Nieruchomość znajduje się przy ulicy Wolskiej. O zabezpieczenie opuszczonego budynku zaapelował do nadzoru budowlanego burmistrz Woli.
"Rektor nie odbiera korespondencji"
- Zostały zamurowane wejścia do budynku na parterze ze względów bezpieczeństwa. Zrobiliśmy to na własny koszt, bo nie można było wyegzekwować zabezpieczenia od władz szkoły. Uczelnia nie istnieje, a rektor nie odbiera korespondencji - wyjaśnia tvnwarszawa.pl Andrzej Kłosowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Na Wolską pojechał reporter tvnwarszawa.pl. Artur Węgrzynowicz potwierdza, że otwory w budynku są zamurowane, a teren odgrodzony biało-czerwoną taśmą.
Teraz nadzór będzie starał się odzyskać od szkoły pieniądze za zabezpieczenie nieruchomości. Jak podkreśla Kłosowski, prace te kosztowały około 21 tysięcy złotych.
Problemy z dokumentami
Budynek dawnej uczelni AlmaMer znajduje się przy Wolskiej 43.
W 2016 uczelnia została zamknięta. Toczą się wobec niej liczne postępowania sądowe będące skutkiem zadłużenia sięgającego kilkunastu milionów złotych. Być może część długów dałoby się spłacić, gdyby ktoś zadbał o pozostawiony przez uczelnię majątek. A jest o co - na krążących w sieci zdjęciach widać pomieszczenia, w których ciągle są umeblowane gabinety i sale pełne sprzętu medycznego.
Uczelnia miała też problem z uporządkowaniem dokumentów - indeksów czy prac dyplomowych. O ile to udało się zabezpieczyć, do budynku wciąż można bez problemu wejść.
Jest śledztwo
Sprawą od lipca zajmują się i policja, i prokuratura. Dochodzenie zostało wszczęte w związku z zawiadomieniem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W zawiadomieniu wskazano, że do resortu wpływają liczne sygnały od studentów uczelni o braku możliwości skontaktowania się z uczelnią oraz odzyskania dokumentów, w tym dyplomów ukończenia studiów.
Jeśli ktoś usłyszy w tej sprawie zarzuty, to za ten czyn będzie mu grozić grzywna, kara ograniczenia wolności albo dwa lata więzienia.
ran/r