Komendant stołeczny policji powołał specjalną grupę o nazwie SPEED. Jej cel to walka z przekraczaniem prędkości na warszawskich ulicach. Przez kilka tygodni zatrzymała blisko tysiąc kierowców łamiących przepisy.
Grupa została powołana pod koniec października. Jej utworzenie zapowiadał rzecznik Komendy Stołecznej Policji przy okazji materiałów "Czarno na Białym" i "Uwagi!" TVN poruszających problem nielegalnych wyścigów na warszawskich ulicach.
"Smutne, przykre, żenujące"
Autorzy tych materiałów pokazywali, że choć przy okazji spotkań amatorów szybkiej jazdy pojawiają się policyjne kontrole, zwykle ograniczają się do badania alkomatem, zanim kierowcy wyjadą na ulicę.
Policjanci wypowiadający się w jednym z reportaży przyznawali, że do tej pory nikt nie myślał na poważnie o walce z tym zjawiskiem. Podkreślali też, że w codziennym wypełnianiu statystycznych norm brakuje na to czasu. - My powinniśmy z tym walczyć, ale mamy takie, a nie inne uwarunkowania. Smutne, przykre, żenujące - mówił jeden z funkcjonariuszy.
Stołeczna policja postanowiła na poważnie zająć się problemem.
- Analizując to wszystko, co się dzieje, zawsze musimy wykonywać kolejne kroki naprzód, po to, żeby zwalczać tego typu przestępczość. Stąd powołanie specjalnej grupy. Grupy, w skład której wejdzie wielu policjantów z różnych wydziałów. Mamy świadomość tego, że nie możemy działać tylko przez pryzmat bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Musimy zaangażować nowe wydziały, chociażby po to, żeby uderzyć w to, skąd ci ludzie mają pieniądze na kupowanie luksusowych pojazdów - zapowiadał wówczas rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak.
Pięć sekund do "setki"
Szefem SPEED-u został młodszy inspektor Piotr Jakubczak z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.
- Prędkość to najczęściej wymieniana przyczyna wypadków drogowych. Grupa SPEED powstała, by przeciwdziałać niebezpiecznym i agresywnym zachowaniom na drodze oraz ograniczyć liczbę wypadków drogowych. Działamy zdecydowanie. Chcemy ukrócić karygodne i agresywne zachowania na drodze, być wszędzie tam, gdzie dochodzi do nielegalnych wyścigów oraz notorycznego przekraczania prędkości - podał w piątek w rozmowie z PAP Jakubczak.
Trzon grupy stanowią policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KSP, wspierani przez funkcjonariuszy innych komórek. Policja nie ujawnia, ilu dokładnie policjantów wchodzi w skład specgrupy.
SPEED działa na terenie całego garnizonu stołecznego, czyli w Warszawie i dziewięciu okolicznych powiatach. Wykorzystuje przede wszystkim radiowozy nieoznakowane i jeden najnowszy nabytek WRD – oznakowany radiowóz KIA Stinger GT, który dysponuje mocą 370 koni mechanicznych i do "setki" rozpędza się w niespełna 5 sekund.
209 odebranych praw jazdy
Efekty pierwszych tygodni działania grupy SPEED to zatrzymanie 975 kierujących, którzy nie dostosowali prędkości do ograniczeń. 209 z nich straciło prawo jazdy na trzy miesiące, za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. 612 kierowców zostało ukaranych mandatami, 593 pouczono, a w 11 przypadkach zastosowano wniosek o ukaranie do sądu. Funkcjonariusze zatrzymali również 41 dowodów rejestracyjnych. Oprócz tego policjanci stwierdzili blisko 180 innych wykroczeń, jak na przykład rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy, nieprawidłowa zmiana pasa. Dane obejmują działania od końca października do 5 grudnia.
Jak podaje Jakubczak, pomiary prędkości w ramach działalności grupy prowadzone są "zarówno statycznie, jak i dynamicznie".
Więcej wypadków i rannych
W połowie maja informowaliśmy, że w Warszawie przybywa wypadków i rannych. Próbując poznać powody tego stanu, przeanalizowaliśmy wówczas dane, również te, które obrazują aktywność policjantów ruchu drogowego. Sprawdziliśmy m.in., jak często zatrzymywali kierowców do kontroli, jak chętnie karali ich mandatami, ile osób wysłali przed sąd, ile zatrzymali praw jazdy.
Po lekturze tych statystyk nasuwał się następujący wniosek: warszawska policja straciła kły i stała się znacznie bardziej pobłażliwa dla kierowców. Nie przesądzaliśmy, czy jest to powód zwiększonej liczby wypadków, bo przyczyny zdarzeń na drodze bywają różne, zaś aktywność policji (lub jej brak) może być tylko jednym z czynników. Faktem jest jednak, że w czasie, w którym słabła surowość stróżów prawa, wzrosła liczba wypadków.
Zbiegło się to w czasie z protestem policjantów. Wyrażali oni swoje oburzenie na warunki pracy, pouczając kierowców. Mandaty wystawiali jedynie w przypadku stwierdzenia najbardziej rażących wykroczeń. Z naszych ustaleń wynikało, że mandatów wystawia się nawet 20 razy mniej niż w ubiegłym roku.
Od sierpnia jest lepiej
Statystyki, w których ujęty jest okres od stycznia do października tego roku pokazują, że przez pierwsze siedem miesięcy wypadków i rannych było więcej niż w analogicznym okresie rok temu. Ale najnowsze dane stołecznej policji pokazują, że od kilku miesięcy sytuacja zaczyna się jednak poprawiać.
Liczba rannych i wypadków w trzech ostatnich miesiącach, które obejmuje zestawienie, spadła w stosunku do danych z zeszłego roku.
W sumie przez 10 miesięcy doszło do 977 wypadków (o 142 więcej niż w 2017 r.), a rannych zostało 1118 osób (o 162 więcej niż rok temu). Spadła za to z 42 do 34 liczba ofiar śmiertelnych. To najmniej zabitych na ulicach Warszawy w historii. Niestety, w skali całego roku dane są mniej optymistyczne.
kk/PAP/pm