Ten kalendarz z pewnością przyprawi o szybsze bicie serca nie tylko fanów futbolu. Hutnik Warszawa choć ostatnio nie może pochwalić się wielkimi osiągnięciami sportowymi, nie zapomina o swoich kibicach, a zwłaszcza ich męskiej części. Klub przygotował dla fanów kalendarz, w którym w rolę modelek wcieliły się piękne kibicki pomarańczowo-czarnych.
Bielańska drużyna musi na razie zadowolić się grą w lidze okręgowej, ale takich fanek pozazdrościć może Hutnikowi niejeden ekstraklasowy klub. Wysportowane tancerki i specjalistki od fitnessu postanowiły wesprzeć swoją ulubioną drużynę, biorąc udział w sesji zdjęciowej. Efektem ich pracy jest "hutniczy kalendarz", w którym na kolejnych stronach modelki prezentują nie tylko nienaganne figury, lecz także oryginalne stroje nawiązujące do greckich olimpiad. Ubrania zostały zaprojektowane specjalnie na potrzeby sesji. Dodatkowo stworzono także teledysk promujący całe przedsięwzięcie.
Sposób na poprawę budżetu
- Wiadomo jak wygląda sytuacja finansowa klubów sportowych na takim szczeblu rozgrywek, dlatego próbujemy wesprzeć naszą drużynę różnymi metodami. Korzystamy z tego, że jesteśmy spółką i możemy zaangażować się w działania przynoszące nam realne zyski – mówi Maciej Purchała, prezes Hutnika Warszawa.
– Wydanie kalendarza możliwe było dzięki wsparciu sponsorów, dlatego teraz cały dochód z jego sprzedaży przeznaczony zostanie na funkcjonowanie klubu – wyjaśnia Purchała.
Kalendarz to dopiero początek
Prezes Hutnika podkreśla, że kalendarz to tylko jedna z inicjatyw, które mają promować klub w nowym roku. – Myślimy o wypuszczeniu na rynek piwa i linii odzieży sygnowanej naszą marką. Mogę także zdradzić, że w Belgii opracowywany jest zapach perfum z logo zespołu – opowiada Maciej Purchała i dodaje, że obecnie nawet małe drużyny sportowe nie mogą dobrze funkcjonować bez przemyślanej strategii marketingowej.
– Chcemy, aby nasz klub otworzył się na nowe formy promocji - zapowiada prezes klubu. Pomarańczowo-czarni mogą także pochwalić się oficjalnym hymnem, który został skomponowany przez Mieczysława Jureckiego.
jk//ec