"Pętla musi zostać na placu Narutowicza"

fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
Źródło: | arch. TVN 24
Nie milkną komentarze po naszym sobotnim artykule o planach rewitalizacji placu Narutowicza. Większość internautów stanęła murem za pętlą tramwajową, która - według wytycznych konserwatorskich - powinna zniknąć. Dołączyli do nich miłośnicy komunikacji miejskiej. Z kolei władze dzielnicy i projektanci chcą "uwolnić" jak najwięcej przestrzeni.

Według wytycznych konserwatorskich plac Narutowicza powinien wyglądać tak: znikają szpetne budki i wschodnia, wygięta w łuk nitka ulicy Grójeckiej. Powstaje deptak i alejki. Wzdłuż Grójeckiej poprowadzony jest trambuspas. No i najbardziej kontrowersyjny punkt: zlikwidowana zostaje pętla tramwajowa.

I właśnie ten ostatni pomysł sprowokował ożywioną dyskusję po naszym artykule. "Uważam że to świetny pomysł, pętla jest na Banacha i wystarczy, a tutaj powinno się zrobić coś nowoczesnego" - napisała Sonia.

Ale większość internautów była odmiennego zdania: "Brak tej pętli oznacza duże problemy w przywróceniu normalnego ruchu tramwajów po długich zatrzymaniach typu wypadek" - zwraca uwagę crotal. "Ale ta pętla spełnia swoje zadania... linie zastępcze mogą w każdej chwili sobie zawrócić" - dodaje cmon.

Nie ma alternatywy?

Stanowcze "nie" dla likwidacji pętli, która pełni głównie funkcję awaryjną, mówi też Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej. - Pętla na placu Narutowicza musi zostać - twierdzi Michał Kiembrowski z KMKM. - Uważam, że każda pętla w układzie miasta jest cenna, przydatne są w przypadku jakichkolwiek problemów - dodaje.

Jak przewiduje, będzie jeszcze bardziej potrzebna, gdy powstanie II linia metra. - Wtedy pętlę będą tam zapewne miały dwie, albo trzy linie - ocenia Kiembrowski. Jego zdaniem plac można atrakcyjnie zagospodarować razem z pętlą.

KMKM twierdzi też, że jej zadań nie przejmie też żadna inna pętla. - Na placu Starynkiewicza jest pętla awaryjna, ale tory są zastawiane przez samochody. Poza tym podczas postoju zmieszczą się tam maksymalnie cztery składy - zaznacza Kiembrowski. - Budowa pętli przy dworcu Zachodnim to pieśń przyszłości. Z kolei pętla na Banacha już teraz jest wykorzystywana w stu procentach, a docelowo ma być zlikwidowana - przypomina.

"To nie jest myślenie miastotwórcze"

- Dlaczego tamta ma być zlikwidowana, a ta na placu Narutowicza zostać? - zastanawia się z kolei Tomasz Siwiec, z pracowni Fronton, która przygotowywała wytyczne konserwatorskie dla przebudowy placu. - To nie jest myślenie miastotwórcze - dodaje.

I podkreśla, że komunikacja to tylko jeden z ważnych dla miasta elementów. - Pętla w tym miejscu jest destrukcyjna. Ta przestrzeń powinna być dla ludzi. Więcej miejsca na placu, to więcej miejsca na imprezy - przekonuje Siwiec.

Długa droga

Również władze dzielnicy opowiadają się za likwidacją pętli i zagospodarowaniem większej przestrzeni placu. To jednak na razie tylko wizja. Jeszcze w tym roku pomysł przebudowy placu będzie konsultowany z mieszkańcami, a następnie władze Ochoty ogłoszą konkurs na koncepcję placu.

Zarząd Transportu Miejskiego jest przeciwko likwidacji pętli.

ran/roody

Czytaj także: