MSN znów opóźnione. Ratusz wraca do negocjacji z właścicielem działki

O tę działkę toczy się spórtvn24.pl

Spór o licząca raptem 386 metrów działkę po raz kolejny opóźnił ciągnącą się już blisko 12 lat (!) inwestycję. Dziś nie da się nawet określić, kiedy ruszy budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatru Rozmaitości. By ratować harmonogram, Hanna Gronkiewicz-Waltz wróciła właśnie do negocjacji z właścicielem zreprywatyzowanego wcześniej gruntu.

Nie trzeba interesować się sztuką nowoczesną, by rozumieć, że budowa muzeum to jedna z najważniejszych miejskich inwestycji. Nie tylko dlatego, że jest warta blisko 300 milionów złotych i może pełnić rolę podobną do Centrum Nauki Kopernik, ale przede wszystkim dlatego, że ma rozpocząć wyczekiwane od ćwierć wieku zmiany na placu Defilad.

Tyle, że MSN to też inwestycja niewiarygodnie pechowa. Od powołania do życia samej instytucji minie niebawem 12 lat, a końca karuzeli z architektami i projektami nie widać. O problemach z pozwoleniem na budowę informowała pod koniec listopada "Gazeta Stołeczna". Przedstawiciele MSN, które formalnie pełni rolę inwestora obu budynków, uspokajali wtedy, że kłopoty są drobne, a opóźnienie - do nadrobienia.

My o tym, że budowę może blokować właściciel małej działki na placu Defilad, pisaliśmy na tvnwarszawa.pl już w 2014 roku. Hanna Gronkiewicz-Waltz i ówczesna minister kultury Małgorzata Omilanowska zapewniały wtedy, że mają w ręku wszystkie grunty niezbędne do rozpoczęcia budowy, choć nie była to prawda.

Zerwane negocjacje

To oczywiście skutek reprywatyzacji. Kilka lat temu ta niewielka nieruchomość została zwrócona, a następnie przejęta przez spółkę Milstone. Jej prezesem jest - według KRS - Krzysztof Janiszewski. To także prezes zarządu firmy Radius Projekt, o której niedawno zrobiło się głośno. Radny Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze umieścił ją oraz jej byłego dyrektora generalnego Jacka Kotasa na "Mapie reprywatyzacji 2.0". W odpowiedzi Kotas - skądinąd były podsekretarz stanu w MON, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - pozwał Śpiewaka o naruszenie dóbr osobistych w trybie cywilnym i karnym.

Z Milstone negocjował Marcin Bajko - zwolniony po aferze reprywatyzacyjnej szef Biura Gospodarki Nieruchomościami. - Z formalnego punktu widzenia działka rzeczywiście nie jest jeszcze nasza. Nie mamy aktu notarialnego - przyznawał w 2014 roku. Ale dodawał: - Negocjacje z właścicielem praktycznie się zakończyły. Zamienimy to na budowlaną działkę na Mokotowie.

I rzeczywiście, negocjacje się zakończyły, tyle że... niczym. Za to kilka miesięcy później Rada Warszawy poparła szykowane wcześniej zmiany w miejscowym planie zagospodarowania, które miały ułatwić wywłaszczenie działki. Jak udało się nam ustalić, sprawa rozbiła się o kwotę stanowiącą trochę ponad 1 procent wartości inwestycji. Rzeczoznawca działający na zlecenie ratusza wycenił działkę na 3,9 miliona złotych. Właściciel - na 7 milionów. Planowana wymiana za grunt na Mokotowie (spółka miała do niej dopłacić) nie doszła do skutku, bo żadna ze stron nie ustąpiła.

W tym czasie architekt Thomas Phifer wraz z pracownią APA Wojciechowski pracował już nad projektem MSN i TR (zgodnie z aktualną koncepcją dwa budynki mają stanowić jedno założenie). We wrześniu 2015 roku zobaczyliśmy efekty, a miasto zapowiedziało wtedy, że pozwolenie na budowę zostanie wydane jeszcze w 2016 roku. Budowa miała rozpocząć się w sierpniu 2017.

Tego pierwszego terminu na pewno nie uda się dotrzymać - rok właśnie się kończy, a wydawanie pozwolenia jest zawieszone (o tym niżej). Drugi też jest już nieaktualny - dziś mówi się raczej o początku 2018 roku (taka data jest na teraz podana na stronie MSN), choć jeszcze niedawno, w projekcie budżetu na 2017 rok ratusz planował 21 milionów złotych na "kontynuację prac projektowych, wybór wykonawcy robót budowlanych oraz ich rozpoczęcie".

Dlaczego nie ma pozwolenia na budowę?

Wniosek o jego wydanie MSN złożyło w ratuszu w marcu 2016 roku. Budynek teatru zaprojektowano tak, by nie zajmował spornej działki. Pod nią ma się jednak znaleźć fragment rampy prowadzącej pod ziemię (pod całym placem Defilad przejdzie podziemna ulica obsługująca budynki i planowany garaż). Ponieważ w Polsce wciąż nie ma przepisów o warstwowym prawie własności, a do wydania pozwolenia potrzebny jest akt własności, grunt nad rampą trzeba przejąć.

