- Żegnamy osobę wyjątkową, która przez ostatnie lata była duchowym przywódcą wszystkich powstańców. To był najważniejszy powstaniec warszawski - tak generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego wspominał w programie "Wstajesz i Wiesz" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zbigniew Ścibor-Rylski był ostatnim oficerem z kampanii wrześniowej, który wziął udział w Powstaniu Warszawskim. Chociaż nie wiadomo jaka jest geneza jego powstańczego pseudonimu - "Motyl" - może mieć on coś wspólnego z tym, jak wspominały go koleżanki z oddziału.
- (…) był już dorosłym mężczyzną, nie był młodzieńcem, tak jak jego podkomendni. Miał 27 lat w Powstaniu Warszawskim. Jego koleżanki zawsze podkreślały, że był wysoki, elegancki, przystojny, że wszystkie się w nim podkochiwały - mówił Ołdakowski.
"Dostawał brawa nie tylko od młodych ludzi"
Wraz z gospodynią "Wstajesz i wiesz", dyrektor przypomniał słynne przemówienie generała z 2010 roku, gdy podczas uroczystości odsłonięcia pomnika upamiętniającego ofiary cywilne zrywu, przeprosił mieszkańców stolicy w imieniu wszystkich powstańców.
- To było bardzo przejmujące. Na pytanie o Powstanie Warszawskie generał zawsze mówił, że uważał, że oni powinni wziąć w nim udział jako powstańcy. Ale z drugiej strony mówił, że wojna jest zawsze gehenną dla ludności cywilnej. I z jednej strony to powstanie trwało tak długo, bo miało poparcie ludności cywilnej. Ale z drugiej strony mówił, że ta wojna przyniosła olbrzymie cierpienia. I on za to przeprosił. Przeprosił w imieniu wszystkich powstańców - zaznaczył dyrektor Muzeum.
Zwrócił też uwagę na to, w jaki sposób Ścibor-Rylski był traktowany przez innych powstańców. - Od wielu lat był taki, że kiedy wstał i witał swoich kolegów, dostawał brawa nie tylko od młodych ludzi, ale też od kolegów i podkomendnych. Oni szanowali go i uważali za pierwszego ze wszystkich powstańców. On utożsamiał tę legendę - zauważył Ołdakowski.
"Myślał o przyszłości"
Generał wielokrotnie apelował o nieupolitycznianie uroczystości związanych z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego. - Jemu bardzo przeszkadzały te gwizdy. To, że były czasami na Powązkach takie formy manifestowania, które nie przystawały w tym miejscu. On apelował o spokój i godne uczczenie. O to, żeby w czasie obchodów rocznicy powstania manifestowała się wspólnota. On uważał, że cudem jest to, że my Polacy mamy wolną Polskę i nie musimy o nią walczyć. Jego pokolenie musiało walczyć - wspominał Ołdakowski.
Dyrektor Muzeum opowiedział też o ostatnim spotkaniu z generałem w Muzeum Powstania Warszawskiego, które odbyło się przy okazji ubiegłorocznych obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Zaznaczył przy tym, że Ścibor-Rylski był świetnym mówcą.
- Powiedział do młodych ludzi: "Uczcie się, zdobywajcie nowe umiejętności, rozwijajcie się, uczcie się języków i szacunku do innych ludzi. Przygotujcie się, żeby wziąć odpowiedzialność za Polskę, bo może niedługo będziecie rządzić Polską. Może tu wśród was jest przyszły premier, przyszła głowa państwa". Zbudował pewien paradoks. Ci młodzi ludzie, byli tam wolontariusze i harcerze, i nagle słyszą, że wśród nich jest może przyszły premier. Że oni już wszyscy muszą uczyć się odpowiedzialności, więc generał Zbigniew Ścibor-Rylski myślał o przyszłości - wyjaśnił dyrektor.
"Za życia był legendą"
Ołdakowski był również pytany o informacje, które przed laty ujawnił Instytut Pamięci Narodowej. Dotyczyły one współpracy Ścibora-Rylskiego z Urzędem Bezpieczeństwa w czasach PRL. - Dziś nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jaka była prawda. To co wiemy, zostało opublikowane przez historyków, więc tu nic nowego nie możemy powiedzieć. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego rozstrzygnąć, ale jego śmierć zamyka również tę sprawę - stwierdził dyrektor Muzeum.
Dodał też, że w czasach Polski Ludowej, generał nie brał udziału w budowaniu struktur powstańczych. - Dopiero w wolnej Polsce przyjechał do Warszawy i zaangażował się w budowanie pamięci o Powstaniu Warszawskim. Zaangażował się w budowanie środowiska. Coś w nim było, ta jakaś iskra umiejętności budowania tych struktur pamięci, tych instytucjonalnych form pamięci. I dlatego został od razu wybrany na szefa Związku Powstańców Warszawy, którym był do śmierci z trzyletnią przerwą. Mimo, że pewnie żyli bardziej utytułowani od niego - podkreślił Ołdakowski.
Na koniec rozmowy, dyrektor zwrócił uwagę na charyzmę, z której od lat słynął Ścibor-Rylski. - On już za życia był legendą. Był legendą dla swoich kolegów, którzy uważali go za najważniejszego powstańca i ucieleśnienie powstańczej legendy. Ale był też legendą dla młodych ludzi jako lotnik. On występował w swoim galowym mundurze lotniczym i niósł tę legendę przedwojennej Polski i Powstania Warszawskiego - podsumował Ołdakowski.
Żołnierz i uczestnik powstania
Zbigniew Ścibor-Rylski urodził się 10 marca 1917 r. w Browkach w obwodzie żytomierskim (obecnie Ukraina) w rodzinie szlacheckiej herbu Ostoja. Był żołnierzem Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga, Armii Krajowej, uczestnikiem Powstania Warszawskiego.
W 1984 r. został jednym z członków Obywatelskiego Komitetu Obchodów 40. Rocznicy Powstania Warszawskiego, należał także do grupy inicjatywnej utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego. Później był w składzie Rady Honorowej Budowy Muzeum. W 1990 r. został prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Był także sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. W 2005 r. otrzymał awans na generała brygady.
Generał Ścibor-Rylski był wielokrotnie odznaczany m.in. Krzyżem Wojennym Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą "Polonia Restituta".
kk/PAP/mś