14 z 25 instrumentariuszek Narodowego Instytutu Onkologii poszło na tygodniowe zwolnienia lekarskie, a pielęgniarki z wielu szpitali zastanawiają się nad odejściem z pracy. Chodzi o ustawowe podwyżki najniższych wynagrodzeń, które podzieliły środowisko, oraz o nieprawidłowości w ich wypłacaniu. Tłumaczymy, na czym polega problem.
Czternaście z 25 instrumentariuszek bloku operacyjnego Narodowego Instytutu Onkologii (NIO) w Warszawie do piątku przebywa na zwolnieniach lekarskich. Nie wiadomo, czy w poniedziałek zwolnienia nie zostaną przedłużone, bo pielęgniarki przyznają, że to nieformalny protest przeciwko dysproporcjom w wynagrodzeniach. Blok, na którym dziennie odbywało się nawet 40 operacji, teraz pracuje w trybie kryzysowym - wykonywane są tylko zabiegi w stanach zagrożenia życia i najpilniejsze planowe operacje onkologiczne (w czwartek wykonano ich 13). Pod koniec sierpnia z podobną sytuacją musiało poradzić sobie Świętokrzyskie Centrum Onkologii w Kielcach, gdy na zwolnienie poszło ponad 60 z 80 pielęgniarek.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przeprowadzają tylko operacje ratujące życie. Rzecznik o sytuacji w Narodowym Instytucie Onkologii
Protesty pielęgniarek i położnych nie ograniczają się do ośrodków onkologicznych: - Codziennie dzwonią do nas rozczarowane pielęgniarki, rozważające odejście z pracy lub wystąpienie na drogę sądową – mówi Gilbert Kolbe, magister pielęgniarstwa z Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa (FPiP).
Widełki niezgody
O co chodzi pielęgniarkom? Obowiązująca od lipca nowelizacja ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych wprowadziła nowe współczynniki wynagrodzeń. Nowością było też włączenie pieniędzy na podwyżki do środków, z jakich Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje świadczenia zdrowotne, oraz zwiększenie różnicy między zarobkami najbardziej i najmniej wykwalifikowanych pielęgniarek.
Ustawa dzieli pracowników publicznych podmiotów leczniczych zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę na 10 grup, do których przyporządkowane są tak zwane współczynniki pracy. Pomnożone przez przeciętne wynagrodzenie w gospodarce, współczynniki dają kwotę najniższego wynagrodzenia przysługującemu pracownikom z danej grupy. Najwyższy współczynnik - 1,45 -zarezerwowany jest dla grupy pierwszej, w której znaleźli się lekarze i lekarze dentyści ze specjalizacją. Kolejny -1,29 - przysługuje między innymi pielęgniarce z tytułem zawodowym magistra pielęgniarstwa albo położnej z tytułem magistra położnictwa z wymaganą specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa lub w dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia. Daje to stawkę 7304,66 zł brutto.
Następną grupą, w której sklasyfikowano pielęgniarki, jest grupa piąta ze współczynnikiem 1,02 ( 5775,78 złotych brutto). Znalazły się tu pielęgniarki i położne z wymaganym wyższym wykształceniem (studia I stopnia) i specjalizacją, albo pielęgniarki i położne ze średnim wykształceniem i specjalizacją. Z kolei pielęgniarki i położne wymaganym średnim wykształceniem, które nie mają tytułu specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia, mogą liczyć na współczynnik 0,94 (5322,78 złotych brutto).
- Rozpiętość widełek płacowych pomiędzy grupą VI a II wynosi 2 tysiące złotych. Teoretycznie to 2 tysiące złotych brutto, ale w rzeczywistości więcej, bo poważne różnice dotyczą także wysokości pochodnych wynagrodzenia zasadniczego, a więc stawek za nadgodziny czy dyżury. Na etapie procedowania ustawy wielokrotnie prosiliśmy, by je zmniejszyć. Ministerstwo nie uwzględniło naszych uwag i dziś mamy ogromne rozgoryczenie w obrębie środowiska – mówi Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NRPiP).
