Według Dziewulskiego "to jest zabawne, ale nie oddaje sedna sprawy". - To jest też trochę ryzykowne w pokazywaniu. Ten człowiek pokazał policjantom, gdzie są niesprawni, ale drugi młody człowiek chcąc pokonać go w internecie, może wyciągnąć plastikowy pistolet i sprawdzić jak szybko policjant wyciąga broń. Młodzi ludzie często nie widzą granicy swoich pomysłów - ocenił Dziewulski.
"To nie jest zabawa"
I dodał: - Ten młody człowiek popełnił wykroczenie i moim zdaniem powinien zostać zatrzymany. Nie przekazał swoich danych personalnych, pomimo że policjant żądał - powiedział. - Policjanci nie wiedzieli, że on to nagrywa. On uciekał, zatem miał powód, i policjant, który stał przed nim mógł zdawać sobie sprawę, że powodem ucieczki nie jest picie piwa, powinien więc za nim ruszyć. W pododdziałach prewencji pracują bardzo młodzi ludzie, bez doświadczenia i jeszcze brak przygotowania - dodał.
Według byłego antyterrorysty, "młody policjant, który nie dostanie spokojnego manta na ulicy, takiego przykładowego, nie zadba o swoją sprawność". - Gdy wychodzą na ulicę muszą zdawać sobie sprawę z tego, że to jest walka. To nie jest zabawa i urzędnicze działanie - podkreślił Jerzy Dziewulski.
- Kiedy policjanci rozpoczynają służbę, rozpoczynają szkolenie. I to podstawowe szkolenie daje im pewną wiedzę. Tylko w wielu przypadkach policjanci przyjmują tę wiedzę i uważają, że jak już ją zdobyli, to za pięć lat, kiedy pokazywali mu jak się osłonić przed uderzeniem nożem, on to zrobi. Otóż nie zrobi tego, nie ma pojęcia jak to zrobić. Jeżeli ten sam policjant nie będzie tego ćwiczył indywidualnie co drugi, trzeci dzień, jeżeli nie będzie biegał, poprawiał swojej sprawności. Każdy policjant, który nie jest przygotowany fizycznie, jest chory na własną śmierć. To jest kwestia czasu kiedy przekona się o tym, że brak sprawności jest znacznie gorszy niż brak umiejętności rozwiązywania problemów kryminalistycznych - powiedział Dziewulski.
Tragedia niepotrzebna
Zdaniem Janusza Dzięcioła zachowanie Wardęgi było wykroczeniem. - Ten człowiek się wobec policjantów nie wylegitymował. Być może policjanci doszli do wniosku, że jest to takie wykroczenie, że nie warto tego człowieka gonić i robić awantury. Dziś każde użycie siły fizycznej wobec człowieka jest przez obywateli odbierane bardzo krytycznie. Może ci policjanci nie chcieli zaogniać sytuacji. W całym tym zajściu do awantury było bardzo daleko - ocenił Dzięcioł.
Podkreślił, że gdyby on był "w patrolu", to "wyczerpałby wszystkie procedury, jakie należałoby wyczerpać". - Pogoniłbym za nim, zakuł go w kajdanki, a dopiero później zacząłbym rozmawiać i pytać dlaczego uciekał. Młody policjant równie dobrze, widząc uciekającego człowieka, mógł wyjąć broń i próbować go zatrzymać w ten sposób. Byłaby tragedia. Zanim ktoś zacznie prowokować ludzi, którzy są uzbrojeni i przeznaczeni do bronienia prawa, należy się nad tym zastanowić. To jest zabawne jak się ogląda w telewizji - ocenił poseł.
Tak Sylwester Wardęga tłumaczy swoją akcję:
Mówi Sylwester Wardęga, autor filmiku
mn//gak