"Musiała być akceptacja z góry". Ruszyła komisja weryfikacyjna

[object Object]
Przykład pszczółki MaiTVN24
wideo 2/14

Zeznania byłych urzędników ratusza wskazują, że Hanna Gronkiewicz-Waltz uczestniczyła w decyzjach podejmowanych w ramach reprywatyzacji. Prezydent Warszawy się do tego nie przyznaje.

Za nami pierwsze otwarte posiedzenie komisji weryfikacyjnej. Dotyczyło ono zwrotu nieruchomości przy Twardej 8 i 10. Blisko dziewięć godzin trwały przesłuchania świadków: Krzysztof Śledziewskiego i Jerzego Mrygonia - byłych urzędników warszawskiego urzędu miasta.

Członkowie zespołu dopytywali ich nie tylko o kulisy zwrotu nieruchomości przy Twardej, ale też bardziej ogólnie - o sposób podejmowania decyzji reprywatyzacyjnych czy działające w ratuszu procedury.

Najdłużej, bo około pięciu godzin trwało przesłuchanie Jerzego Mrygonia, byłego wicedyrektora miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami. To on podpisał decyzję w sprawie zwrotu Twardej. Znacznie krócej zeznawał Krzysztof Śledziewski - również były pracownik BGN.

Na świadka wezwana została też Gertruda Jakubczyk-Furman, ówczesna naczelnik wydziału w BGN. Odmówiła jednak składania zeznań, za co otrzymała karę grzywny w wysokości trzech tysięcy złotych.

ZOBACZ RELACJĘ Z KOMISJI MINUTA PO MINUCIE

Spór z pełnomocnikiem

Już od pierwszych minut atmosfera na sali była nerwowa. Wszystko przez spór, do którego doszło między przewodniczącym komisji Patrykiem Jakim, a Markiem Gromelskim, pełnomocnikiem Macieja Marcinkowskiego -biznesmena, który kupił roszczenia do działek przy Twardej, a obecnie jest w areszcie we Wrocławiu. Sąd aresztował go w związku z prokuratorskimi zarzutami.

Mecenas zapewnił, że jego klient jest "gotowy do współpracy", ale z drugiej strony przekonywał o niekorzystnej sytuacji, w jakiej się znalazł. - Jest w trybie osoby podejrzanej. To ogranicza prawa, które mógł wykorzystać jako osoba wolna - powiedział. Adwokat przekonywał też, że nie ma swobodnego dostępu do wszystkich akt postępowania ani przede wszystkim - do swojego klienta.

Jaki odpierał zarzuty. Stwierdził, że komisja zapewniła dostęp do akt i dodatkowo "poszła Marcinkowskiemu na rękę" pozwalając mu zeznawać w trybie utajnionym. Obaj panowie zaczęli się przekrzykiwać. Nie zabrakło ostrzeżeń o odebraniu głosu czy wykluczeniu z sali, co jednak nie nastąpiło.

Zaskakujące zeznania Śledziewskiego

Spór między pełnomocnikiem a przewodniczącym był jednak jedynie rozgrzewką przed tym, co wydarzyło się kilkadziesiąt minut później.

Pierwszym świadkiem komisji był Krzysztof Śledziewski. Jak już informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, otwartość jego zeznań zaskoczyła wszystkich. Był pytany m.in. o Macieja Marcinkowskiego, jego zachowanie, obecność i kontakty w stołecznym ratuszu.

Były urzędnik przyznał, że biznesmen potrafił załatwiać sprawy w urzędzie znacznie "sprawniej i szybciej niż przysłowiowy Kowalski". Podkreślał, że był częstym gościem stołecznego ratusza. - Przychodził, często telefonował na biurko do mnie albo do pani naczelnik Jakubczyk-Furman - precyzował Śledziewski. Nie ukrywał też, że - jako pracownik ratusza - czuł się przez biznesmena nagabywany, właśnie licznymi telefonami.

Ingerencja prezydent Warszawy

Najbardziej zaskakującym elementem zeznań byłego urzędnika była jednak sprawa rzekomej ingerencji Hanny Gronkiewicz-Waltz w podejmowane decyzje reprywatyzacyjne. Według niego, w jednej ze spraw prezydent zażyczyła sobie „zmiany decyzji wydanej przez biuro". Miało chodzić o nieruchomość położoną nieopodal tzw. Kercelaka, w rejonie Towarowej i al. Solidarności. - Tam była wydana decyzja odmowna. Pani prezydent żądała zreferowania sprawy i miała powiedzieć [do Marcina Bajki - red.] "zawiodłam się na panu, panie dyrektorze" - wspominał Śledziewski.

