Do najbardziej pracowitych eurodeputowanych należy Danuta Huebner, która ma 97 procentową frekwencję podczas obrad. Najsłabiej wypada Michał Kamiński, który opuszcza średnio co trzecie posiedzenie.
Ich głosy są potrzebne
Tymczasem żeby wywalczyć jak najwięcej pieniędzy z Unii potrzebne jest ich wsparcie. Same wizyty prezydent Warszawy w Brukseli nie wystarczą.
Piąte Forum Spójności w Komisji Europejskiej. Setki samorządowców, eurodeputowani, premierzy państw, najważniejsze twarze w całej Unii. To idealny moment, by wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o większe pieniądze dla Warszawy. Ale jak tu walczyć, skoro na tak ważnym spotkaniu był obecny premier i prezydent Warszawy, ale polskich europosłów policzyć można było na palcach jednej ręki.
Nie wiadomo, czy bogaci dostaną
- Polska na pewno będzie otrzymywać pieniądze, tylko nie wiadomo ile. Nie wiadomo, czy bogate regiony takie jak Warszawa otrzymają tyle samo. Więc jest o co walczyć - mówi Rafał Trzaskowski, warszawski europoseł PO.
W czasie polskiej prezydencji ważyć się będą losy finansów całej Unii, w tym tak bardzo dla nas ważnych - dotacji dla miast. W czasie Forum Spójności Warszawa przedstawiła bardzo ważny dla nas projekt. Chcemy, by z unijnych funduszy na rozwój regionów wyodrębnić specjalny fundusz dla miast.
Fundusze na metro
To z niego kontynuowana miałaby być na przykład budowa II linii metra. Dzięki tym pieniądzom miasto nie musiałoby oglądać się na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad i samemu wybudować tak potrzebne nam wylotówki.
- Jeżeli mam wymienić najważniejszą inwestycję, której sami nie zrealizujemy, to na pewno ekspresowa obwodnica Warszawy. To jest stanowczo najważniejsza inwestycja, której dokończenie nastąpi w dalszej perspektywie - przyznaje Michał Olszewski, Dyrektor Biura Funduszy Unijnych w Ratuszu.
Ta perspektywa może się jednak oddalić, bo nawet wśród warszawskich europosłów zgody w tej sprawie nie ma. Zdaniem Europejskich Socjalistów, do których w europarlamencie należy Wojciech Olejniczak, ważniejsza niż dofinansowanie bogatych miast jest pomoc biedniejszym regionom.
Michał Traczmjc/par