- Naczelna Organizacja Techniczna, która prowadzi Muzeum Techniki i Przemysłu, nie może sprzedać ani zniszczyć kolekcji muzeum, ponieważ rozpoczęła się już procedura wpisywania eksponatów na listę zabytków - powiedział minister kultury Piotr Gliński.
W czwartek radni Warszawy przyjęli uchwałę, która zakłada utworzenie od 1 czerwca Narodowego Muzeum Techniki. Nowa placówka ma zastąpić pogrążone w kłopotach Muzeum Techniki. Naczelna Organizacja Techniczna (NOT) protestuje.
NOT nie odda zbiorów
Na sesji przeciw uchwale protestował m.in. Mariusz Płaczkiewicz dyrektor generalny Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT. Zapowiadał, że nie odda zbiorów do nowego muzeum. Zarządcy zbiorów zaczęli rozmowy z prywatnymi inwestorami w celu stworzenia nowej placówki.
- To nie jest tak, że NOT może sprzedać te eksponaty - powiedział minister Gliński. - Z tego co wiem, to rozpoczął się już proces wpisywania ich na listę zabytków, a więc objęcia ochroną konserwatorską. Nie ma więc możliwości swobodnego dysponowania tymi obiektami - dodał.
Minister kultury pytany czy NOT może przetrzymywać kolekcję muzeum, odpowiedział: - Na pewno nie ma prawa jej zniszczyć, więc myślę, że NOT pójdzie na jakieś rozwiązania, które będą dobre, dla dobra publicznego.
Przypomniał, że NOT jest stowarzyszeniem, a nie firmą prywatną, więc jest zobligowany do działalności na rzecz dobra publicznego i zgodnego ze swoim statutem.
Otwarci na współpracę
Powiedział również, że w MKiDN pojawił się prywatny inwestor, który podpisał umowę o zarządzaniu muzeum z NOT. - Według mojego rozeznania nie ma on możliwości stworzenia instytucji kultury, która by spełniała wymogi, jakie powinno spełniać Muzeum Techniki i Przemysłu - zaznaczył minister kultury.
Dodał, że MKiDN jest otwarte na współpracę z prywatnym inwestorem, nie tyle w kwestii zarządzania, ile realizacji różnego typu zadań - w "działalności promocyjnej, pomysłach i tego jak można wzbogacić ofertę muzeum". - Nie wyobrażam sobie prywatnego Muzeum Techniki i Przemysłu, które by temu prywatnemu inwestorowi dawało jakiś zwrot - zaznaczył Gliński.
"NOT doprowadził do kryzysu"
Pytany, kiedy może dojść do podpisania umów między miastem a poszczególnymi resortami odpowiedział: Myślę, że szybko.
- W tej chwili podstawową kwestią jest dogadanie się z NOT, żebyśmy mogli wszyscy razem współpracować na rzecz powołania tej nowej instytucji - przyznał.
- Państwo polskie musi stać na straży interesu publicznego także w zakresie muzealnictwa. To NOT swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami doprowadził do tego kryzysu. Myśmy stworzyli w tej chwili warunki, pozwalające mieć nadzieję na zbudowanie nowoczesnego, bardzo fajnego - Narodowego Muzeum Techniki. Cieszę się, że cztery podmioty się dogadały, myślę że piąty też się dogada - podkreślił.
Finansowe problemy muzeum
Największa placówka muzealnictwa technicznego w Polsce, Muzeum Techniki i Przemysłu, od lat boryka się z problemami finansowymi. W czerwcu 2016 roku zarząd Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie mieści się muzeum, wypowiedział umowę najmu. Powodem było zadłużenie placówki, na które złożyły się m.in. zaległości w opłatach za czynsz.
Na początku listopada ubiegłego roku odbyła się pikieta pracowników muzeum pod hasłem "Oddamy muzeum w bardzo dobre ręce". Przekonywali oni, że w przypadku likwidacji placówki na bruku może znaleźć się 15 tys. eksponatów – dorobek polskiej i światowej techniki.
Naczelna Organizacja Techniczna, która prowadzi Muzeum Techniki, dostawała środki z ministerstwa nauki na działalność upowszechniającą naukę w ramach konkursu. Środki przyznawano na podstawie złożonego wniosku. Wniosek NOT złożyła także w 2016 roku - wystąpiła o wsparcie w wysokości 5 mln zł, jednak wniosek nie uzyskał pozytywnej opinii zespołu ekspertów, co przełożyło się na brak wsparcia dla placówki.
Muzeum Techniki i Przemysłu NOT rozpoczęło działalność w 1955 roku, kontynuując prace przedwojennego Muzeum Przemysłu i Techniki.
PAP/kw/b