Do zarzutów szybko odniosła się sama zainteresowana. Na Twitterze napisała, że "nigdy nie ingerowała w postępowania" związane z reprywatyzacją. Pytany o ten wpis świadek Śledziewski przyznał jedynie, że podtrzymuje swoje stanowisko. Otwarcie przyznał też, że miasto powinno "zrobić więcej" w sprawie zwrotu działki przy Twardej, a przeniesienia szkoły można było uniknąć.

"Tajemniczy" zespół

W przesłuchaniu Śledziewskiego duże zainteresowanie wzbudził tak zwany zespół koordynujący, który miał podejmować decyzje związane m.in. ze zwrotami nieruchomości. Świadek podkreślał, że ciało to działało nieoficjalnie, bez żadnego umocowania w prawie. Nie miał też pewności co do tego, kto był jego członkiem. - Byli to co najmniej wiceprezydenci. Kto poza nimi, to jest do ustalenia - powiedział.

Po tych słowach, w dalszej części przesłuchania, zespół zaczął jawić się jako tajemnicze ciało o wyjątkowo dużych uprawnieniach. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że jego funkcjonowanie jest zapisane w regulaminie ratusza od lat.

Na mocy zarządzenia Gronkiewicz-Waltz, w skład tego zespołu wchodzą: prezydent, jej zastępcy, skarbnik i sekretarz. Zespół podejmuje najważniejsze decyzje wykonawcze i kieruje urzędem. O jego istnieniu możemy dowiedzieć się… chociażby z Wikipedii.

Decyzja zgodna z prawem

Drugi zeznający przed komisją świadek Jerzy Mrygoń nie był już tak "otwarty", jak jego poprzednik. Na pytania komisji odpowiadał szczegółowo, ale też ostrożnie - dbając o precyzję swojej odpowiedzi.

Za kluczowe elementy jego zeznań należy uznać m.in. stanowcze przekonanie, że decyzja o zwrocie Twardej, którą podpisał w kwietniu 2014 roku była „zgodna z prawem i ze stanem faktycznym, jaki wówczas posiadał".

Na pytanie, czy podjął ją bez nacisków odparł: "nie otrzymałem fizycznego polecenia podpisania tej decyzji. Podpisy, które składałem, pełniąc obowiązki zastępcy dyrektora BGN, składałem w moim przekonaniu świadomie".

Tu warto przypomnieć, że Marcinkowski nabył roszczenia do Twardej 29 kwietnia. Niecałe dwa miesiące później podpisano decyzję zwrotową. To zaskakująco szybkie tempo. Niektóre sprawy ciągną się w ratuszu latami. Skąd w takim razie ten postęp? O to członek komisji Sebastian Kaleta próbował dopytywać Mrygonia przez kilkadziesiąt minut. Świadek przekonywał, że „widocznie stan faktyczny pozwalał na wydanie decyzji”. W wielu sprawach mówił wprost, że nie pamięta okoliczności, nie ma przy sobie akt i nie jest w stanie precyzyjnie wyjaśnić sprawy.

"Musiała być akceptacja góry"

Mrygoń na podpisanie decyzji reprywatyzacyjnej w tej i innych sprawach miał upoważnienie prezydent Gronkiewicz-Waltz. Podczas przesłuchania zaznaczył jednak wyraźnie, że przed podpisaniem każdą sprawę konsultował ze swoim przełożonym Marcinem Bajką. A ten z kolei kontaktował się ze swoimi przełożonymi, czyli Hanną Gronkiewicz-Waltz albo którymś z jej zastępców.

- Dopiero kiedy dyrektor Bajko potwierdzał, że jest akceptacja, zapadała decyzja. Tam gdzie z góry płynęła informacja, że "ratujemy ten obiekt", my żeśmy ze zwrotem czekali - powiedział. Jak dodał: W przypadku Twardej, musiała być akceptacja, skoro decyzja została podpisana. Podkreślał jednak, że sam tej akceptacji nie słyszał. - Nie wiem, czy pani prezydent wypowiedziała ją werbalnie, czy nie - uciął.

Zarówno Śledziewski jak i Mrygoń zostali zwolnieni ze stołecznego ratusza w 2016 roku, zaraz po wybuchu afery z Chmielną 70. Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała ich za odpowiedzialnych za przedwczesny zwrot działki. W sprawie ich "dyscyplinarki" toczą się teraz postępowania w sądzie pracy.