MSN zapewnia, że zabezpieczyło się przed powtórką z 2012 roku, kiedy to właśnie brak aktów własności doprowadził do absurdalnej sytuacji: miasto zerwało umowę z architektem Christianem Kerezem, bo ten nie dostarczył na czas projektu wraz z pozwoleniem na budowę. Pozwolenia zdobyć jednak nie mógł, bo do tego... niezbędna jest własność gruntu, której nie zapewniło miasto. Teraz obowiązek dostarczenia pozwolenia nie spoczywa na architekcie.

11 kwietnia 2016 miejskie Biuro Architektury i Polityki Przestrzennej (BAiPP) wezwało muzeum do uzupełnienia wniosku. Wytknęło m.in. to, że teatr ma mieć wyjście na teren, którego dotyczy spór. Wskazało też, że projekt nieprawidłowo określa tak zwany obszar oddziaływania, pomija bowiem fakt, że po wybudowaniu muzeum właściciel działki będzie miał ograniczone możliwości jej zagospodarowania.

MSN najpierw wnioskowało o przedłużenie 21-dniowego terminu, który wyznaczyło BAiPP, a potem - o zawieszenie postępowania. Ratusz zgodził się na to 13 czerwca. Od tego momentu formalnie sprawa stoi w miejscu.

Ale jeszcze w czerwcu wniosek został jednak uzupełniony. Stało się to bez formalnego wznowienia postępowania. Coś takiego zwykle nie stanowi żadnego problemu, ale w sytuacji spornej właściciel działki może powołać się na ten detal, gdyby chciał podważyć pozwolenie na budowę w sądzie.

Na zarzut BAiPP architekci odpowiedzieli, że działka Milstone, zgodnie z planem miejscowym, nie może zostać samodzielnie zabudowana. A jako że obok powstać może wyłącznie muzeum i teatr, to właściciel nic nie traci w związku z tą inwestycją.

Dlaczego nie udało się przejąć działki?

Ale do wydania pozwolenia na budowę niezbędny jest dostęp do drogi publicznej. Tego działka pod MSN wciąż nie ma. W kwietniu 2015 ratusz złożył do wojewody wniosek o wywłaszczenie Milstone. 24 lutego 2016 roku starosta powiatu warszawskiego zachodniego (wyznaczony przez wojewodę do rozpatrzenia wniosku) podjął decyzję o wywłaszczeniu i wypłacie odszkodowania w wysokości 3,9 mln złotych. Podstawą był fakt, że działka Milstone przeznaczona jest w planie miejscowym na inwestycję celu publicznego.

Tyle że w tym momencie spółka Milstone... nie była już właścicielem. 19 lutego sprzedała teren spółce Waban. Nie wiemy, czy chciała się pozbyć "gorącego kartofla", czy też zmiana właściciela miała skomplikować postępowanie wywłaszczeniowe. W piśmie do redakcji spółka przekonuje, że zakupiła nieruchomość "w dobrej wierze". Zapewnia też, że chciała wrócić do rozmów z miastem. - Pierwszy raz zgłosiliśmy pisemnie zainteresowanie zbyciem nieruchomości w drodze zamiany już 16 marca 2016 roku. Od marca do listopada ponawialiśmy te informacje kilkukrotnie i za każdym razem otrzymywaliśmy odpowiedź od BGN lub pełnomocników Pani Prezydent, że miasto nie jest zainteresowane podjęciem rozmów - informuje Waban.

Nic dziwnego - ratusz wciąż liczył, że działkę uda się wywłaszczyć. Ale obie spółki odwołały się od decyzji starosty - Milstone, bo nie była już właścicielem, Waban - bo została pominięta w postępowaniu. Na początku listopada wojewoda mazowiecki odrzucił wprawdzie odwołanie Milstone, ale przyznał rację Waban i odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Podwójne wywłaszczenie

Tymczasem w kwietniu 2016 roku - choć wcześniejsze postępowanie nie było zakończone - ratusz wdrożył "plan B" i sięgnął po specustawę drogową. Zaczęło się postępowanie w sprawie Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej (ZRID) m.in. na spornej działce. Chodziło o drogę oznaczoną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako 5-KD-L, która ma stanowić dojazd do teatru i muzeum.

Warszawski ratusz próbował więc równolegle wywłaszczać właściciela na dwa sposoby - pod budowę muzeum (realizacja inwestycji celu publicznego) (choć formalnie MSN na działce nie stanie) i pod budowę drogi (ZRID). W jednym postępowaniu twierdził, że na spornej działce chce budować muzeum, w drugim - drogę. To kolejny argument, który podnosi Waban. Czy ma rację? To musiałby ocenić sąd administracyjny, co oznacza... kolejne odwołania.

Spółka próbowała wstrzymać postępowanie ZRID, ale ratusz pozostał głuchy na jej argumenty i 24 czerwca 2016 roku wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności. Według spółki, rygor ten zobowiązuje miasto do wypłacenia odszkodowania w ciągu 60 dni, a tak się nie stało.