To właśnie ta rozpiętość jest powodem nieformalnego protestu pielęgniarek z Narodowego Instytutu Onkologii, które nie rozumieją, dlaczego wieloletnie pracownice z tytułem licencjata i specjalizacją z pielęgniarstwa operacyjnego zarabiają mniej niż - często o wiele mniej doświadczone - pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją. Rozgoryczenie było również przyczyną sierpniowego protestu pielęgniarek ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.
- Codziennie dzwonią do nas pielęgniarki i położne z pytaniem, jak zgłosić sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) lub z kim kontaktować się w związkach zawodowych. Część rozważa wystąpienie na drogę sądową licząc na to, że sąd uzna, iż ustawa jest krzywdząca – przyznaje Gilbert Kolbe.
Podwyżki z pieniędzy na leczenie
Kolejnym problemem jest brak wyodrębnionych środków na podwyżki: - Ustawa zmieniła mechanizm wypłacania środków na podwyżki. Wcześniej były one "znaczone", to znaczy pracodawca w dokumentach dostarczanych do NFZ wykazywał pracowników uprawnionych do podwyżek, a Fundusz wypłacał pieniądze na podwyżki ze specjalnej puli. Od lipca fundusze na podwyżki mają pochodzić ze środków na świadczenia zdrowotne (czyli, między innymi, na leczenie - przyp. red.), a te są niedoszacowane - tłumaczy Sebastian Irzykowski. I dodaje, że na etapie prac legislacyjnych uwagi miała nie tylko izba i Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), ale także przedstawiciele pracodawców. Dyrektorzy placówek od początku mówili, że środki, jakie przeznaczono na podwyżki, są niewystarczające.
Skutek? W wielu placówkach zagwarantowane ustawą podwyżki dostały tylko pielęgniarki z najniższej grupy. - Szukając oszczędności, pracodawcy nie wypłacają wynagrodzeń głównie dla wyższych grup. Najbardziej skrzywdzone są pielęgniarki i położne z najwyższej, II grupy, posiadające zarówno tytuł magistra, jak i specjalizację. Najczęściej pracodawcy nie uznają tytułu magistra wskazując, że nie jest on wymagany na danym stanowisku. Wyliczenia Ministerstwa Zdrowia są bardzo proste – najwięcej pielęgniarek i położnych jest w grupie VI, trochę więcej w grupie V, a najmniej w grupie II - tłumaczy Sebastian Irzykowski.
Gilbert Kolbe dodaje, że resort zostawił pracodawcom furtkę do niewypłacania najwyższych wynagrodzeń: - Ustawodawca nie zdecydował się na określenie, jakie kwalifikacje wymagane są na danym stanowisku. Wiele doświadczonych pielęgniarek z tytułem magistra i specjalizacją dostaje wynagrodzenie przysługujące pielęgniarkom z niższej, piątej grupy, ponieważ pracodawcy uznają, że na ich stanowisku tytuł magistra pielęgniarstwa nie jest wymagany – tłumaczy. Dodaje, że środowisko pielęgniarskie już na etapie projektowania nowych przepisów ostrzegało resort zdrowia przed możliwymi konsekwencjami nowych przepisów. Bez skutku.
Ponad dwa tygodnie temu Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa uruchomiło stronę MapaWynagrodzen.pl, zawierającą listę zarobków pielęgniarzy i pielęgniarek oraz położnych ze szpitali w całej Polsce. Stawki zgłaszają sami pracownicy. Mapa ma pokazywać, w których szpitalach ustawa jest respektowana, a gdzie dyrekcja miga się od przyznania podwyżek. Ma nie tylko ujawniać patologie, ale, jak tłumaczy Gilbert Kolbe, mobilizować zarządzających placówkami do respektowania prawa. W dniu premiery, 23 sierpnia 2022 roku, mapa zawierała zgłoszenia od ponad 4,5 tysiąca pielęgniarek i położnych z całej Polski. Dziś zgłoszeń jest już ponad 5,3 tysiąca, czyli około 800 więcej
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24