Na starych składakach pokonają trasę Tour de Pologne

Pojadą z dziką kartą
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Siedmiu śmiałków z ekipy WigRAK zmierzy się z profesjonalną trasą 73. Tour de Pologne. Zadeklarowali, że nie tylko ją pokonają, ale zrobią to na starych składakach typu Wigry. Cel jest szczytny - promocja profilaktyki raka jąder.

"Dziką kartę" otrzymali od samego Czesława Langa - organizatora profesjonalnego wyścigu kolarskiego Tour de Pologne UCI World Tour. Jak sami mówią, trenowali na Agrykoli, ale na górskich etapach i tak będzie ciężko, bo wysoko, hamulce zdarte. Siedem etapów Tour de Pologne zamierzają pokonać na składakach Wigry 2 i Wigry 3. Dla pokolenia dzisiejszych 30- i 40-latków to już kultowe jednoślady, typowe prezenty na pierwszą komunię świętą.

Wszystko podlane żartem, jednak ekipa WigRak ma poważny cel. Profilaktykę w walce rakiem. Nieustraszeni kolarze wpierają fundację Rak'n'Roll - promując wśród mężczyzn badania jąder.

- Czujemy jako zespół, że ten problem nas żywotnie dotyczy. Jesteśmy właśnie w tym wieku, w którym powinniśmy zacząć się regularnie badać. Żeby wykryć ewentualne zmiany, które mogą prowadzić do tej śmiertelnej choroby - powiedział na konferencji prasowej Mateusz Luft z ekipy WigRak.

Łamią schematy myślenia

Już we wtorek ekipa WigRak zmierzy się z trasą wyścigu Tour de Pologne na odcinku Radzymin-Warszawa. - Pojedziemy tą samą trasą, którą jadą profesjonalni kolarze - zapowiada Szczepan Żurek, jeden z liderów zespołu. - Nie będziemy jeździli pętli końcowych, ponieważ wtedy na trasę wjeżdżają profesjonalni kolarze - zastrzega.Ekipa WigRak liczy na wsparcie kibiców na trasie. Ważny jest gorący doping, ale nie tylko.

- Będzie można nas wesprzeć również poprzez wpłaty od osób prywatnych. Wszelkie środki jakie uda nam się zebrać podczas tej akcji zostaną przekazane na cele fundacji Rak'n'Roll. Robimy to charytatywnie, nie mamy z tego żadnych profitów, a wszystkie wpłacone środki pójdą na pomoc osobom chorym na nowotwory - dodał Żurek.

Fundacja Rak'n'roll od 6 lat zajmuje się szeroko rozumianą pomocą osobom chorującym na nowotwory i specjalizuje się w przełamywaniu schematów myślenia.

- To, co kilka lat temu było albo śmieszne, albo nieprzyzwoite dziś stało się regularnością i codziennością. Tak, jak kobiety wiedzą, że trzeba się badać raz w miesiącu, tak teraz chcielibyśmy ten sam przekaz skierować do panów. Panowie, badajcie się - apelowała przedstawicielka Rak'n'Roll.

Można zbadać się samemu

Ekipa WigRak głośno mówi, że "robią to dla jaj", ale sprawa jest poważna, a samo badanie proste.

- Można raz w miesiącu samemu w ciągu trzech minut dokonać takiego badania przy użyciu dłoni. Trzeba szukać nieregularności, rzeczy, które są bolesne. Pamiętać, że z tyłu jąder są najądrza. Trzeba zaznajomić się ze swoimi jądrami. Tylko w ten sposób można w dłuższej perspektywie zaobserwować zmiany, które mogą być zmianami rakowymi - tłumaczył Jarosław Ziółkowski z WigRAK.

W ubiegłym roku ta sama grupa zasłynęła zdobyciem Korony Warszawy, czyli sześciu stołecznych szczytów: Kopy Cwila (108 m n.p.m.), Monte Kazury (133,9 m n.p.m.), Górki Szczęśliwickiej (152 m n.p.m.), Kopca Powstania Warszawskiego (121 m n.p.m.), Góry Gnojnej na Starym Mieście oraz Kopca Moczydłowskiego (130,5 m n.p.m.) na Woli.

skw/b

Czytaj także: