jesteśmy menadżerami, dla których najważniejsi są ludzie, mieszkańcy Pragi – zapewnia.

Uroczyście o Rzezi Pragi

- Obecna koalicja na Pradze Północ przeżywa ciężkie chwile. Burmistrz Lisiecki odchodzi, radni PWS wydają się dotychczasową współpracą z PiS zmęczeni. Będziemy ich przekonywać do poparcia naszego wniosku o odwołanie przewodniczącego i wspólny wybór nowego burmistrza - mówi nam Jarosław Szostakowski, jeden z liderów warszawskiej Platformy. O nazwiskach spekulować nie chce.

Ale odejście burmistrza Pawła Lisieckiego wcale nie jest przesądzone. W ostatnich wyborach parlamentarnych zdobył mandat poselski, ale prawo nie zakazuje mu pracy na obu stanowiskach równocześnie. – Bardzo ciężko byłoby łączyć obie funkcje, na dłuższa metę to niemożliwe - przyznaje. Ale póki nie wyklaruje się nowy zarząd pozostanę burmistrzem. Wszystko w rękach radnych – zastrzega.

Póki co wszyscy zainteresowani spotkają się na uroczystej sesji rady dzielnicy w środę. Będzie poświęcona 221. rocznicy Rzezi Pragi. Tematów politycznych nie przewiduje.

Piotr Bakalarski

Czytaj także: