Sędzia Agnieszka Prokopowicz przychyliła się do wniosku prokuratury, która konieczność aresztowania Kamila Z. argumentowała dobrem śledztwa, obawą matactwa i możliwością ukrywania się podejrzanego. Podstawą tych zarzutów miały być nagrania i zeznania policjantów interweniujących na miejscu. Kamil Z. ma postawione 2 zarzuty: zniszczenia mienia przez podpalenie, po pierwsze - stróżówki i po drugie - altanki śmietnikowej.
Śledztwo w sprawie incydentów przed ambasadą Federacji Rosyjskiej, do których doszło 11 listopada podczas Marszu Niepodległości, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Pochodzący z Radomska Kamil Z., student leśnictwa na SGGW, został zatrzymany w poniedziałek, 3 godziny po zakończeniu marszu. Jest członkiem ONR.
Nie przyznaje się
Mężczyzna został w trakcie prowadzeni śledztwa przesłuchany. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura postawiła mu zarzut zniszczenia mienia i udziału w nielegalnym zbiegowisku, Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, lub, w "wypadku mniejszej wagi", sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do roku więzienia. Poza zniszczeniem budki przy ambasadzie mężczyzna odpowie za zniszczenie śmietnika kamienicy przy ul. Goworka.
W przerwie posiedzenia sądu ws. aresztowania 22-latka, jego adwokat Szymon Zyberyng powiedział, że jego klient nie przyznaje się do winy i złożył przed sądem obszerne wyjaśnienia. Według mecenasa prokuratura uniemożliwiła mu dostęp do dowodów, a jest wśród nich zapis monitoringu ambasady, którym prokuratura, jak mówił adwokat, jeszcze nie dysponuje. Jego zdaniem nie ma też dowodów na to, by jego klient miał utrudniać postępowanie, co jest jednym z powodów wniosku o areszt.
Dwaj zwolnieni
W sprawie podpalenia budki przy ambasadzie zatrzymano także dwóch innych mężczyzn. W czwartek zostali zwolnieni, dowiaduje się Maciej Duda, dziennikarz tvn24.pl
- Prokuratura okręgowa w Warszawie zwolniła dwóch z trzech zatrzymanych ws. podpalenia budki przed ambasadą Rosji w stolicy. W tej chwili aresztowany jest tylko Kamil Z. - poinformował Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Prokurator prowadzący śledztwo uznał, że na obecną chwilę nie ma wystarczających dowodów, by przedstawić zarzuty wszystkim zatrzymanym. Właśnie dlatego dwóch z nich zwolnił i przesłuchał w charakterze świadka – dodał Nowak.
Podczas zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe w poniedziałek 11 listopada Marszu Niepodległości doszło do burd m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej. Do zamieszek doszło też przed squatem przy ul. ks. Skorupki oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza". Zatrzymano 74 osoby.
mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej Przemysław Nowak
Maciej Duda, PAP, //ec