W czwartek kolejne posiedzenie

Pierwsze posiedzenie komisji pozwoliła główne dowiedzieć się o relacjach, jakie działały w BGN, o tym kto podejmował decyzję, kto był za co odpowiedzialny. Mniej usłyszeliśmy natomiast o samej nieruchomości. Trudno też pominąć niewielki udział rady społecznej, w której zasiadają przedstawiciele organizacji lokatorskich i ruchów miejskich. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie mogli zadawać pytań osobiście, ale przez pośrednika, którym był przewodniczący Patryk Jaki.

Kolejna posiedzenie komisji odbędzie się w czwartek. Na świadków wezwano byłego szefa BGN Marcina Bajko i Hannę Gronkiewicz-Waltz, która - jak podkreśla - nie ma zamiaru stawić się na przesłuchanie. Wcześniej, bo we wtorek, komisja jedzie do Wrocławia, by przesłuchać świadków pozostających w areszcie.

Symbol warszawskiej reprywatyzacji

Twarda 8/12 (czyli dawny adres Twarda 10) to nieruchomość, w której jeszcze rok temu działało elitarne dwujęzyczne gimnazjum. Uczniowie musieli opuścić budynek, bo okazało się, że do gruntu na jakim stoi są roszczenia. Ich właścicielem był znany biznesmen Maciej Marcinkowski.

Działka przy Twardej - przez wzgląd na wyprowadzkę gimnazjum - stała się jednym z symboli warszawskiej reprywatyzacji. W 1945 roku właścicielami nieruchomości byli obywatele RP pochodzenia żydowskiego. Od rodziny jednego z nich Maciej Marcinkowski w 2009 roku nabył prawa do 3/22 części nieruchomości, a potem odsprzedał za 66 tys. zł swemu synowi Maksymilianowi.

W 2010 roku warszawski sąd ustanowił kuratora dla pozostałych spadkobierców, których los od lat 40. jest nieznany. Sąd wyraził też zgodę na zniesienie wspólności praw i roszczeń do nieruchomości pozostałych spadkobierców - na rzecz Maksymiliana Marcinkowskiego za kwotę 489 tys. zł. Potem wszelkie prawa do nieruchomości on na rzecz ojca Macieja. Wyposażony w pełnię praw zwrócił się więc do miasta o ustanowienie użytkowania wieczystego, co stało się 29 lipca 2014 roku. Według komisji weryfikacyjnej, miało dojść do pominięcia praw jednej ze spadkobierczyń, Wartość nieruchomości szacuje się na 20 mln zł.

Do zeznań komisji w programie "Fakty po Faktach" odniosła się prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz:

[object Object]
"Jesteśmy w sporze z panem Śledziewskim"TVN24
wideo 2/3

Karolina Wiśniewska

Pozostałe wiadomości

Śpiącą na ławce na Pradze Południe 28-latkę obudzili strażnicy miejscy. Okazało się, że mieszkanka Wawra była kompletnie pijana. Wynik badania alkomatem to aż blisko pięć promili.

Pięć promili 28-latki, przed południem zasnęła na ławce

Pięć promili 28-latki, przed południem zasnęła na ławce

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zlikwidowali nielegalną uprawę konopi pod Warką (Mazowieckie). Rośliny skrywał foliowy tunel, były między rosnącymi tam pomidorami. Zatrzymano 44-latka.

Między pomidorami uprawiał konopie

Między pomidorami uprawiał konopie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Radomia "zapolowali" na piratów drogowych i pochwalili się efektami swojej pracy. Jeden z kierowców pędził 204 kilometry na godzinę drogą ekspresową, drugi 126 w obszarze zabudowanym. Pośpiech kosztował ich po pięć tysięcy złotych i 15 punktów karnych.

Jeden miał na liczniku ponad 200, drugi 126 w terenie zabudowanym

Jeden miał na liczniku ponad 200, drugi 126 w terenie zabudowanym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy wykorzystują długi weekend na wymianę nawierzchni ulicy Czerniakowskiej. Zamknięta pozostaje jezdnia w kierunku Śródmieścia, pomiędzy Trasą Siekierkowską a Gagarina. Kierowcy jeżdżą objazdami, trasy zmieniły też autobusy.

Długi weekend bez fragmentu Wisłostrady

Długi weekend bez fragmentu Wisłostrady

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwie rowerzystki zderzyły się na bulwarach nad Wisłą. Jedna uciekła z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy drugiej, która z potłuczeniami i zawrotami głowy trafiła do szpitala.

