W konferencji zorganizowanej z okazji 40. rocznicy powołania Komitetu Obrony Robotników wzięli udział dawni działacze opozycji demokratycznej lat 70. ubiegłego wieku, m.in. Adam Michnik, Bogdan Borusewicz, Ludwik Dorn czy Leszek Moczulski.
- Powstanie jawnej opozycji było wydarzeniem historycznym, które nie tylko decydowało o dziejach Polski, ale o dziejach powszechnych – powiedział Leszek Moczulski.
- Była w tym siła KOR, że to była wspólnota, którą łączyła przyjaźń polityczna. Odwołuje się do Arystotelesa. Potem, jak wybuchła Solidarność i pożytek się skończył, to i przyjaźń się skończyła, ale takie są koleje życia – dodał Ludwik Dorn. Adam Michnik powiedziała, że filozofią towarzyszącą KOR-owskiemu myśleniu, było wymuszenie na władzach PRL, żeby respektowały swoje prawo.
- Więc, jak dziś słyszę czasem, że suweren jest ważniejszy od konstytucji, to nie wyobrażam sobie, żeby w bardziej brutalny sposób można było zaprzeczyć duchowi i etosowi KOR-u – powiedział Adam Michnik.
Adam Michnik o 40
Spalili gmach komitetu
KOR powstał po wydarzeniach z 25 czerwca 1976 roku, kiedy robotnicy przede wszystkim w Radomiu i Ursusie wystąpili przeciwko ogłoszonej dzień wcześniej przez władze PRL znaczącej podwyżki cen.W Radomiu spalono gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, w Ursusie unieruchomiono linie kolejową, wiodącą m.in. z Moskwy do Berlina.Komunistyczne władze wycofały się z podwyżek, ale na robotników, uczestników wydarzeń spadły ciężkie represje. Bito ich na komendach milicji, a następnie skazywano na wieloletnie wyroki.
Pomoc robotnikom zainicjowały środowiska harcerzy, związanych z drużyną "Czarnej Jedynki", a także środowisko wcześniej represjonowane za udział w wydarzeniach marca 1968 roku. Rodziny skazywanych robotników otrzymywały pomoc prawną i materialną.
Środowisko niosące pomoc sformalizowało swoje działania i 23 września 1976 roku powołany został "Komitet Obrony Robotników - ofiar represji w związku z wydarzeniami 25 Czerwca 1976".
skw/gp