Krasucki przyznaje, że wydanie pozwolenia na budowę przez Jolantę Zdziech-Naperty, której syn był grafikiem współpracującym z firmą projektującą biurowiec, było nieodpowiedzialne. - Powinna się wstrzymać od tej decyzji, ale z pewnością nie ona jest głównym winowajcą zamieszania. Wyciąga się sprawy nepotyzmu, ale winnych szuka się nie tam, gdzie trzeba. Szuka się kozłów ofiarnych – uważa.
Podkreśla też, że wbrew powszechnej opinii, rola syna urzędniczki była niewielka. - On jest tylko grafikiem - stwierdza.
Zdziech-Naperty podała się do dymisji kilka dni po tym, jak sprawę opisały media.
Konserwator głuchy na głosy ekspertów
Krasucki podkreśla, że była już naczelnik wydziału architektury w Śródmieściu była tylko jednym z ogniw, a po uzgodnieniach Stołecznego Konserwatora Zabytków niewiele mogła w sprawie kontrowersyjnej inwestycji zrobić.
- Już w 2011 roku Społeczna Rada Ochrony Dziedzictwa Kulturowego negatywnie zaopiniowała projekt biurowca. Niestety, konserwator nie słuchał opinii ekspertów – przypomina prezes warszawskiego oddziału TOnZ.
"Pomagała ratować zabytki"
Krasucki podkreśla też, że Zdziech-Naperty była urzędniczką, która wiele razy pomagała ratować zabytki w Warszawie. Tak było m.in. w przypadku planów budowy apartamentowców przy Starym Mieście, na ul. Bugaj.
– Bez jej dobrej woli nie udało by się zwrócić uwagi na tę inwestycję. Co prawda procedura w tej sprawie wciąż trwa, ale budowa na razie się nie rozpoczęła – tłumaczy i dodaje, że powstanie apartamentów tak blisko Starego Miasta mogło by się skończyć faktycznym wykreśleniem Starówki z listy UNESCO.
- Była także zaangażowana w obronę domków fińskich na Jazdowie. Udało się też ochronić kilka kamienic w Śródmieściu, którym groziły daleko idące przebudowy – wymienia.
Dymisja i wstrzymana budowa
W piątek Hanna Gronkiewicz-Walc wstrzymała budowę biurowca przy pl. Zamkowym. Oficjalny dokument wstrzymujący prace ma niezwłocznie wydać burmistrz dzielnicy Śródmieście. Na razie nie wiadomo, na jak długo wstrzymano prace.
- Dzielnica od początku przeprowadzi postępowanie dotyczące wydania pozwolenia na budowę. Trudno powiedzieć, ile to może potrwać – powiedział rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk, choć według przepisów miasto ma na to 30 dni.
Prezydent Warszawy odwołała także ze stanowiska pełnomocnika prezydenta m.st. Warszawy ds. zarządzania światowym dziedzictwem UNESCO Ewę Nekandę-Trepkę. Pozostaje ona nadal dyrektorem Muzeum Historycznego Warszawy.
Z Ewą Nekandą-Trepką portal tvnwarszawa.pl rozmawiał 31 października. Była stołeczna konserwator tłumaczyła wtedy, że konsultacje ws. budynku przy pl. Zamkowym nie były konieczne:
- Konsultacje z Paryżem (tam znajduje się siedziba UNESCO – red.) są rekomendowane tylko wtedy, gdy planowane prace mogą stworzyć zagrożenie dla chronionego obszaru. Po analizach stwierdziliśmy, że budynek nie będzie ingerował w wartości, dla których ten obszar został wpisany – wyjaśniała.
Kontrowersyjna budowa
Biurowiec ma zostać zrealizowany przez spółkę Senatorska Investment na działce przy pl. Zamkowym. Na potrzeby inwestycji ma zostać wyburzona część budynku na ul. Podwale 1. Pomysły zastąpienia tej kamienicy budynkiem przeznaczonym na biura wywołały kontrowersje, kamienica nie jest jednak zabytkiem.
Problemem okazało się natomiast sąsiedztwo Starego Miasta, wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Choć inwestor twierdził, że projekt został skonsultowany ze specjalistami UNESCO, to polski komitet organizacji odciął się od tych doniesień.
W piątek Piotr Żuchowski, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków zapowiedział, że w ciągu miesiąca do Warszawy na konsultacje mają jednak przyjechać przedstawiciele UNESCO.
Piotr Żuchowski, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków
Po informacjach o braku konsultacji z UNESCO na Starym Mieście odbył się protest:
Mówią Jan Śpiewak i Tomasz Lec
par/roody
Źródło zdjęcia głównego: mat. inwestora