Informację o śmierci Jadwigi Chruściel "Kozaczek" przekazało we wtorek w mediach społecznościowych Muzeum Powstania Warszawskiego.
"Z przykrością informujemy, że 26 kwietnia odeszła na wieczną wartę Jadwiga Chruściel 'Kozaczek', córka dowódcy Powstania Warszawskiego gen. Antoniego Chruściela 'Montera'. Podczas Powstania służyła jako łączniczka sztabu I Obwodu AK Śródmieście. Cześć jej pamięci!" - napisano na Twitterze MPW.
Jadwiga Chruściel urodziła się 25 czerwca 1928 roku w Stryju. Była córką gen. Antoniego Chruściela "Montera" - komendanta Okręgu Warszawskiego AK i dowódcy Powstania Warszawskiego. Podczas powstania służyła w stopniu strzelca jako łączniczka sztabu I Obwodu AK "Radwan" w Śródmieściu.
Jedna z najmłodszych uczestniczek walk, później wyemigrowała do Stanów
Po upadku powstania dostała się do niewoli i jako jedna z najmłodszych uczestniczek walk została umieszczona w obozie jenieckim Stalag XI B Fallingbostel, a następnie w Oflagu IX C Molsdorf. Po wyzwoleniu obozu jenieckiego przez wojska amerykańskie trafiła do ośrodka werbującego do polskiej marynarki (Pomocnicza Morska Służba Kobiet). Przez Francję i Anglię przedostała się do Szkocji, gdzie podczas nauki w gimnazjum poznała idee harcerstwa. W 1947 roku złożyła przyrzeczenie. Po przeprowadzce do Londynu prowadziła drużynę wędrowniczek "Jantar", a w 1951 roku objęła funkcję Hufcowej Hufca "Bałtyk".
W 1956 roku wraz z ojcem i rodziną wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Tam włączyła się do pracy harcerskiej prowadząc przez trzy lata Hufiec "Podhale" w Nowym Jorku. W okresie 1969-73 była dwukrotnie wybrana Komendantką Chorągwi.
Opracowała i wydała szereg podręczników z zakresu wychowania harcerskiego młodzieży, m.in.: "Co drużynowa zuchów powinna wiedzieć", "Wędrowniczki", "Jak prowadzić drużynę harcerek", "Sprawności Harcerek", "Tropicielka". Od 1962 r. mieszkała w Nowym Jorku. Kilka lat temu powróciła na stałe do Polski.
Córka generała "Montera"
Jadwiga Chruściel, wspominając w 2018 roku swojego ojca, powiedziała w rozmowie z PAP: -Mój ojciec żył dla Polski i tak było już do samego końca. Był wiernym oddanym synem ojczyzny i polskiego narodu, a jako dowódca walczącej Warszawy nie spał, nie jadł, tylko wiecznie sprawdzał, co się dzieje. I był do tego bardzo dobrze przygotowany.
Oceniła, że rola jej ojca w powstaniu wynikała z przyjęcia na siebie patriotycznych obowiązków.
- Mój ojciec zawsze mówił i ja to będę pamiętać, i każdemu będę powtarzać - "ja swoje zrobiłem". Uważał, że tyle ile mógł, czego się podjął, tyle zrobił i to mu wystarczało. Dla mojego ojca to był obowiązek - mówiła Chruściel. Podkreśliła też, że jej ojciec był skromnym człowiekiem, który w rodzinnym domu zawsze dbał o zachowanie polskich tradycji.
W powojennych wspomnieniach gen. "Monter" tak podsumował walkę powstańców warszawskich: "Dwumiesięczna walka powstańcza w Warszawie dowiodła, że Polacy potrafią się zorganizować i wykonać wysiłek budzący podziw całego świata". "Walka wydobyła na wierzch pierwiastek dumy narodowej oraz bohaterstwo, które w dziejach naszych odmiennie od innych narodów doprowadziło nieraz do ocalenia państwa w warunkach, które mogły innym wydawać się beznadziejne" - dodał.
W końcu lipca 1944 roku podczas narad ścisłego kierownictwa Armii Krajowej "Monter" należał do zwolenników wybuchu powstania w Warszawie, choć przestrzegał przed niedostatkiem broni i amunicji. 31 lipca przekazał głównemu dowódcy AK gen. Tadeuszowi Komorowskiemu "Borowi" wiadomość o tym, że sowieckie czołgi są już na przedmieściach Pragi. Powstańcy liczyli bowiem na pomoc Armii Czerwonej przy wyzwalaniu Warszawy z rąk niemieckich okupantów.
W Powstaniu Warszawskim Chruściel był dowódcą całości walczących sił.
9 września 1944 r. skierował list do dowódcy AK gen. "Bora", domagając się odwleczenia decyzji kapitulacji. Awansowany do stopnia generała brygady rozkazem Naczelnego Wodza z 14 września 1944 r. "za wybitne dowodzenie i przykład osobistego męstwa w walkach o Warszawę".
Po kapitulacji oddziałów powstańczych przebywał w obozach jenieckich w Niemczech, skąd uwolniły go oddziały amerykańskie. Po demobilizacji oddziałów polskich w 1948 r. pozostał na emigracji w Londynie. Od 1956 r. przebywał w Waszyngtonie, gdzie pracował w biurze adwokackim; potem jako tłumacz.
Zmarł 30 listopada 1960 roku w Waszyngtonie. W 2004 roku jego prochy zostały przewiezione do Polski i pochowane na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Autorka/Autor: MAK
Źródło: PAP