Zanim rosyjscy radykałowie zdecydowali się wystąpić przed kamerą, młody naukowiec dr Łukasz Jurczyszyn długo zdobywał ich zaufanie. W Niżnym Nowogrodzie zdążył przeprowadzić 63 wywiady indywidualne i 17 rozmów grupowych z ludźmi, którzy zwykle wolą ukrywać swoją tożsamość za czarną chustą. Kiedy udało mu się przeniknąć do ich środowiska, zaprosił do współpracy filmowca Marcina Grabowskiego i wspólnie przygotowali dokument, który zaprezentowali warszawiakom w MSN w ramach cyklicznych seminariów zespołu Analizy Ruchów Społecznych.
Bartosz Andrejuk: Stwierdziłeś, że w Niżnym Nowogrodzie byłeś osobą, która obserwuje. Obserwowałeś skrajnych nacjonalistów, jak i skrajną lewicę. Chciałeś być neutralny i nikogo nie oceniać. Powiedziałeś też, że przy okazji nagrywania rozmów z młodzieżą radykalną w Rosji, w ogóle nie interesowało Cię filmowanie zadym, ale zrozumienie tych ludzi. Dlatego chciałbym Cię zapytać, co takiego zrozumiałeś?
Dr Łukasz Jurczyszyn: Neutralność, która była podstawą metody mojej pracy, oprócz moralnego podtekstu, miała też jasny strategiczny cel. Udało mi się pozyskać radykalnych nacjonalistów do współpracy, ponieważ oni nie chcieli, żebyśmy dotarli tylko do antyfaszystów. Chcieli być przeciwwagą. Poza tym, ewidentnie neofaszyści, z którymi rozmawiałem, instrumentalnie traktują media. Wiedzą doskonale, że media są zainteresowane podliczaniem morderstw, aktywności nacjonalistów. W ten sposób, w jakimś sensie, zdobywają ulicę.
BA: A jak reagowali rosyjscy antyfaszyści na to, że chcesz rozmawiać z dwoma stronami?
ŁJ: "Jeżeli tego potrzebujesz, to słuchaj tych debili" – mówili. Byli obojętni. Nacjonaliści zaś od razu stwierdzili, że nie pozwolą by głos lewicy był jedynym i dlatego chcieli z nami rozmawiać. "Jeżeli ty nie masz nas za zwierzęta, za bydło, to będziemy rozmawiać" – mówiła strona prawa. Taka była nasza strategia. Dzięki temu neutralność była możliwa.
BA: Co w końcu zrozumiałeś? Jakie były Twoje główne wnioski z tego badania?
ŁJ: Zrozumiałem, że to co ich upodabnia, to chęć zmiany społeczeństwa rosyjskiego. Jedni i drudzy chcą zmian na swoją modłę. Tu już nie ma miejsca na neutralność, bo modła nacjonalistów jest nie do zaakceptowania. Urzekła mnie jednak u jednych i drugich ich aktywność. Jedni i drudzy podejmują ryzyko. Zrozumiałem, że radykałowie w Niżnym Nowogrodzie biorą życie w swoje ręce. Nie zgadzają się na manipulacje władzy. Myślą na swój sposób. Jedni w skrajnie lewicowy, drudzy w skrajnie prawicowy. Jednak ten podział nie jest taki prosty. Nie można ich podzielić na faszystów i antyfaszystów. Zerwałem z podziałem na fa i antifa, ponieważ w tych grupach jest za dużo podgrup.
BA: Ślepa ulica skrajnej prawicy jest oczywista. Ciekaw jestem, czy również taką zauważyłeś po stronie lewej?
ŁJ: Posługiwanie się przemocą przez radykalną lewicę jest ślepą ulicą. To zraża mieszkańców Rosji do bardzo ważnych wartości, które reprezentuje lewica. Poza tym to są bardzo często anarchiści. Oni nie mają pomysłu co będzie po obaleniu władzy. Nie wykorzystują potencjału, który istnieje w wielu aspektach ich światopoglądu. Degradują swój obraz w społeczeństwie poprzez przemoc.
