Stan nawierzchni placu Piłsudskiego pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Płytki wprawdzie nie pękają, ale już solidnie "klawiszują". Większość ma ukruszone rogi. Wyglądają fatalnie, a poważne zagrożenie zaczną stwarzać najdalej zimą, gdy spadnie śnieg.
Czemu nawierzchnia jest w takim stanie? Pierwsze podejrzenie pada oczywiście na piwnice pałacu Saskiego, odkopane - a następnie zasypane - kilka lat temu. W najgorszym stanie nawierzchnia jest jednak tam, gdzie piwnice nie sięgają - na wysokości poprzecznej alei, którą chodzą defilady.
Możliwe, że plac rozjeździły ciężkie pojazdy. Wojskowe, wystawiane tu w czasie świąt i techniczne, dowożące elementy scen i ołtarzy ustawianych tu przy okazji wydarzeń świeckich i religijnych.
Tylko doraźne remonty
Odpowiadającą za ten teren jednostką jest zarząd mienia skarbu państwa. Na pytanie, czy i kiedy planuje naprawę odpowiada: - Przeprowadzane prace remontowe mają charakter doraźny ze względu na brak środków finansowych.
Czyli żadnych dat, żadnych konkretów - pewne jest tylko, że na razie nie będzie lepiej.
Za to w przyszłości, gdy uda się znaleźć pieniądze, plac ma się zmienić nie do poznania. - Zostały opracowane założenia do koncepcji przebudowy Placu Piłsudskiego, które przewidują wykonanie nawierzchni w całości z płyt granitowych ze zmianą podbudowy, wykonanie instalacji nawadniającej tereny zielone, odwadniającej płytę, zmianę oświetlenia wokół placu i wykonanie płyty szklanej z instalacją podświetlającą historyczne fundamenty Pałacu Saskiego. Wstępny harmonogram zakłada realizację prac w ciągu dwóch lat - informuje ratusz.
- Zrealizowanie ww. przedsięwzięcia inwestycyjnego spowodowałaby znaczną poprawę stanu technicznego i estetycznego Placu Piłsudskiego, dostosowanie jego wyglądu do niedawno wyremontowanego Krakowskiego Przedmieścia. Z uwagi na brak środków finansowych nie ma obecnie możliwości jego realizacji - piszą miejscy urzędnicy.
Pechowe piwnice
Pomysł ponownego odkrycia i podświetlenia piwnicy nie jest nowy. Takie rozwiązanie proponowano, gdy zapadła decyzja o wpisaniu pozostałości pałacu Saskiego do rejestru zabytków. Wtedy, także z powodu braku środków zdecydowano jednak o ich zasypaniu. Teraz miałyby być ponowie odkopane.
Zasypano je w 2008 roku. Wcześniej przez wiele miesięcy był odkryte, nie osłonięte ani przed deszczem, ani przed śniegiem. Tak zakończyły się badania archeologiczne, które miały poprzedzić rozebranie piwnic i odbudowę pałacu Saskiego. Ta została jednak zatrzymana - a jakże - z powodu braku środków i pomysłu, co właściwie miałoby się mieścić w budynku.
W międzyczasie zaciekawieni piwnicami warszawiacy wymogli na urzędnikach wpisanie ich do rejestru zabytków, choć ci za wszelką cenę próbowali przeforsować decyzję o rozbiórce. Wpis zmusił ratusz do zmiany projektu i zerwania umowy z wyłonionym już wykonawca. Opiewała ona bowiem na kwotę, za którą nie dało się przeprojektować gmachu tak, by piwnice zostały zachowane i udostępnione zwiedzającym (kontrakt był warto około 200 milionów złotych - koszt zachowania piwnic oszacowano na dodatkowych 70 milionów).
roody//ec
Źródło zdjęcia głównego: Karol Kobos, tvnwarszawa.pl