- Sprzątanie to działanie trochę symboliczne. Apelujemy od początku, żebyśmy pozmieniali pewne rzeczy w swoich głowach i po prostu nie śmiecili - przyznaje Sławomir Brzózek z fundacji Nasza Ziemia.
"Śmieci jest bardzo dużo"
Na razie wydaje się to jednak mało wykonalne, o czym przekonali się najmłodsi uczestnicy sprzątania Wisły. - Zbieramy butelki, papierki, różne rzeczy. Jest bardzo dużo śmieci, które nie wiem jak się tu znalazły. Są kable, anteny od radia, okulary, piłki - przyznał w rozmowie z reporterką TVN24 jeden z uczniów.
Cała akcja ma związek z ogólnoświatową inicjatywą "Sprzątanie świata". W tym roku ma ona już swoją 24. edycję i odbywa się właśnie w weekend 15-17 września.
- Jeśli ktoś chciałby cokolwiek dobrego dla środowiska zrobić, to ten trzeci weekend września jest bardzo fajną datą - przekonywał Brzózka. - Na całym świecie dziesiątki milionów ludzi robią rzeczy podobne jak my. Chcemy żyć w czystym środowisku, to jest nam po prostu potrzebne - dodał.
Kampania z Australii
- Popieramy bardzo silnie tę kampanię. Ona zaczęła się w Australii, także jestem bardzo dumny z tego, że coś co zaczęło się w Australii w latach 90. przyszło i do Polski i na cały świat - powiedział ambasador tego kraju Paul Wojciechowski. Podkreślił, że inicjatywa jest ważna i pozwala zrobić coś pożytecznego "na swoim własnym podwórku".
W inicjatywę sprzątania Wisły zaangażowani się też aktorzy, na przykład Wojciech Solarz. - Akcja jest bardzo szczytna i ważna. Nie zawahałem się ani przez chwilę, żeby wziąć w tym udział - przyznał.
kw/pm