Firma odwołała się do wojewody, który - także na początku listopada - odesłał ZRID do ponownego rozpatrzenia. Miał zarzuty formalne (strony miały nie zostać prawidłowo powiadomione o postępowaniu) i merytoryczne (uznał m.in. że na podstawie dokumentów nie da się określić, czy planowana droga będzie publiczna, a co za tym idzie, czy w ogóle można ją realizować w trybie specustawy). Przy okazji wytknął też błędy w projekcie muzeum, który jego zdaniem "posiada braki w zakresie kompletności": brak podpisów, projektant bez uprawnień, załączniki w postaci dokumentów wydanych na innego wnioskodawcę czy... literówki uniemożliwiające właściwą ocenę dokumentów.

Co dalej?

Stanowisko opublikowane w listopadzie przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej wskazuje, że nie zamierza ono rezygnować z walki o ZRID. Na łamach "Stołecznej" dyrektor Joanna Mytkowska zapewniała: - Pracujemy teraz nad uzupełnieniem wniosku (...). Liczymy, że opóźnienie spowodowane jego ponownym rozpatrzeniem nie wpłynie na harmonogram realizacji budowy MSN i TR.

W praktyce oznacza to jednak, że procedura ZRID będzie prowadzona od zera. Za pierwszym razem zajęło to pół roku. Ile zajmie teraz, nie wiadomo. W przyjętej - razem z budżetem na przyszły rok - prognozie finansowej miasta, na budowę ulicy zarezerwowano wprawdzie ponad 14 milionów złotych (w projekcie była adnotacja, że "planuje się prowadzenie procedur związanych z wypłatą odszkodowań za nieruchomości przejmowane pod inwestycję"). Ale w nadchodzącym roku ratusz planuje wydać z tej sumy jedynie 100 000 złotych. To znaczy, że miasto już wie, że budowa ulicy nie ruszy przed 2018 rokiem. Bez niej zaś nie można zacząć budowy muzeum. Jej początek w styczniu 2018 roku jest więc mało prawdopodobny.

Tak więc przez ponad dwa lata ratusz nie sfinalizował negocjacji z właścicielem działki, a jednocześnie dwukrotnie próbował go wywłaszczyć. Za każdym razem nieskutecznie. W postępowaniach popełniono zaś błędy, które dostarczają amunicji właścicielowi działki. Bez względu na to, jaką drogą ratusz będzie chciał przejąć działkę, wszystko trzeba zaczynać od nowa.

Księga z niespodzianką

A to wciąż nie koniec problemów. Na kolejny natknęliśmy się w księdze wieczystej spornej działki. Ma ona tzw. służebność względem działki przeznaczonej pod budowę muzeum: dojazd do terenu spółki Waban odbywa się przez działkę miasta i nie może zostać zablokowany. Gdyby MSN ogrodziło teren budowy, właściciel mógłby zablokować prace i pozwać inwestora w trybie cywilnym, co mogłoby oznaczać ciągnący się latami proces.

Co więcej, miasto powinno dopuścić właściciela do postępowania w sprawie pozwolenia na budowę na prawach strony (nie zrobiło tego, choć o to wnioskował). Nie jest to obligatoryjne, ale trudno zaprzeczyć, że spółka ma interes prawny, by w nim uczestniczyć. Gdyby ratusz kolejny raz odmówił, Waban z pewnością... będzie się od tej decyzji odwoływać.

MSN przyznaje, że o służebności wiedziało i uwzględniło problem w projekcie budowlanym (dojazd do działki ma się odbywać przez nową ulicę, a dalej przez plac projektowany między MSN a TR). Kwestia służebności rozwiązałaby się też automatycznie, gdyby udało się wydać prawomocne ZRID.

W praktyce oznacza to, że miasto cofnęło się o 2,5 roku, a budowa nie ruszy, póki nie zostanie "wyprostowana" sytuacja, która znana była już w 2012 roku, gdy zrywano umowę z Kerezem. Nic dziwnego, że tuż przed świętami ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz uległa i wysłała Waban zaproszenie do rozmów. A spółka ochoczo je przyjęła. - We wtorek [przed świętami - red.] złożyliśmy ofertę zbycia naszej nieruchomości w drodze zamiany na inną. Zaproponowaliśmy, że dopłacimy 18 milionów złotych - poinformowała firma, która wciąż chce wymienić kawałek placu Defilad na działkę na Mokotowie.

- Mieliśmy pierwsze spotkanie, na razie bez żadnych decyzji - potwierdza Arkadiusz Kuranowski, dyrektor powołanego niedawno w ratuszu Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa, które przejęło m.in. obowiązki dawnego BGN. I robi dobrą minę do złej gry: - Zawsze lepiej, gdy sprawę da się załatwić polubownie. Jest nowy właściciel działki, były też zmiany w ratuszu, więc jest szansa na nowe otwarcie.

Mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy
Mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent WarszawyDawid Krysztofiński/ tvnwarszawa.pl

Karol Kobos

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl