Cztery prototypy nowej ławki miejskiej dotarły w ostatnich dniach do Zarządu Zieleni. Urzędnicy wskażą jeden, a wybrany producent zamontuje na początek kilkaset takich mebli.
O koncepcji ławki warszawskiej napisaliśmy pierwszy raz w maju ubiegłego roku. Urzędnicy zdecydowali się na długotrwały tryb dialogu konkurencyjnego, dlatego ostatecznego projektu wciąż nie ma. Ale są cztery modele, które będą testowane i oceniane. Z producentem najlepszego miasto podpisze umowę na dostarczenie 600 ławek, umowa będzie mogła być rozszerzana o kolejne. Prototypy są dość podobne - metalowa konstrukcja plus drewniane siedzisko i oparcie. To dlatego, że Zarząd Zieleni miał szereg konkretnych wytycznych co do materiałów czy gabarytów.
Walczą cztery firmy
- Określiliśmy kilka podstawowych wymagań. Nasze nowe warszawskie ławki powinny zostać wykonane z drewna rodzimego. Ma być ono sezonowane, impregnowane ciśnieniowo, zabezpieczone przed grzybami i promieniami UV. Dostarczone prototypy mają konstrukcję szczebelkową w celu utrudnienia tworzenia na takich ławkach graffiti ale także ułatwienia ich późniejszej konserwacji - mówi Marek Piwowarski, dyrektor Zarządu Zieleni i dodaje, że zwycięski model ma być wygodny, estetyczny, ale nie za drogi. Jak zapowiada, do testowania mebla urzędnicy zamierzają zaprosić także mieszkańców.
W ostatecznej rozgrywce na placu boju pozostały cztery firmy (jedna się wycofała): PUCZYŃSKI-mała architektura, FULCO Sp. z o.o, Piłczyński Art. Marcin Piłczyński, INVESTIM S.A. - Do oceny będzie powołana komisja składająca się z architektów, projektantów, osób pracujących z niepełnosprawnymi czy starszymi. Generalnie zaprosimy ludzi związanych z istotnymi cechami tego procesu (wyłaniania najlepszej – red.) – precyzuje Piwowarski.
Zaprezentowane warianty nie są ostateczne – będą mogły ulec drobnym poprawkom, tak aby model skierowany do seryjnej produkcji był maksymalnie dopracowany, pozbawiony wad.
Mebel jak dobry chleb
Nowy miejski mebel będzie ustandaryzowany, co nie oznacza, że zawsze taki sam. Podstawowy wariant to taki z oparciem i podłokietnikami, ale zamówienie obejmie także takie z samym oparciem oraz samymi podłokietnikami. Jak wyjaśnia nam Mariusz Burkacki z Zarządu Zieleni, wynika to z tego, że czasem sami mieszkańcy proszą, by ławka stojąca koło ich bloku, nie miała oparcia. - Przekonują, że takie z oparciem sprzyjają imprezom, co nie wszystkim się podoba – przywołuje argumentację mieszkańców.
Proces wyłaniania firmy, która dostarczy setki ławek, może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Jak pisaliśmy wcześniej, pierwsze miały zostać wyprodukowane i ustawione jeszcze w 2017 roku. Dlaczego terminu nie udało się dotrzymać i wszystko trwa tak długo?
- Sam się niecierpliwię. Ale zwracam uwagę, że z każdym wykonawcą spotykaliśmy się po dwa razy: raz w sprawie formy, raz w sprawie ergonomii. Jedno spotkanie trwa trzy godziny, a było ich 10. Potem prace nad uszczegółowieniem zamówienia. Wykonawcom trzeba było dać czas na wykonanie prototypu ławeczki - minimum 45 dni, bo to przetarg unijny – tłumaczy szef Zarządu Zieleni. - Niektóre rodzaje chleba muszą dłużej porosnąć, żeby mieć właściwy smak, bez ulepszacza – podsumowuje obrazowo.
Ratusz zastrzega, że nowe meble do siedzenia nie zastąpią z dnia na dzień wszystkich obecnych. Ławki mają pojawiać się systematycznie, najpierw tam, gdzie dziś ich brakuje albo istniejące są w złym stanie.
ławki
b//ec