Rządząca ekipa ma w planach odbudowę pałaców Saskiego i Brühla. W budynkach mają się znaleźć siedziba Senatu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych – podaje Rzeczpospolita.
Temat odbudowy pałaców na placu Piłsudskiego wraca za sprawą Prawa i Sprawiedliwości. Oba budynki zostały zniszczone w czasach II wojny światowej przez Niemców. Ale wcześniej pełniły ważne role.
"Symboliczne rozpoczęcie"
Jak przypomina rp.pl, główną siedzibę w pałacu Brühla przy Wierzbowej 1 miało właśnie MSZ. Z ustaleń portalu wynika, że po odbudowie ma tu wrócić kierownictwo resortu. A w Pałacu Saskim, gdzie przed wojną mieścił się Sztab Generalny Wojska Polskiego, siedzibę ma mieć Senat.
O wsparciu dla pomysłu odbudowy informowała w ubiegłym tygodniu kancelaria Andrzeja Dudy, podając, że "symboliczne rozpoczęcie przedsięwzięcia" jest planowane 11 listopada. Portal podaje, że według prezydenckiego ministra Wojciecha Kolarskiego inicjatywę wspiera też premier Mateusz Morawiecki, który "zaproponował, by Pałac Saski został nazwany Pałacem Niepodległości". Dziennikarze rp.pl przekonują, że przeznaczenie gmachów udało im się ustalić na podstawie rozmów z politykami PiS.
"Senat nie ma swojej siedziby. Jest w trudnej sytuacji lokalowej. Wiele biur znajduje się poza budynkiem Senatu w różnych częściach Warszawy" – informuje "Rzeczpospolitą" Centrum Informacyjne Senatu. Dodaje, że nie ma jeszcze decyzji o przyszłej lokalizacji izby wyższej parlamentu
- Pałac Saski to obecnie najpoważniejsza koncepcja, choć ostateczna decyzja nie zapadła – mówi rp.pl nieoficjalnie wpływowy polityk PiS. Twierdzi również, że problemy lokalowe ma MSZ, a pałac Brühla mógłby być główną, lecz niejedyną siedzibą MSZ.
ZOBACZ ARCHIWALNE MATERIAŁY O PAŁACU SASKIM:
ran/mś
Źródło zdjęcia głównego: nac