W całej Polsce frekwencja na godz. 17.30 wyniosła 39,28 proc. W Warszawie głosowało 35,99 proc. uprawnionych.
Według danych PKW największa jest w Wilanowie (42.09) i w Wesołej (41,49).
Komisarz informował też o incydentach wyborczych. Czytaj na tvn24.pl.
Niepełne karty do głosowania zostały odłożone
Dane z godziny 12
W stolicy frekwencja na godz. 12 wyniosła 11,48 proc. Według danych PKW największa jest w Rembertowie (13.76) i w Wawrze (12,54).
W czasie trwania wyborów pojawiły się doniesienia m.in. o wydawaniu błędnych kart do głosowania w Warszawie. Miejski urzędnik wyborczy zapewnia, że sygnały zostały sprawdzone. - Na Bemowie sprawdzono pięć komisji wyborczych, w których mogło dojść do incydentów. Nie było żadnych nieprawidłowości – mówi tvnwarszawa.pl Jarosław Jóźwiak.I dodaje, że były również pojedyncze zgłoszenia o incydentach w komisjach na Ochocie i Bielanach. – Problemy się nie potwierdziły – zaznacza Jóźwiak.
Jak podała PKW, frekwencja z godz. 12 dla całego kraju wynosiła 14,58 i pochodziła z 24 870 lokali wyborczych na 25 953 otwartych.
Najwięcej osób poszło do urn w Małopolsce - 18,55 proc., na Podkarpaciu - 17,96 proc., na Podlasiu - 17,56 proc.
Najniższą frekwencję odnotowano na Dolnym Śląsku - 11, 55 proc.
Najwięcej wyborców, jeśli chodzi o miasta, zagłosowało do godz. 12 w Rzeszowie - 14,63 proc., Olsztynie - 13,65 proc. oraz w Białystoku - 13,00 proc. Najniższą frekwencję do południa odnotowano w Gdańsku - 8,06 proc.
PKW przypomniała, że cztery lata temu w wyborach samorządowych frekwencja na godz. 10 wyniosła 5,2 proc., zaś w tegorocznych wyborach do PE na godz. 12 - 5,29 proc.
W sumie PKW do godz. 12 odnotowała w całym kraju 207 incydentów wyborczych, w tym wyborczą agitację.
PKW podkreśliła, że mimo iż pojedyncze lokale przerywały swoją pracę, nigdzie nie zdecydowano o przedłużeniu głosowania. Nie będzie go np. w Zabrzu, gdzie w jednym z lokali wyborczych zmarł starszy mężczyzna.
Dane z godziny 9 dla całego kraju
Jak poinformowała podczas konferencji zwołanej po godz. 9 PKW, od północy do godz. 7.30 miało miejsce 137 incydentów, które naruszyły ciszę wyborczą. Chodzi m.in. o zrywanie plakatów i niszczenie banerów wyborczych.
Wszystkie przypadki są wyjaśniane przez policję. Podobnie, jak sprawa zaginięcia 480 kart do głosowania na burmistrza w miejscowości Głogów Małopolski. Ich brak stwierdzono podczas liczenia przed przekazaniem do obwodowych komisji wyborczych.
PKW podała, że wszystkie lokale wyborcze otwarto o czasie. Mimo, że np. w trzech lokalach obwodowych komisji wyborczych Chorzowie nie było początkowo prądu, zaś w Nowym Miszewie wadliwe opieczętowano karty. Poprawiono je jednak jeszcze przed otwarciem lokalu.
PKW poinformowała, że do jednego z lokali obwodowej komisji wyborczej zgłosiło się dwóch mężów zaufania jednej z partii, choć zgodnie z prawem może być tylko jeden. Żadna z tych osób nie chciała wyjść z lokalu.
PKW odnotowała 137 incydentów zakłócenia ciszy wyborczej w całym kraju
Zrywanie banerów
Jak powiedział z kolei wcześniej Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, do łamania ciszy wyborczej dwukrotnie doszło w Opolu.
Pierwszy przypadek miał miejsce na ulicy Olimpijskiej, gdzie stawiano banery kandydatów. Drugi na ulicy Wojska Polskiego, gdzie palono plakaty kandydatów.
Do trzech pozostałych przypadków łamania ciszy wyborczej doszło poza Opolem. - Pierwszy w gminie Namysłów, miejscowość Kowalkowice, drugi w Krapkowicach i trzeci Szymiszowie. Wszystko to przypadki niszczenia bądź dodatkowego doklejania wizerunków kandydatów - powiedział Tkacz.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.
W trakcie ciszy wyborczej zakazana jest agitacja wyborcza: nie wolno wywieszać plakatów, rozdawać ulotek, organizować spotkań związanych z wyborami, namawiać do głosowania na konkretnych kandydatów i na listy. Za złamanie zakazu grozi grzywna od 50 zł do 5 tys. zł.
Lokale wyborcze otwarto o 7.00:
Lokale wyborcze otwarto o 7.00 rano
Główne zdjęcie: Tomasz Gzell / PAP
mac//gak/kś