Mieszkańcy ostro o wycince setek drzew przy WKD. "To zabije nasze miasteczka"

"Wycinka zabije nasze miejscowości"
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Mieszkańcy podwarszawskich miasteczek boją się planowanej wycinki drzew przy trasie WKD. Twierdzą, że takie działania kolejarzy wręcz zabiją ich miejscowości, w których drzewa są nieodłącznym elementem krajobrazu. Organizują się w internecie i apelują do decydentów, by skupili się na pielęgnacji drzewostanu wzdłuż torów, a nie jego likwidacji.

O planach kolejarzy dotyczących wycinki setek drzew znajdujących się w odległości 15 metrów od torów Warszawskiej Kolei Dojazdowej pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Urząd Transportu Kolejowego nakazał ich usunięcie, bo znajdują się zbyt blisko torów i tym samym, nie spełniają wymogów bezpieczeństwa zawartych w rozporządzeniu ministra infrastruktury. Mówi ono, że żadne drzewa i krzewy nie mogą znajdować się bliżej niż 15 metrów od torów.

Wycince zieleni sprzeciwiają się mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdża kolejka. - Urzędnicy kompletnie zapominają o tym, że drzewa przy torowisku chronią mieszkańców przed hałasem generowanym przez pociągi i zapewniają samej linii ochronę przed śniegiem - tłumaczy Joanna Komorowska, jedna z inicjatorek akcji "Ratuj drzewa przy WKD". Zdaniem przedstawicielki mieszkańców, wycinka drzew bezpowrotnie zniszczy krajobraz miasteczek ogrodów, przez które przebiega linia, czyli m.in.: Komorowa czy Podkowy Leśnej. - Torowiska przechodzą przez sam środek naszych miejscowości. Wycinka drzew po prostu zabije nasze miejsce zamieszkania - przyznaje Komorowska.

Pielęgnacja, a nie wycinka

Akcja "Ratuj drzewa przy WKD" odbywa się w internecie. Jej inicjatorzy napisali specjalną petycję do szefostwa WKD i Urzędu Transportu Kolejowego, by nie wycinać drzew przy linii, a bardziej zwrócić uwagę na ich pielęgnację.

- Wystarczyłoby, żeby kolejarze przeszli się raz na pół roku wzdłuż linii i ocenili, które drzewa są chore lub zagrażają torowisku i wtedy je usunęli - wyjaśnia przedstawicielka akcji i dodaje, że to zdecydowanie najlepszy pomysł na rozwiązanie problemu na linii WKD. - Kolejarze nie powinni usuwać drzew wartościowych i niezagrażających pociągom, a takich wzdłuż torów jest najwięcej - apeluje Komorowska.

Będą działać

Przez dwa tygodnie pod internetowym apelem do urzędników podpisało się już ponad trzy tysiące osób. Jednak to nie koniec działań obrońców drzew przy WKD. - Będziemy drukować plakaty i ulotki, by dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców - wymienia Małgorzata Pachecka, druga z inicjatorek akcji. W planach jest także happening. - W Podkowie Leśnej wraz z burmistrzem chcemy zorganizować akcje, podczas której zaznaczymy pas 15 metrów od torów, w którym drzewa miałyby zniknąć. Pokażemy tym samym, co się wydarzy z naszym krajobrazem po wycince. Jaki pas gołej ziemi chcą nam zaserwować kolejarze - zapowiada gorzko Pachecka.

Drzewa pod topór

Tymczasem kolejarze składają już wnioski do samorządów o wycinkę drzew. - Od maja do października skierowano ogółem 11 wystąpień na łączną liczbę ponad 170 drzew do następujących organów administracyjnych: UG Brwinów, Urząd m.st. Warszawy – Dzielnica Włochy, UG Grodzisk Mazowiecki, UG Michałowice, Prezydent Miasta Pruszkowa, Starostwo Powiatowe w Pruszkowie - informuje Krzysztof Kulesza, rzecznik WKD. Niektóre jednostki już zezwoliły na wycinkę. - Dotychczas spółka otrzymała odpowiedzi od dwóch organów administracyjnych: Urzędu Dzielnicy Warszawa-Włochy oraz Urzędu Gminy Grodzisk Mazowiecki obejmujące zgodę na przeprowadzenie wycinki drzew odpowiednio w rejonie przystanku osobowego "Warszawa Raków" oraz na terenie siedziby spółki w Grodzisku Mazowieckim - mówi Kulesza. W sumie chodzi o 10 drzew - 8 przy Rakowcu i 2 w Grodzisku. - Zauważyliśmy, że te przy Rakowie już zostały wycięte - przyznaje Komorowska. Kolejarze twierdzą jednak, że po 1 października nie składali następnych zapytań o wycinkę. - Brak również nowych decyzji o zakwalifikowaniu kolejnych drzew do wycinki - dodaje rzecznik WKD.

Rzeź drzew przy WKD

Los setek drzew wzdłuż torowiska Warszawskiej Kolei Dojazdowej nie jest pewny od maja. Wówczas Urząd Transportu Kolejowego nakazał ich usunięcie, bo znajdują się zbyt blisko torów i tym samym, nie spełniają wymogów bezpieczeństwa zawartych w rozporządzeniu ministra infrastruktury. Mówi ono, że żadne drzewa i krzewy nie mogą znajdować się bliżej niż 15 metrów od torów. Wycince zieleni sprzeciwiają się mieszkańcy i władze gmin, przez które przejeżdża kolejka. Kolejarze najprawdopodobniej próbują grać na zwłokę. Składają kolejne prośby o przedłużenie terminu wycinki drzew. Sam urząd też nie jest do końca przekonany, czy tak restrykcyjny przepis powinien być stosowany do kolejki dojazdowej. – Rozporządzenie (mówiące o odległości 15 m – przyp. red.) jest w tej chwili nowelizowane, ponieważ uznaliśmy, że w przypadku niektórych miejsc, np. Podkowa Leśna, jakieś wyjątki są potrzebne, a obecnie przepisy nie przewidują takiej możliwości – zapowiadał niedawno rzecznik UTK. WKD wystąpiła również do prezesa UTK o pozwolenie na ograniczenie wycinki drzew, tylko do tych chorych, zniszczonych i pochylonych w stronę torowiska. Urząd ma podjąć decyzję w tej sprawie 30 listopada.

Jakub Baliński

Czytaj także: