Barka mieszkalna od lat cumowała przy lewym brzegu rzeki, na wysokości portu Czerniakowskiego. - Cumowała nawet wtedy, gdy most Łazienkowski był odbudowywany. Od dawna wyglądała na opuszczoną - podkreśla Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
W piątek rano sprawdzał, co faktycznie się z nią dzieje. - Jest przechylona na lewą burtę. Dolny pokład jest pod wodą - opisuje Węgrzynowicz. I dodaje, że woda dostała się do wnętrza.
Między barką a wybrzeżem były popękane tafle grubego lodu. - Do podtopienia musiało dojść niedawno, gdyby barka zaczęła przechylać się jeszcze przed falą ostatnich mrozów, nie byłoby tego spękanego lodu - ocenił nasz reporter.
"Osiadła na mieliźnie"
Po naszym telefonie do Komisariatu Rzecznego Policji, miejsce sprawdziła straż pożarna. Jak się później dowiedzieliśmy byli tam też policjanci i Urząd Żeglugi Śródlądowej. Pojawił się też zarządca barki.
- Barka osiadła na mieliźnie. Kiedy opadł poziom wody w Wiśle, lekko się przechyliła - informuje aspirant Filiński z KRP. Uspokaja też, że nie ma zagrożenia całkowitego zatonięcia.
Jak przekazał nam kapitan Tomasz Stankowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, w czasie interwencji strażaków na pokładzie nikogo nie było. - Nie stwierdziliśmy wycieku płynów eksploatacyjnych, więc nie było konieczne podejmowanie dalszych kroków - tłumaczył.
Na burcie barki jest tablica z numerem telefonu do osoby, która odpowiada za wynajem statku na imprezy. Nie chciała ona jednak rozmawiać z nami, ani powiedzieć, kiedy doszło do podtopienia.
Barka przechyliła się na lewą burtę
kk/r