Mieszkańcy upominają się o ochronę wolskich "pięciochatek"

Spalony budynek pod folią
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Powstały w dwudziestoleciu międzywojennym, jako osiedle dla pracowników kolei. Unikatowe i przypominające stare polskie dworki, wolskie "pięciochatki" dziś niszczeją. Mieszkańcy apelują do konserwatora, aby objął je ochroną i wpisał do rejestru zabytków.

"Pięciochatki" to zespół domów znajdujących się przy Prądzyńskiego, pod numerami 23, 23a, 23b, 23c i 23d. Zbudowano je w dwudziestoleciu międzywojennym, na zamówienie Ministerstwa Kolei Żelaznych. Polskie Koleje Państwowe zarządzają nimi do dziś.

Głośno o wolskich domkach zrobiło się jesienią ubiegłego roku, kiedy jeden z nich stanął w ogniu. Pożar był rozległy, widziany z dalekiej odległości, co rejestrowali na nagraniach nasi czytelnicy. Dach i poddasze uległy niemal całkowitemu zniszczeniu, a mieszkańcy kilka następnych tygodni musieli czekać najpierw na zabezpieczenie budynku przed deszczem, potem na remont. Sugerowali, że ogień mógł powstać w wyniku podpalenia i twierdzili, że nie był to pierwszy taki przypadek.

Pożar na Woli

Zachować dworkowy charakter

"Istnieje realne zagrożenie, iż miejsce to utraci swój przedwojenny dworkowy charakter. Brak ochrony układu architektoniczno-krajobrazowego osiedla wolskich "pięciochatek" daje przyzwolenie na takie działania, jak niszczenie unikatowej architektury i zielonego skwerku oraz rozparcelowanie osiedla" - przekonuje Grzegorz Niemczyk, autor petycji skierowanej do wojewódzkiego konserwatora zabytków Jakuba Lewickiego.

I podkreśla, że nie tylko przez pożary "pieciochatki" ulegają zniszczeniu. "Osiedle, w szczególności w ostatnim czasie, narażone jest na negatywne oddziaływanie pochodzące z terenów przyległych, takich jak intensywna przebudowa Dworca PKP Warszawa Zachodnia czy remont linii obwodowej PKP" - dodaje Niemczyk.

Przyznaje, że zniszczeniu ulegają nie tylko same budynki, ale też znajdujący się wśród nich skwer. Z roku na rok coraz bardziej degradowany przez parkujących tam np. uczestników imprez w pobliskim Expo XXI.

Według autora petycji, dalszemu niszczeniu "pięciochatek" mógłby zapobiec wpis do rejestru zabytków. Ten przyznałby obiektom większą ochronę i spowodował konieczność konsultowania wszystkich prac budowlanych z konserwatorem zabytków. To ostatnie nie jest bez znaczenia, bowiem - według Niemczyka - remonty przeprowadzane właściciela (czyli kolejarzy) "odbierają spójność architektoniczną" budynków.

"Na przykład poprzez wymianę oryginalnych, przedwojennych dachówek glinianych na blachę falistą, zupełnie niepasującą do dworskiego charakteru tego miejsca" - precyzuje autor pisma.

"Miasto powinno troszczyć się z największą pieczołowitością o to, co jeszcze pozostało i świadczy o wspaniałej historii rozwoju kolei i osiedli budowanych dla jej pracowników" - stwierdza.

Do Jakuba Lewickiego apeluje z kolei, że wpis "pięciochatek" do rejestru, uchroniłoby kompleks przed ewentualnymi przebudowami, które mogłyby zaburzyć walory architektoniczne tego miejsca, lub przed wyburzeniem, co – jak podkreśla - stanowiłoby niepowetowaną stratę dla Warszawy.

Podobny apel w sprawie Waliców 14

Apel w sprawie "pięciochatek" to nie pierwsza tego typu petycja skierowana przez mieszkańców Woli do konserwatora. Podobną napisali kilka tygodni temu odnośnie kamienicy przy Waliców 14. Budynek "pamięta" Powstanie Warszawskie, ma na sobie ślady kul i - według aktywistów - stanowi dobrą lekcję historii.

Poprzednia petycja zakończyła się połowicznym sukcesem, bo - jak przekonuje wolska radna Aneta Skubida, Jakub Lewicki zadeklarował, że przyjrzy się sprawie i podejmie kroki w tej sprawie. Na razie pozostają to jednak jedynie zapowiedzi.

Kamienica przy Waliców

kw/b

Czytaj także: