Jak informują przedstawiciele parlamentu, ule zamieszkują pszczoły rasy kraińskiej, bardziej miodne i łagodniejsze od rodzimej rasy środkowoeuropejskiej.
Posłowie żartują, że owadów się nie boją. - Będzie troszeczkę wsi w mieście. Bardzo się cieszę - mówi reporterowi "Faktów" TVN Marcin Święcicki (PO).
- Chciałbym, żeby Sejm się kojarzył z miodkiem, a nie z konfiturami - dodaje Ryszard Czarnecki (PiS).
- Kto ma pszczoły, ten ma miód. Kto ma posłów, ten ma trud - podsumowuje z kolei Jan Węgrzyn z kancelarii Sejmu.
ZOBACZ MATERIAŁ O PSZCZOŁACH NA STRONIE "FAKTÓW" TVN.
"Miód bardzo dobrej jakości"
Pszczoły w Sejmie mają przysłużyć się promocji pszczelarstwa miejskiego, które od blisko roku jest legalne na terenie Warszawy. Według badań miód produkowany przez warszawskie pszczoły jest bardzo dobrej jakości. Nie ma w nim np. metali ciężkich. W mieście jest też mniej pestycydów niż na wsi.
Ule znalazły się na terenie Sejmu dzięki współpracy z pracownikami Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Na ratunek pszczołom
Masowe wymieranie pszczół stanowi dziś problem ogólnoświatowy. Problem dostrzegają również instytucje unijne. W 2011 roku Parlament Europejski wezwał kraje członkowskie do zwiększenia nakładów na badania m.in. nad nowymi lekami. Komisja Europejska wprowadziła dwa lata później czasowy zakaz stosowania niektórych środków owadobójczych.
ran