25 dni - tyle zostało miastu i należącej do niego spółce na znalezienie miejsca, gdzie od stycznia trafiać będzie 1/3 naszych śmieci, które teraz MPO zwozi do kompostowni na Radiowie. Zakład nie uzyskał tzw. pozwolenia zintegrowanego, które było niezbędne do dalszego prowadzenia działalności. Decyzję wydał 28 listopada marszałek sejmiku mazowieckiego.
Rocznie na Radiowo trafiało 230 tys. ton odpadów z domów, firm, restauracji, terenów niezamieszkałych - to około 1/3 tego, co produkuje Warszawa. Czy w styczniu śmieci zostaną w altanach?
Planu nie widać
Firma zapewnia, że warszawiacy nie odczują skutków tej sytuacji. Ale na pytanie, jaki jest jej plan i gdzie trafią śmieci konkretnej odpowiedzi nie ma.
- MPO przygotowało alternatywne rozwiązania w razie konieczności zamknięcia instalacji MBP w Radiowie. Spór o wydanie pozwolenia zintegrowanego nie będzie miał wpływu na terminowe odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od mieszkańców Warszawy - zapewnia ogólnikowo Wojciech Jakubczak z zespołu prasowego spółki.
Nam udało się ustalić, że tak naprawdę nic na razie nie wiadomo. MPO dopiero teraz prowadzi rozmowy z właścicielami innych instalacji na Mazowszu. Firma podkreśla przy tym, że nie zgadza się z decyzją marszałka. - Uzasadnienie budzi wątpliwości prawne i merytoryczne, dlatego odwołamy się do ministra środowiska, a w razie konieczności także do sądu administracyjnego - zapowiada Jakubczak.
Równie oszczędny, jeśli chodzi o konkrety, jest ratusz, który zamierza dalej eksploatować kompostownię przy Kampinoskiej. - Mogę zagwarantować, że śmieci od warszawiaków będą dalej odbierane. W regionie funkcjonuje kilkanaście instalacji zagospodarowania odpadów. Radiowo nie jest jedyne - powiedział w rozmowie z nami wiceprezydent Michał Olszewski.
I dodał, że miasto będzie wspierać w MPO w... walce o przedłużenie pracy Radiowa. - Decyzja marszałka nie jest prawomocna. Dopóki jest ścieżka odwoławcza, może ona się zmienić. Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia zamierzamy kompostownię Radiowo zamknąć na przełomie 2018 i 19 roku - dodał.
Wyczekiwana zmiana
Wygląda więc na to, że na razie powód do radości mają tylko mieszkańcy Radiowa i okolicznych miejscowości oraz warszawskich Bielan. Walczyli z wysypiskiem od wielu lat, zwracając uwagę na to, że zakład uprzykrza im życie smrodem, a sąsiedztwo zaczyna też zagrażać ich zdrowiu.
Minie jeszcze sporo czasu, nim naprawdę odetchną z ulgą, ale koniec zwożenia śmieci to ich pierwszy sukces. Pytanie, kto poczuje jego konsekwencje.
Rozwiązaniem, na które liczyła firma, miała być budowa spalarni na Targówku. Niestety, dopiero niedawno udało się uzyskać wpis na listę tzw. Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych. MPO może wreszcie skorzystać z 560 mln unijnego dofinansowania i planuje w styczniu ogłosić przetarg na budowę. Nie ma jednak jeszcze pozwolenia, a projekt jest dopiero szykowany, co oznacza, że planowane na 2019 rok otwarcie jest pod dużym znakiem zapytania.
Radiowo będzie zamknięte
skw/r