Noworodek zginął w zderzeniu karetki z osobowym. Obaj kierowcy oskarżeni

Wypadek z karetką
Źródło: fot. Kontakt 24 / film: TVN24
Jest akt oskarżenia w sprawie tragicznego wypadku na Pradze. We wrześniu ubiegłego roku zderzyły się tam karetka i taksówka. Zginął noworodek. Według prokuratury obaj kierowcy są winni.

Chłopiec przyszedł na świat za wcześnie, w szpitalu w Węgrowie. To około 90 kilometrów od Warszawy. Na miejscu nie było jednak odpowiedniej aparatury medycznej. Zdecydowano więc o przewiezieniu chłopca do stolicy - na Karową - gdzie miał mieć lepszą opiekę.

Kilka godzin po urodzeniu noworodek jechał karetką w inkubatorze. O godzinie 1.36 pogotowie było już w Warszawie. Na Jagiellońskiej karetka zderzyła się z taksówką. Dachowała. Chłopiec zmarł wskutek obrażeń poniesionych w wypadku.

Po ponad rocznym śledztwie do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie.

Prokuratura: odpowiedzialność obu kierowców

Obaj kierowcy byli trzeźwi, obaj jechali z przepisową prędkością - około 50 kilometrów na godzinę i obaj - według śledczych - są winni tragicznego wypadku.

- Kierowca samochodu osobowego marki peugeot usłyszał zarzut nieumyślnego naruszenia przepisów o ruchu drogowym, polegającym na niezachowaniu ostrożności w pobliżu skrzyżowania, co spowodowało nieumyślne spowodowanie wypadku - informuje Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Z kolei kierowca karetki - według prokuratury - przepisy złamał umyślnie.

- Uczestnicząc w akcji ratowania życia, wysyłał tylko sygnały świetlne, co skutkowało tym, że nie miał statusu pojazdu uprzywilejowanego. Ponadto nie zastosował się do znaku sygnalizacji świetlnej - dodaje Marcin Saduś.

Kierowca karetki wjechał na skrzyżowanie, kiedy paliło się czerwone światło. Doszło do zderzenia. Niemowlę zmarło w szpitalu. Urazu głowy doznała też ratowniczka medyczna.

"Obarczają się odpowiedzialnością"

Dlaczego kierowca karetki nie włączył sygnalizacji dźwiękowej? Mężczyzna powiedział śledczym, że robił to w pobliżu dużych skrzyżowań. Czy zrobił to, kiedy dojeżdżał do Jagiellońskiej? Tego nie pamiętał.

- Kierowcy złożyli wyjaśnienia. Nie przyznali się do popełnionego czynu, wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością - informuje Marcin Saduś.

Śledczy dysponują jednak nagraniem z monitoringu oraz dwiema opiniami biegłych zajmujących się rekonstrukcją wypadków drogowych.

Obu kierowcom grozi do ośmiu lat więzienia.

Czytaj też o dachowaniu karetki kierowanej przez pijanego kierowce:

Dachowanie karetki

Źródło: Przemysław B. / Kontakt 24
Karetka na boku
Karetka na boku
Teraz oglądasz
Policja: mężczyzna był pod wpływem alkoholu
Policja: mężczyzna był pod wpływem alkoholu
Teraz oglądasz
Kierujący będzie przesłuchany, usłyszy zarzuty
Kierujący będzie przesłuchany, usłyszy zarzuty
Teraz oglądasz
Akcja służb przy Sikorskiego
Akcja służb przy Sikorskiego
Teraz oglądasz

Dachowanie karetki

kz/mś

Czytaj także: