Mieszkańcy ul. Związku Walki Młodych nie chcą dekomunizacji

Awantura o ulicę
Awantura o ulicę
Źródło: Krystian Malesa, Facebook
Po nerwowych obradach radni Ursynowa przyjęli we wtorek wieczorem stanowisko o wstrzymaniu zmiany nazwy ulicy Związku Walki Młodych. Na sesji pojawiło się ponad stu mieszkańców, którzy dekomunizacji nie chcą, bo stracą czas i pieniądze.

Chodzi o osiedlową uliczkę na ursynowskich Stokłosach. Mieszka przy niej około 3 tysięcy osób. Patronem jest działająca w latach 1943-48, utworzona przez Polską Partię Robotniczą, młodzieżowa organizacja komunistyczna – Związek Walki Młodych.

We wtorek radni Ursynowa, po blisko dwugodzinnej dyskusji, poparli wstrzymanie zmiany nazwy ulicy, czego domagali się mieszkańcy. 17 osób zagłosowało za uchwaleniem stanowiska, 5 osób było przeciw (PiS), a jedna się wstrzymała (Kamil Orzeł).

Pomysł Naszego Ursynowa

Projekt stanowiska przedstawili radni Naszego Ursynowa. - Poprosimy Radę Warszawy o niepodejmowanie żadnych działań zmierzających do zmiany nazwy ulicy Związku Walki Młodych. Nie chodzi nam o kwestię ideologiczne, zależy nam na woli mieszkańców - tłumaczył Paweł Lenarczyk i powoływał się na głos lokatorów i ankietę przeprowadzoną 12 lat temu.

- Próbę dekomunizowania ulicy podjęto pod koniec lat dziewięćdziesiątych - 7 kwietnia 1997 roku, radni nadali jej imię warszawskiego powstańca, Józefa Andrzeja Szczepańskiego. Tę decyzję cofnął Naczelny Sąd Administracyjny - od 26 lutego 1998 roku ulica ponownie nosi nazwę Związku Walki Młodych - tłumaczy radny.

Przeciwko przyjęciu stanowiska zagłosowali radni z PiS. Ci proponowali zmianę ulicy ze ZWM na ZWZ, czyli Związku Walki Zbrojnej.

O tej pierwszej mówią: - To organizacja, która w Łodzi, w 1945 roku brała udział w tłumieniu zamieszek, gdzie kilka osób zginęło. To była organizacja, która siłą egzekwowała kontyngenty na wsiach. To była organizacja, która brała udział w nagonkach na profesorów akademickich przeciwnych systemowi komunistycznemu. Związek Walki Młodych ma ohydne początki! - przekonywał radny Michał Szpądrowski z Prawa i Sprawiedliwości, ale jego wypowiedź wygwizdali mieszkańcy.

"Rada powinna szanować mieszkańców"

- Już raz Rada Warszawy zmieniła nazwę ulicę, a my walczyliśmy - mówił wiceprezes komitetu obrony ulicy Sławomir Litwin. - Wtedy sąd odrzucił argumenty ideologiczne czy ekonomiczne. Rada Warszawy naruszyła prawo zawarte w europejskiej karcie o samorządzie lokalnym. Polska tą kartę zapisała nie po to, żebyśmy takie przepisy mogli zmieniać - argumentował i przypominał o ogromnych kosztach, które czekają mieszkańców. - Kto będzie za to płacił? - pytał.

Wspierali go inni lokatorzy, którzy przypominali o kosztach, które czekają na właścicieli dużych firm. - To spotkanie pokazuje wolę mieszkańców, a rada dzielnicy powinna tę wolę uszanować. Przecież ta nasza ulica nikomu nie przeszkadza, nikomu nie szkodzi - kwitował Litwin.

Po stronie mieszkańców stanęli przedstawiciele spółdzielni Stokłosy. - Nie chce wnikać w kwestie ideologiczne - mówił Krzysztof Berliński, prezes SMB Stokłosy i po raz kolejny przypominał wyrok sądu administracyjnego. - Nie chce się odnosić do tego kim był Związek Walki Młodych, ale jeżeli tego wymaga wola mieszkańców, to wymagamy od rady, aby te działania wspierała - apelował.

Zarząd spółdzielni zobowiązał się również do zorganizowania już po raz drugi ankiety w tej sprawie. Przypomnijmy mieszkańcy ZWM za wstrzymaniem zmiany ulicy głosowali w 2004 roku. Wypowiedziało się wtedy 2 087 osób. 71 było za zmianą.

Stanowisko radnych Ursynowa nie jest w żaden sposób wiążące - ostateczną decyzję podejmie rada miasta.

DEKOMUNIZACJA DOTKNIE OK. 30 TYS. MIESZKAŃCÓW:

Dekomunizacja ulic dotknie 30 tys. mieszkańców

kz/sk

Czytaj także: