Pracownicy zakończyli malowanie konstrukcji farbą zabezpieczającą przed ogniem i montowanie kwiatów w czwartek po południu. Gdy w piątek przyszli przeprowadzić ostatnie prace… zastali tęczę uszkodzoną.
Nie przetrwała pierwszej nocy
- Tęcza już został uszkodzona. Ktoś w nocy wyrwał kwiaty i przeciął siatkę, na której są one zamocowane – mówi Zofia Ślepowrońska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta. - Instalacja została zniszczona na odcinku ok. 30 centymetrów - dodaje.Robotnicy już rozpoczęli naprawę. Jak informuje Ślepowrońska, prace zakończą się jeszcze w piątek.
Ostatnią formalnością będzie akceptacja autorki instalacji, Julity Wójcik. Stanie się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.
Uszkodzona tęcza
"Płonie szybciej, niż się ją odbudowuje"
Kwiaty zostały odtworzone podczas warsztatów zorganizowanych przez Instytut Adama Mickiewicza. Wzięło w nich udział kilkaset osób. - Przyszło tak wielu ludzi, że prace trwały o dzień krócej, niż zaplanowano. Byli to młodsi i starsi mieszkańcy Warszawy, matki z dziećmi, małżeństwa, grupy przyjaciół, a także obcokrajowcy – opowiada Ślepowrońska.
Zarząd Oczyszczania Miasta apeluje do mieszkańców, by nie godzili się na niszczenie tęczy. - W odnowieniu instalacji wzięło udział wiele osób, dlatego namawiamy do uszanowania ich pracy i nie niszczenia konstrukcji. Tęcza płonie szybciej, niż się ją odbudowuje – zwraca uwagę rzecznik.
Płonęła kilka razy
Tęcza płonęła już kilka razy. Ostatni pożar wydarzył się pod koniec lipca.
Instalacja stanęła na warszawskim placu w czerwcu 2012 roku i miała zniknąć do końca stycznia 2013. Szybko zdobyła sympatię i pojawił się pomysł, aby została dłużej. Byli jednak tacy, który Tęczą się nie podobała - zarzucali jej niedopasowanie do architektury placu czy promowanie symboliki LGBT.
Jej przeciwnicy ujawnili się także wśród radnych Warszawy. Radna Olga Johann z PiS przekonywał, że Tęcza zasłania Kościół Najświętszego Zbawiciela i zaapelowała o uszanowanie "resztki pięknej architektury".
wp/ran
Tęcza znów stoi na placu Zbawiciela