"Jestem katoliczką. Idźcie rozmawiać o Żydach gdzie indziej" – takie słowa miała usłyszeć grupa przyjaciół od barmanki w jednym z warszawskich lokali. Szefowa kawiarni przedstawia inną wersję zdarzeń. Twierdzi, że klienci obrażali Matkę Boską. Zostali wyproszeni z lokalu. Czy w ogóle jednak można powiedzieć klientowi, żeby opuścił restaurację? Zapytaliśmy prawników.
W Cafe Foksal doszło do kłótni – klienci przekonują, że zostali zaatakowani słownie za rozmawianie o Żydach, właściciele restauracji obwiniają ich jednak, że obrażali Matkę Boską. Są dwie wersje wydarzeń. Pewne jest za to jedno: klienci zostali wyproszeni z restauracji.
Ta decyzja wywołała dyskusję na forum tvnwarszawa.pl. Internauci zaczęli zastanawiać się, czy w ogóle można coś takiego zrobić.
Abstrahując od tej sytuacji, spytaliśmy ekspertów, jak działa prawo w takich przypadkach.
"Granice ewentualnej reakcji"
Marcin Sośniak z zespołu ds. równego traktowania w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, nie odnosząc się do tej konkretnej sprawy, zwraca uwagę na przepisy, które chronią klienta przed nieuzasadnioną odmową świadczenia mu usługi.
"One bowiem wyznaczają granicę ewentualnej reakcji usługodawcy. Otóż zgodnie z art. 138 Kodeksu wykroczeń, każdy, kto zajmując się zawodowo świadczeniem usług umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny. Nieuzasadniona odmowa świadczenia usługi, a taką odmową będzie bezpodstawne wyproszenie klienta z lokalu, stanowi zatem wykroczenie i, jako takie, pozostaje w zainteresowaniu policji" – pisze Sośniak w mailu do naszej redakcji.
A co oznacza "uzasadniona przyczyna"? Tu z pomocą przychodzi Miłosz Mazewski, radca prawny z Kancelarii Chałas i Wspólnicy. "Uzasadniona przyczyna musi być realna i zachodzić w przypadkach, w których zrealizowanie usługi prowadziłoby do sprzeczności z prawem (np. sprzedaż alkoholu nieletniemu) lub w przypadkach, gdy mogłoby dojść do naruszenia zasad współżycia społecznego lub powszechnie przyjętych norm zachowania (np. niekulturalne zachowanie w lokalu, sprzedaż niebezpiecznego narzędzia osobie agresywnej lub pijanej) lub naruszania wewnętrznych zasad panujących w danym miejscu (np. brak zachowania ciszy w teatrze)" – pisze do nas w mailu.
I przekonuje, że w przypadku, gdy klient restauracji narusza zasady panujące w lokalu lub przyjęte normy czy zasady współżycia społecznego restaurator ma prawo wyprosić klienta z lokalu i odmówić jego obsłużenia. "Subiektywne odczucia usługodawcy do klienta, który nie narusza żadnych zasad nie stanowią podstawy wyproszenia klienta z lokalu" – podkreśla.
Wyższa konieczność
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich zwraca też uwagę na art. 6 ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. "Zakazuje nierównego traktowania osób fizycznych, np. ze względu na rasę, pochodzenie etniczne czy narodowość, w zakresie dostępu i warunków korzystania z usług oferowanych publicznie. Osoby, które doświadczyły takiego nierównego traktowania, mają prawo dochodzić z tego tytułu odszkodowania przed sądem cywilnym. Oczywiście, z drugiej strony, nie budzi też wątpliwości fakt, że restaurator, który uzna, że klienci jego lokalu swoim zachowaniem naruszają porządek publiczny, również może wezwać policję" – wyjaśnia Marcin Sośniak.
Ekspertów zapytaliśmy także, czy można siłą wyprowadzić klientów, gdy są ku temu powody. "W przypadku, gdy dana osoba odmawia opuszczenia lokalu, to właściciel powinien zwrócić się do policji o pomoc, ponieważ samodzielne usunięcie osoby z lokalu mogłoby stanowić czyn polegający na naruszeniu nietykalności cielesnej. Działanie takie mogłoby być uzasadnione wyłącznie w przypadkach stanu wyższej konieczności lub obrony koniecznej" – zastrzega Miłosz Mazewski.
O możliwość interwencji w lokalach zapytaliśmy też warszawskich funkcjonariuszy. - Policjanci podejmując interwencję mają prawo zatrzymać osoby znajdujące się w lokalu w sytuacji, gdyby doszło do popełnienia przez nie przestępstwa – mówi Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy.I podkreśla, że funkcjonariusze nie mogą zatrzymać klientów lokalu, jeśli nie ma do tego podstaw prawnych.
Pisaliśmy również o zniszczeniu innej restauracji w centrum:
Rasistowskie napisy na witrynie warszawskiej restauracji
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock