Węgierski przewoźnik Wizz Air poinformował w poniedziałek, że od wtorku 18 grudnia do 6 stycznia przenosi wszystkie swoje połączenia z lotniska w Modlinie na Lotnisko Chopina.
Powodem są regularne utrudnienia w przylotach i odlotach, spowodowane częstymi mgłami w Modlinie. Lotnisko nie ma systemu ILS, który umożliwia lądowanie w takich warunkach.
Kilkaset tysięcy straty?
Doradca zarządu lotniska, Edyta Mikołajczyk twierdzi, że decyzja Wizz Air jest podyktowana jedynie względami biznesowymi.
- Każdy przewoźnik podejmuje decyzję, z jakim portem współpracuje i jakie stawki za obsługę są dla niego do zaakceptowania. Drugi z przewoźników operujących z naszego lotniska, linia Ryanair, nie wprowadza zmian w swoim rozkładzie lotów – zwraca uwagę.
W sumie do Warszawy ma być przekierowanych 358 lotów. Dla lotniska w Modlinie oznacza to mniejszy zarobek. – Mogą to być starty rzędu kilkuset tysięcy złotych – przyznaje Mikołajczyk.
Jak dodaje, na Okęciu są dość wysokie opłaty za korzystanie z portu. – Nasz port jest atrakcyjny biznesowo. Jesteśmy pierwszym w kraju lotniskiem nowej generacji, oferującym dobry standard za niską cenę. Nasza oferta jest atrakcyjna i na pewno kusząca dla przewoźników – uważa Mikołajczyk.
Przewoźnik chce rekompensaty
Jak się jednak okazuje, te zyski nie rekompensują kłopotów. Wizz Air oszacował, że tej zimy może ponieść nawet 8 mln złotych strat. Przewoźnik domaga się więc od władz portu w Modlinie zwrotu tych pieniędzy. – To dość wątpliwa kwota. Nie ma żadnych podstaw formalno-prawnych, aby pokryć rekompensatę – odpowiada Mikołajczyk.
Władze lotniska rozmawiają w tej sprawie z przedstawicielami przewoźnika. Szczegóły negocjacji nie są ujawniane.
bf/roody
Źródło zdjęcia głównego: TVN24