- Sygnalizacja nie jest przysłonięta przez znaki. Zastanowimy się nad przestawieniem sygnalizatora pod wiaduktem oraz poprawimy cykl świateł – to odpowiedź Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na nasze pytania dotyczące „najgorzej oznakowanego skrzyżowania” w Warszawie. Na węźle Al. Krakowskiej i POW dochodzi do niebezpiecznej sytuacji.
Wracamy do sprawy, o której informowaliśmy w sobotę. Chodzi o skrzyżowanie al. Krakowskiej i Południowej Obwodnicy Warszawy, a dokładnie o złe umieszczenie sygnalizatorów na jezdni w kierunku Raszyna, przesłonięcie ich przez znaki i fatalny cykl świateł.
Te czynniki składają się na fakt, że w tym miejscu dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji, a kierowcy nagminnie przejeżdżają na czerwonym świetle. Zaalarmował nas internauta, a nasz reporter, który pojechał na to skrzyżowanie, potwierdził jego obawy.
Co więcej, udało mu się nagrać przysłonięte sygnalizatory i kierowców łamiących przepisy.
We wtorek rano zwróciliśmy się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z pytaniami dotyczącymi tego skrzyżowania. Po całodniowym oczekiwaniu dostaliśmy odpowiedzi.
"Sygnalizacja widoczna"
Choć na naszych zdjęciach wyraźnie widać znaki, które przysłaniają sygnalizatory, w opinii GDDKiA wszystko jest w porządku.
- Przeprowadzona analiza oznakowania pionowego i sygnalizacji potwierdziła, że z perspektywy kierowcy czyli jadącego pasem jezdni sygnalizacja jest widoczna i nie jest przesłaniana przez znaki – twierdzi Agnieszka Stefańska, rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA.
Co ciekawe, drogowcy zauważyli, że sygnalizator umieszczony przy zjeździe ze skrzyżowania, tuż za wiaduktem, może być niewidoczny. - Analizujemy możliwości poprawienia widoczności sygnalizacji, której widoczności częściowo, jak wynika z ostatnich doniesień, jest ograniczona cieniem wiaduktu – mówi Stefańska.
Taki mamy cykl
Zadaliśmy również pytanie dotyczące cyklu świateł. W opinii internauty i naszego reportera są one ustawione źle. Na jezdni w kierunku Raszyna czerwone światło najpierw zapala się przy zjeździe ze skrzyżowania pod wiaduktem, a dopiero kilkanaście sekund później przed wjazdem na skrzyżowanie.
Doprowadza to do tego, że rozpędzeni kierowcy jadący z centrum wjeżdżają na skrzyżowanie na zielonym świetle, a później mogą nie zauważyć czerwonego światła pod wiaduktem. Muszą wówczas mocno przyhamować, często też po prostu łamią przepisy i przejeżdżają na czerwonym świetle.
- Jest to jeden z 3 programów, które zmieniają się w zależności od pory dni i tygodnia. Ten obowiązuje w szczytach wieczornych od poniedziałku do piątku – wyjaśnia Stefańska.
Drogowcy planują w najbliższym czasie skorygować pracę świateł. - Każda sygnalizacja jest obserwowana na bieżąco ponieważ należy analizować zmieniające się zachowania kierowców, i również w tej lokalizacji jesteśmy w trakcie opracowywania poprawek do programu – przyznaje rzeczniczka i dodaje: - Zostaną one wprowadzone po weryfikacji i ich przetestowaniu, czyli w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
jb/r