Rowerzystki zderzyły się na bulwarach. Jedna uciekła, druga ranna

Rowerzystki zderzyły się na bulwarach. Jedna uciekła, druga ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na drodze krajowej numer 62 pod Legionowem (Mazowieckie) doszło do zderzenia auta osobowego z ciężarówką. Jak podali strażacy, do szpitala trafiły cztery osoby. Jak ustaliliśmy, wśród rannych jest roczne dziecko. Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Ciężarówka na boku, auto w rowie. Cztery osoby ranne

Ciężarówka na boku, auto w rowie. Cztery osoby ranne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 36-letniego mężczyznę z Wyszkowa, który po pijanemu zjechał z drogi na pobocze i uderzył w drzewo. Z kierowcą, który miał w organizmie 2,5 promila alkoholu, podróżowały dwie nastolatki, też pijane. Tego samego dnia w tej samej okolicy zatrzymany został 34-latek, który wsiadł za kierownicę, mając aż 3,5 promila.

Jechał pijany, rozbił auto na drzewie. Podróżował z dwiema nastolatkami

Jechał pijany, rozbił auto na drzewie. Podróżował z dwiema nastolatkami

Źródło:
tvn24.pl

Cmentarz ewangelicki przy ulicy Kamykowej w Brzezinach trafił do rejestru zabytków.  Decyzję podjął Marcin Dawidowicz, mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków.

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Obaj biskupi warszawscy, kardynał Kazimierz Nycz i biskup Romuald Kamiński, udzielili wiernym dyspensy na piątek 16 sierpnia. To oznacza, że na terenie archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej można będzie spożywać pokarmy mięsne. Jak zaznaczyli duchowni, warunkiem skorzystania z dyspensy jest modlitwa.

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Źródło:
PAP

11 mandatów, zatrzymane prawo jazdy oraz sześć dowodów rejestracyjnych, a także wniosek do sądu o ukaranie za zakłócanie porządku publicznego. To efekt akcji wymierzonej w organizatorów i uczestników nielegalnych wyścigów w Wołominie.

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niepełnosprawna trzyletnia Emilka nie żyje, była w "stanie wycieńczenia i niedożywienia". Matka dziewczynki trafiła do aresztu. Miała zostawiać swoją córeczkę bez opieki na długie godziny.

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Źródło:
Uwaga TVN

Jest areszt dla kierowcy, który spowodował tragiczny wypadek na Woronicza. Prokuratura przekazała, że wcześniej był on karany za spowodowanie wypadku w ruchu drogowym, a prawo jazdy odzyskał w lutym tego roku.

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Rowerzystka leżała na ścieżce rowerowej, uskarżała się na silny ból. Strażnikom powiedziała, że trącił ja łokciem młody chłopak w słuchawkach na uszach, który nie usłyszał jej dzwonka. Kobieta trafiła do szpitala. 

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy graniczni z placówek w Warszawie, Łodzi, Bydgoszczy i Modlinie zatrzymali 12 osób - obywateli Rosji, Gruzji, Mołdawii, Indonezji, Kolumbii oraz Ukrainy.

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Źródło:
tvn24.pl

To było klasyczne oszustwo "na policjanta". Mężczyzna podający się za policjanta wmówił kobiecie, że jej pieniądze są zagrożone. Ta wypłaciła oszczędności i zostawiła w umówionym miejscu. Mężczyzna je odebrał. Nie wiedział, że został nagrany.

Odebrał pieniądze od oszukanej kobiety, szuka go policja

Odebrał pieniądze od oszukanej kobiety, szuka go policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Co najmniej od 2017 roku warszawscy urzędnicy wiedzieli, że przejście na Woronicza, gdzie we wtorek zginęły dwie osoby, jest skrajnie niebezpieczne dla pieszych. Jak zauważa ekspert, autorzy audytu wykonanego na zlecenie ratusza dokładnie przewidzieli czarny scenariusz, który stał się faktem. Urzędnicy zapowiadają zmiany w tym miejscu, dlaczego nie zareagowali wcześniej?

Od siedmiu lat urzędnicy wiedzieli, że na Woronicza pieszym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo

Od siedmiu lat urzędnicy wiedzieli, że na Woronicza pieszym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny sanepid po analizie jakości wody w Jeziorku Czerniakowskim poinformował, że można się tam kąpać. W ubiegły czwartek zakazano kąpieli.

Można się kąpać w Jeziorku Czerniakowskim

Można się kąpać w Jeziorku Czerniakowskim

Źródło:
PAP

Na Bemowie rozpoczęło się drążenie tuneli ostatniego odcinka drugiej linii metra. W pierwszym etapie prac tarcza Anna ma do pokonania nieco ponad 1060 metrów. W ten sposób połączy dwie nowe stacje: Karolin i Chrzanów.

Anna wystartowała, Krystyna czeka. Rozpoczęło się drążenie tunelu na Bemowie

Anna wystartowała, Krystyna czeka. Rozpoczęło się drążenie tunelu na Bemowie

Źródło:
PAP