W nocy z soboty na niedzielę spłonęło 7 aut zaparkowanych na ulicach Oleandrów, Nowowiejskiej oraz Natolińskiej. Kilka kolejnych zostało uszkodzonych.
Auta były zaparkowane w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie, więc nie było możliwości, by zajęły się ogniem jedno od drugiego.
Mundurowi szybko wytypowali osobę, która może mieć związek z podpaleniami. - Stało się tak dzięki relacji świadka, który widział podpalacza oraz naszej wiedzy operacyjnej. Pomocne były również nagrania z monitoringu miejskiego - mówi Maciej Karczyński, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Już raz podpalał…
Policja zatrzymała
- To Jacek T., 23-letni mieszkaniec Warszawy, który był już w kwietniu zeszłego roku zatrzymany za podpalenie 9 samochodów w Ursusie i Śródmieściu. Został wtedy aresztowany na dwa miesiące, ale wyszedł wcześniej – dodaje Karczyński.
Mężczyzna wyszedł za kaucją jeszcze w kwietniu zeszłego roku. Dopiero w grudniu prokuratura postawiła mu zarzuty, jednak do tej pory sąd nie wyznaczył terminu rozprawy.
W poniedziałek po godzinie 13 rozpoczęło się przesłuchanie zatrzymanego. Na komendzie pojawił się również świadek, który widział podpalacza w chwili wybuchu pożaru. Zatrzymany zostanie mu pokazany do rozpoznania.
Za zniszczenie mienia Jackowi T. grozi do 5 lat więzienia. Straty wyrządzone przez pożar są duże. Tylko w przypadku dwóch aut oszacowano je na około sto tysięcy złotych.
Kolejne podpalenia
W ciągu ostatnich miesięcy w okolicy kilkakrotnie dochodziło do podpaleń samochodów. W lipcu 2011 roku na ul. Oleandrów spłonęło siedem samochodów.Kolejny pożar w okolicy tej ulicy miał miejsce w styczniu tego roku. Wówczas zniszczonych zostało pięć zaparkowanych pojazdów.
Policja nie wykryła sprawców tamtych podpaleń. - Zatrzymany Jacek T. będzie przesłuchiwany również w związku z tamtymi wydarzeniami – zapewniają policjanci.
bf/mjc/par