- Jeśli mieszka się w pobliżu, to fotografowanie PKiN jest łatwe, bo co chwilę się koło niego przechodzi. Zresztą Pałac ma to do siebie, że można go zobaczyć z bardzo wielu miejsc, czasem bardzo zaskakujących - mówi nasz dziennikarz.
I dodaje: - Ale są też takie miejsca, do których nie każdy ma dostęp. Dwa moje ulubione zdjęcia PKiN, to te zrobione z wieżowca Cosmopolitan przy Twardej, przy okazji konferencji prasowych. Jedno zrobiłem jeszcze w trakcie budowy, w środku zimy. Pałac i całe miasto są na nim szare i smutne, a na pierwszym planie jest czerwona kratownica dźwigu, tworząca fajny kontrast. Drugie zrobiłem, gdy wieżowiec był już wykańczany, z jednego z mieszkań. Pałac wydaje się na wyciągnięcie ręki. Zazdroszczę tego widoku lokatorom tego mieszkania - przyznaje Kobos.
"Nie pamiętam Warszawy bez Pałacu"
- Bardzo lubię też to zdjęcie z kulą zrobionych z metalowych przedmiotów. To była instalacja Ryana Gandera "Really Shiny Things That Don’t Mean Anything", ustawiona na dawnej trybunie honorowej przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej - przypomina.
- Nie pamiętam Warszawy bez Pałacu. Dla mnie on stoi od zawsze i choć wiem, co symbolizuje, to nie wyobrażam sobie miasta bez niego. A przy tym jest fotogeniczny, nic na to nie poradzę - kończy nasz dziennikarz.
Zobacz Pałac Kultury na zdjęciach Karola Kobosa:
red
Pałac Kultury na zdjęciach Karola Kobosa