- Materiał zgromadzony przez legionowską prokuraturę w toku prowadzonego śledztwa, nie dał podstaw, by postawić zarzuty dyspozytorowi - mówi Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
"Nie w wyniku zawału"
Chodzi o rozmowę, jaką prowadził policjant z pogotowiem krótko przed tym, jak zmarł. Saduś podkreśla, że z jej treści nie wynika, żeby pokrzywdzony określał swój stan zdrowia jako ciężki.
- Dyspozytor został przesłuchany w charakterze świadka. Na chwilę obecną wyniki śledztwa nie wskazują, że odmówił wysłania karetki. Z kolei wstępnie sekcja zwłok zmarłego policjanta nie potwierdziła, że zmarł w wyniku zawału - wyjaśnia Saduś.
Nie zdradza jednak, jaka została wskazana przyczyna śmierci, ponieważ są to "dane wrażliwe".
Śledztwo prokuratury nadal trwa.
Zmarł mimo reanimacji
Komisarz Krystian Szczerbaty był wykładowcą w zakładzie służby prewencyjnej Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. We wtorek 4 września po godzinie 15 był jeszcze w pracy, gdy źle się poczuł. Jak relacjonowali później jego koledzy, odczuwał ból w klatce piersiowej.
Policjant został przewieziony do jednej z legionowskich przychodni. Tam, czekając na konsultację lekarską, nagle stracił przytomność. Mimo podjętej reanimacji, zmarł.
W sprawie zostali już m.in. przesłuchani koledzy z pracy policjanta oraz jego najbliżsi. Prokurator zabezpieczył też dokumentację medyczną zmarłego oraz nagrania z monitoringu.
Prokuratura zajęła się śmiercią policjanta ponieważ z informacji od jego współpracowników wynikało, że gdy funkcjonariusz źle się poczuł, ktoś zadzwonił na pogotowie. Karetka jednak nie przyjechała.
Policjant został więc odwieziony do przychodni samochodem.
Śmierć policjanta w Legionowie
Śmierć policjanta w Legionowie
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24