Sąd uznał, że publikacja nie narusza dóbr osobistych Roberta Szustkowskiego. - Linie wyznaczające granice swobody działania pozwanych i linie wyznaczające granice ochrony pana powoda nie przecięły się. Powództwo w związku z tym podlegało oddaleniu - stwierdził sędzia Marcin Polakowski.
Nakazał jedynie usunięcie z warszawskiej mapy reprywatyzacji zdjęcia przedstawiającego wizerunek Szustkowskiego, biznesmena (kontrolującego m.in. grupę Radius) i byłego dyplomaty (był m.in. chargé d’affairs ambasady Gambii w Moskwie). Sąd uznał bowiem, że Szustkowski jest osobą publiczną, ale nie jest osobą powszechnie znaną. A nie wyrażał zgody na publikację własnego wizerunku. Jego zdjęcie musi więc zniknąć z mapy w ciągu 14 dni od uprawomocnienia się wyroku.
Dodatkowo Szustkowski będzie musiał zwrócić Śpiewakowi i stowarzyszeniu Miasto Jest Nasze koszty procesu. Odpowiednio 2,5 tys. zł i 1,8 tys. zł.
Nie oskarżyli o łamanie prawa
Jan Śpiewak nie jest już szefem MJN, ale zakończony we wtorek proces jest efektem publikacji stowarzyszenia z czasów, gdy jeszcze w nim działał. Na interaktywnej warszawskiej mapie reprywatyzacji przedstawiono 29 osób oraz ich związek z tematyką zwrotów nieruchomości odebranych po wojnie prawowitym właścicielom na mocy dekretu Bieruta.
Pod mapą znalazło się zastrzeżenie: "Niniejsza mapa została utworzona na podstawie materiałów prasowych, informacji zawartych w Krajowym Rejestrze Sądowym, a także w oparciu o inne ogólnodostępne źródła. Mapa wskazuje wybrane powiązania o charakterze biznesowym, rodzinnym lub innym łączące niektóre osoby uczestniczące w szeroko pojętym procesie reprywatyzacji, jakie zdołaliśmy ustalić i które w naszej opinii są istotne dla całościowego spojrzenia na proces reprywatyzacji i w interesie publicznym wymagają ujawnienia. Zastrzegamy, że celem mapy nie jest twierdzenie, że wszystkie osoby uwidocznione na mapie działają wspólnie lub w porozumieniu, jak również przesądzanie o czyjejkolwiek osobistej winie lub odpowiedzialności prawnej". Zdaniem sądu to zastrzeżenie miało istotne znaczenie dla oceny sprawy.
Ważny głos w dyskusji
- Ujęcie danej osoby na tej mapie może na pierwszy rzut oka budzić negatywne oceny - zauważył sąd. Ale od razu zastrzegł, że interaktywna grafika przygotowana przez MJN jest mapą "reprywatyzacji", a nie "dzikiej reprywatyzacji". I że jej autorzy nie oskarżyli nikogo o działanie niezgodne z prawem.
- W dużej części opisy odnoszące się do powoda są zgodne z rzeczywistością. Są one weryfikowalne na podstawie materiałów, które zostały przedstawione w postępowaniu. Wynika z nich, że pana powoda można zaliczyć do szerokiego grona osób, związanych z reprywatyzacją - mówił sędzia Polakowski, podkreślając, że tymi materiałami były m.in. publikacje prasowe. - Ta wiedza (zaczerpnięta z mediów – red.) jest wystarczająca do stwierdzenia, że pan powód jest zaangażowany w sposób szeroki, choć niekoniecznie bezpośredni w działania reprywatyzacyjne na terenie Warszawy – zaznaczył sędzia Polakowski.
I dodał: - Pozwani działali w interesie publicznym. Publikacja mapy i związane z tym wydarzenia prasowe były ważnym głosem w dyskusji prowadzonej do dnia dzisiejszego na temat reprywatyzacji. Jest to problem niezwykle ważny, mający wiele aspektów.
"Wyrok jest jednoznaczny"
- Sąd jednoznacznie publicznie powiedział, że mój klient nie brał udziału w dzikiej reprywatyzacji. Ani że nie można mu zarzucić niczego, co byłoby niezgodne z prawem. I dlatego nakazał usunięcie wizerunku mojego klienta z warszawskiej mapy reprywatyzacji - powiedziała po wyroku Barbara Kardynia, pełnomocniczka Szustkowskiego. - Sąd oddalił roszczenie co do przeprosin i w tym zakresie będę składała apelację - dodała.
- Bardzo ważne jest, żeby wybrzmiało, że wszystkie informacje podane na warszawskiej mapie reprywatyzacji, wszystkie wypowiedzi które były przedmiotem tego powództwa, zostały uznane przez sąd jako nienaruszające dóbr osobistych powoda w sposób bezprawny. Wyrok jest dosyć jednoznaczny - skomentował Michał Gintowt, pełnomocnik MJN.
Jan Śpiewak: - Jestem bardzo szczęśliwy, sąd stanął po stronie transparentności życia publicznego. Co tu dużo powiedzieć, Warszawa to nie Moskwa. Tutaj obowiązują inne standardy - stwierdził. Wyrok nie jest prawomocny.
Posiedzenie komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji ws. kamienicy przy Hożej:
Komisja w sprawie Hożej
Komisja w sprawie Hożej
Piotr Machajski
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl