Jak poinformował w piątek rano PAP Robert Opas z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, noc upłynęła spokojnie, funkcjonariusze nie odnotowali żadnych zgłoszeń.
"Noc jak w wojsku"
O spokojnej nocy mówią także sami rolnicy. - Minęła spokojnie, czujemy się - pomimo nieprzespanej nocy, bo my tu jak w wojsku, na warcie - dobrze. Opowiadaliśmy sobie różne dzieje z życia. Niektórzy mają tu na obrzeżach Warszawy rodziny, więc po północy pojechali się przespać - mówi w rozmowie z Pawłem Łukasikiem, reporterem TVN24, jeden z protestujących rolników.
Rolnicy nie mają zamiaru wyjeżdżać z Warszawy. - Zaraz przyjadą nasi zmiennicy. Zmiany będą rotacyjne - informują.
- Czekamy na rozwój sytuacji, może pani premier zmięknie i pomyśli o rozmowach z nami na konkretne tematy? - powiedział reporterowi TVN24 jeden z przewodniczących.
Będą rozdawać jabłka
- Na razie nie mamy w planach blokować warszawskich ulic. Około południa podejmiemy decyzje co dalej - informuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Sławomit Izdebski, przewodniczący rolniczego OPZZ. - Około 10.30 będziemy warszawiakom rozdawać jabłka - dodaje.
W czwartek wieczorem przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich rozstawiony został namiot oraz kuchnia polowa. Na chodniku leży porąbane drewno na opał.
Miasteczko rolników przed KPRM
Czwartkowe manifestacje
W czwartek w Warszawie odbyły się dwie manifestacje rolników z NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" i OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych. Uczestniczyło w nich kilka tysięcy osób. Protestujący rolnicy domagają się odszkodowań za straty w uprawach spowodowane przez dziki, interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka oraz zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom.
Miasteczko rolników przed KPRM
su/r