Pogrom i...niedosyt. Wysoka wygrana Legii z Celtikiem

Miroslav Radović strzelił Celtikowi dwa gole, a przy trzecim asystował
Źródło: PAP/Leszek Szymański / Video:PAP
Z trzybramkową zaliczką do Szkocji uda się na rewanż w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów Legia. Mistrz Polski wygrał w stolicy z Celtikiem 4:1, ale mógł dużo wyżej. Dwa rzuty karne zmarnował Ivica Vrdoljak. Niezawodny po raz kolejny okazał się Miroslav Radović.

"W futbolu nie ma rzeczy niemożliwych" - z takim przesłaniem piłkarze Legii przystępowali do pierwszego starcia w III. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów z Celtikiem. Faworytem dwumeczu jest jednak szkocki zespół, który udowodnił to już w 7. minucie, a dokładnie Callum McGregor, który strzałem sprzed pola karnego pokonał Duszana Kuciaka. Piłka po drodze otarła się jeszcze o głowę Inakiego Astiza, myląc nieco słowackiego bramkarza.

Cios za ciosOd razu przypomniała się sytuacja sprzed roku i mecz legionistów ze Steauą (0:2 po dziewięciu minutach). Mistrz Polski wyciągnął jednak wnioski, bo zamiast drugiej bramki dla przeciwników, było wyrównanie. Sprytne podanie w 10. minucie Michała Żyry na gola zamienił Miroslav Radović.Od tej pory na stadionie w stolicy oglądaliśmy wymianę ciosów. Legia prowadziła grę, ale dogodniejsze sytuacje stwarzali sobie goście. Tę najlepszą w 24. minucie zmarnował Kris Commons. Niewykorzystane sytuacje Celtów zemściły się w 12 minut później. Dośrodkowanie z prawej strony Żyro przedłużył Michał Kucharczyk, w poślizg wpadł jeden z obrońców Szkotów i Radović dał mistrzowi Polski prowadzenie. Nadzieję na jeszcze korzystniejszy wynik warszawskiej drużynie tuż przed przerwą dał Kucharczyk. To po faulu na skrzydłowym czerwoną kartkę obejrzał Efe Ambrose.Festiwal pudełPo przerwie Legia chciała pójść za ciosem. Już po pierwszym kwadransie mogło i powinno być 4:1. Najpierw dogodną sytuację zmarnował Żyro, a kilka minut później po faulu na Ondreju Dudzie rzut karny fatalnie przestrzelił Ivica Vrdoljak.Obie niewykorzystane sytuacje podcięły nieco skrzydła legionistom. Zespół Berga grał tak, jakby ciągle je rozpamiętywał. Szkoci, mimo że grali w osłabieniu, nie przestawali zagrażać bramce Kuciaka. Norweski szkoleniowiec Legii zareagował na boiskowe wydarzenia, desygnując na plac gry Jakuba Koseckiego. I była to bardzo dobra decyzja.Skrzydłowy warszawskiej drużyny wniósł sporo ożywienia w poczynania Legii, efektem była bramka na 3:1 autorstwa Żyry. Trzy minuty później powinny być już trzy gole przewagi, ale po raz drugi w tym spotkaniu "jedenastki" nie wykorzystał Vrdoljak. Strzał Chorwata był zbyt słaby, by powstrzymać Forstera. Co nie udało się kapitanowi Legii, udało się Koseckiemu. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry skrzydłowy Legii wykorzystał świetne podanie Łukasza Brozia i ustalił wynik meczu na 4:1. Rewanż za tydzień w Edynburgu.Czytaj więcej na sport.tvn24.pllukl/sport.tvn24.pl

Czytaj także: