W środku dnia, pomimo okresu lęgowego ptaków, wycięto kilkanaście drzew na jednym ze skwerów w Śródmieściu. O sprawie zaalarmowali nas użytkownicy Kontaktu24. Wycinki nie udało się powstrzymać, bo właściciel terenu miał zgodę ornitologa.
"W Warszawie na Powiślu topór Szyszki w akcji. Trwa wycinka skweru Agatona. Na wielu drzewach są budki lęgowe" - taką wiadomość otrzymała redakcja Kontaktu24.
Wycinka obok BUW-u
Skwer S. Jankowskiego "Agatona" znajduje się tuż obok Biblioteki Uniwersyteckiej, w obrębie ulic Browarnej, Karowej, Dobrej i Gęstej. Do tej pory rosło na nim kilkadziesiąt drzew. Teraz część z nich została wycięta.
Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. - Przed godz. 16 wycinka wciąż trwała, co wywołało bardzo duże oburzenie zgromadzonych mieszkańców okolicy. Część drzew była spróchniała w środku - podał reporter. - Na terenie skweru widziałem widziałem kilka budek dla ptaków, choć nie na wyciętych drzewach - sprecyzował.
Drzew ze skweru pozbył się właściciel terenu, który jest osobą prywatną i na podstawie nowych przepisów nie musi mieć pozwolenia na wycinkę.
Z początkiem marca rozpoczął się jednak okres lęgowy ptaków - czas, w którym ptaki dobierają się pary, składają jaja i wychowują młode. To czas specjalnej ochrony ich siedlisk i miejsc gniazdowania, czyli głównie drzew. Ochronę ptakom zapewnia rozporządzenie ministra środowiska z 16 grudnia 2016 roku. Zgodnie z jego zapisami, drzew, na których znajdują się gniazda ptaków nie można ścinać. Chyba, że ma się specjalne pozwolenie.
Miał opinię ornitologa
Właściciel terenu takowe posiadał, dlatego strażnicy miejscy, którzy przyjechali na miejsce nie powstrzymali wycinki. - Mężczyzna przedstawił ocenę ornitologa, że wycinka jest zgodna z prawem. Ornitolog ocenił że budki nie zostały zasiedlone, w związku z tym był brak podstaw do zabronienia wycinki - wyjaśnia nam Monika Niźniak, rzeczniczka stołecznej straży miejskiej.
W sprawie głos zabrał także stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. "Niestety wycinka prowadzona jest zgodnie z obecnym prawem. Właścicielem działki jest osoba prywatna, w związku z tym praktycznie może ciąć bez ograniczeń. Teren nie jest w rejestrze zabytków. A ptaki? Cóż ptaki..." - skomentował na Facebooku.
"Obecny właściciel nabył ten teren na początku marca b.r. od poprzedniego właściciela, czyli osoby prawnej. To wszystko po to, by ominąć ograniczenia! Mamy już wiele sygnałów o podobnych procederach w innych dzielnicach" - stwierdził Michał Krasucki.
Jak podał stołeczny ratusz, na omawianym terenie rosło 17 drzew – topole, kasztanowce, klony jawory.
md/b