BA: W Polsce też często usprawiedliwia się przemoc skrajnej lewicy, przekonując że to walka z faszyzmem.
ŁJ: Obecnie w ruchu antyfaszystowskim w Rosji zaobserwować można impas. Cały czas mam kontakt z liderami tych grup, stąd wiem. To wyhamowanie, związane jest właśnie z działalnością nastawioną na agresję. To bardzo zbliża antyfaszystów do nacjonalistów. Oni sami zdają sobie z tego sprawę. Przemoc prowadzi tylko do jej poszerzenia, nakręcania spirali.
BA: To jest ten punkt wspólny, w którym spotyka się strona lewa z prawą?
ŁJ: To jest jak w filozofii gangu. Spirala polega na tym, że znajduje się zawsze silniejsza grupa. Ten proces widać wyraźnie w Rosji. Od rękoczynów jest blisko do białej broni. Konkluzje ruchu antyfaszystowskiego, rosyjskiego, opierają się na świadomości, że nie tedy droga. Zyskać poparcie społeczne antyfaszyści mogą jedynie całkowicie odrzucając przemoc.
BA: Oprócz przemocy są jeszcze takie punkty, gdzie te radykalne rosyjskie grupy są do siebie podobne?
ŁJ: Takim punktem jest samo spychanie się poza nawis społeczeństwa. To się uwidacznia w utracie kontaktu z wartościami większości ludzi. Takie wartości jak praca, rodzina... To trudno zachować, gdy należy się do skrajnej prawicy lub lewicy. Po okresie młodzieńczego maksymalizmu, wielu ludzi wyrasta z ekstremizmu, ale wtedy już nie mają dyplomów, doświadczenia zawodowego i następuje zderzenie z rzeczywistością. Wielu ludzi, z którymi rozmawiałem narzeka właśnie na ten błąd. Wykluczenie się ze społeczeństwa dotyczy strony lewej i prawej. To jest ten sam mechanizm schodzenia do podziemia. To bywa frajdą w młodości, ale rzutuje na przyszłość. Miejsce tych radykalnych organizacji w państwie to jest wielki problem.
Rozmawiał Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl
dr Łukasz Jurczyszyn przez rok prowadził badania terenowe w Moskwie, St Petersburgu, Kondopodze i Niżnym Nowogrodzie. Razem z Marcinem Grabowskim przygotowuje film dokumentalny pt "Sobowtór" o walce nacjonalistów i antyfaszystów o duszę młodego Rosjanina.
Działa w zarządzie sekcji Ruchów i Klas Społecznych Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego. Jest adiunktem na Wydziale Socjologii Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. Należy do Centrum Analizy i Interwencji Socjologicznych, jak i Centrum Badań Wschodnich również w Paryżu.
Jeden z założycieli Zespołu Analizy Ruchów Społecznych, działającego przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Jego badania skupiają się na współczesnych ruchach społecznych, rasizmie i nacjonalizmie
Kolejne spotkanie Zespołu Analizy Ruchów Społecznych w Muzeum Sztuki Nowoczesnej:
26.01. o godz. 18.00 – 20.00 pt. "Czy pokolenie Y jest ruchem społecznym?"
Fragment informacji prasowej:
Czym się różnią dzisiejsi dwudziestolatkowie, z których część dobiega trzydziestki, od innych generacji? Na pewno zostali odpowiednio wcześnie wypatrzeni przez marketerów i nazwani Pokoleniem Y lub Pokoleniem Millenium. Nie bez racji. Jest to pierwsze pokolenie, które żyje i to bez najmniejszej przerwy, na raz w dwóch światach. Jest równocześnie w świecie realnym i w świecie wirtualnym.
Zamierzamy koncentrować się na poszukiwaniu istoty i znaczenia ruchów społecznych, historii i metodologii badań, a także polskich i zagranicznych osiągnięć w tym zakresie. Do udziału w naszym seminarium, którego bazą jest Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie przy ul. Pańskiej 3, zapraszamy wszystkich zainteresowanych dyskusją nad ruchami społecznymi, a zwłaszcza tych, którzy je badają lub w nich działają.
Wstęp wolny.