Papcio Chmiel walczy w sądzie o odzyskanie oryginałów XIV księgi "Tytusa, Romka i A'Tomka", które zaginęły przed 26 laty. Cudem się odnalazły, ale aktualny posiadacz rysunków twierdzi, że należą mu się one "przez zasiedzenie w dobrej wierze".
Batalia o prawo do oryginału XIV księgi "Tytusa, Romka i A'Tomka" toczy się w sądzie w Legionowie. Proces ruszył kilka tygodni temu.
Jak wyjaśnia Wojciech Łowicki, znawca komiksów, a prywatnie przyjaciel 92-letniego Papcia Chmiela, plansze zaginęły ponad ćwierć wieku temu w czasie likwidacji Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. Na ich ślad udało się trafić rok temu, jednak osoba, która je posiada, ani myśli zwracać je autorowi.
Cała sprawa została opisana przez Łowickiego na jednym z portali społecznościowych. Do wpisu dołączono także satyryczny rysunek Papcia Chmiela, który w swoim stylu skomentował całą sytuację:
Sprawa trafiła do sądu
- Papcio Chmiel przez wszystkie te lata starał się odnaleźć tę księgę. W poszukiwania byli zaangażowani także pracownicy MAW. Rok temu na jednym z portali aukcyjnych, przez przypadek trafiłem na aukcję dwóch z nich. Niestety, były już zakończone, ale udało mi się skontaktować z antykwariuszem, który je zorganizował. W tym samym czasie do Desy (dom aukcyjny - przyp. red.) zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy chcieli sprzedać kolejne plansze. Okazało się, że to ci sami, którzy oddali dwie poprzednie do antykwariatu. Twierdzili, że mają wszystkie plansze XIV księgi - opowiada Łowicki.
Jak podkreśla nasz rozmówca, mężczyźni bardzo pokrętnie tłumaczyli, w jaki sposób rysunki trafiły w ich ręce. - Potem najwyraźniej się przestraszyli i zabrali plansze z Desy. Nie chcieli się też zgodzić na ich dobrowolne przekazanie Papciowi - mówi przyjaciel autora.
Sprawa została zgłoszona policji. Ta jednak umorzyła śledztwo. Teraz batalia przeniosła się do sądu. Prawo do plansz chce bowiem oficjalnie uzyskać jeden z ich aktualnych posiadaczy, Paweł K.
Warte ponad pół miliona?
– Jego radca prawny złożył w sądzie w Legionowie wniosek o przyznanie prawa własności do tychże prac na mocy "zasiedzenia w dobrej wierze". Wygląda to absurdalnie – komentuje Łowicki. - Niektórzy zapominają, że nieładnie jest się posługiwać dla własnego zysku czyjąś własnością – dodaje.
Prawnik reprezentujący autora złożył już do sądu pismo o oddalenie wniosku dotyczącego zasiedzenia. Jak informuje Buro Informacyjne Sądu, termin rozprawy nie został na razie wyznaczony.
Ile warte mogą być zaginione plansze XIV księgi? Łowicki szacuje, że chodzi o kwotę rzędu 600 tys. złotych. - Papcio Chmiel bardzo emocjonalnie podchodzi do całej sprawy. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego nie może odzyskać czegoś, co sam stworzył. Nie chodzi tu o pieniądze. Papcio zdecydował, że jeśli odzyska plansze to przekaże je jako dar jednej ze szkół na Okęciu, z którą od lat współpracuje - podkreśla Wojciech Łowicki.
O komentarz poprosiliśmy radcę prawnego reprezentującego Pawła K. "Nie jestem upoważniona do udzielania wyjaśnień w tej sprawie" - napisała krótko do redakcji prawniczka. Próbowaliśmy skontaktować się także z Pawłem K. Bezskutecznie.
Zobacz materiał Faktów Ekstra TVN o pracy Papcia Chmiela:
Justyna Koszewska/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ facebook.com